Rozdzial 13

421 45 31
                                    

Następny dzień

Per Karol

Postanowiliśmy się przejść więc ubraliśmy się do wyjścia i nawet w szybkim tempie wyszliśmy z domu. Pogoda była piękna, słońce świeciło na niego, wiał lekki wiatr. Złapałem Huberta za rękę i uśmiechnąłem się do niego. Chłopak odwzajemnił gest i tak zaczęliśmy spacerować po mieście. Godzina była odpowiednia na taki spacerek aktywny. Brakowało mi takiego wyjścia z Hubertem, ostanio naprawdę nie wychodziliśmy na spacery a siedzieliśmy w domu. Nie chodzi mi o to że mi się nie podobało ale poprostu chciałem się przejść aczkolwiek nawet nie pytałem niekiedy Huberta bo powiedziałem że pewnie mu się nie będzie chciało czy coś. Z tyłu głowy miałem obawę że może nas ktoś złapać lub porwać ale nie chciałem o tym myśleć.

- o której do domu wracamy? - spytał chłopak

-dopiero wyszliśmy, już chcesz wracać?

- tak się spytałem

- kiedy chcesz, jeśli Ci się nie podoba to możemy już wracać - odpowiedziałem

- nie o to mi chodzi, poprostu tak się spytałem

-Oki, jak coś Ci nie pasuje to mów dobrze? - spytałem grzecznie

-dobrze, kocham cię Karol

-ja ciebie też skarbie - pocałowałem chłopaka w policzek

-mam pytanie od kiedy masz hasło na telefonie?

-co? - spytałem lekko zdziwiony

- no bo nigdy nie miałeś hasła a dziś jak spałeś chciałem sprawdzić coś na internecie bo nie chciało mi się iść po swój i zobaczyłem że muszę wpisać hasło - wyjaśnił

- ustawiłem - odpowiedziałem krótko

-po co?

- poprostu... jakby zgubił go to bym nie chciał aby jakaś  obca osoba czytała nasze wiadomości - po części skłamałem i puściłem jego rękę

- no dobrze a czemu mi nie powiedziałeś o tym?

- a czy ty musisz wszystko wiedzieć?

- no... chyba tak

- ustawiłem to ustawiłem, koniec tematu

- zawsze tak jest - powiedział cicho chłopak

-co? - spytałem

- ehh... zawsze jest tak że kończysz temat nieodpowiadając na moje pytanie sensownie. Czuję że twoje "koniec tematu" - zrobił cudzysłowie w powietrzu - to jakby tobie zabrakło argumentów, rozumiem że nie musisz mi wszystkiego mówić ale... jestem twoim narzeczonym, niedługo twoim mężem i chyba powinieneś mi ufać, mówić praktycznie wszystko ponieważ niekiedy naprawdę nie wiem co mam myśleć - wyjaśnił i spuścił głowę w dół

- Hubert to nie tak że brakuje mi argumentów poprostu nie chce się z tobą kłócić i tyle - odpowiedziałem

- to tak nie wygląda - spojrzał na mnie

- wiesz jak bardzo cie kocham i nic nie ukrywam możemy już zmienić temat na jakiś lepszy?

- ja nic nie mówię że coś ukrywasz bo wiem że napewno mnie nie zdradzasz ani nie piszesz z jakimś typem tylko lepiej w związku wszystko wyjaśnić i tyle

- tak nie pisze... więc możemy już zmienić temat? - złapałem go za rękę

- dobrze... chciałbyś mieć dzieci?

- tak ale wiesz że napewno to się nie stało, po pierwsze jesteśmy facetami po drugie nie chce adoptować czyjeś dziecko, po trzecie nie nadaje się na ojca - odpowiedziałem

- nadajesz się bardziej niż ja, możemy po ślubie zaadoptować niemowlę takie małe który ma miesiąc

- kotku narazie trzeba ogarnąć wesele i takie tam po tym poszukać dużego mieszkania a na koniec pomyśleć o dziecku

- ale ty przecież nie chcesz ślubu

-chce ale nie teraz - odpowiedziałem

-za pół roku?

-tak

- poczekam

Resztę spaceru spędziliśmy w ciszy. Widziałem że Hubi jest na mnie lekko zły i zamyślony ale nie mogę mu powiedzieć prawdy, tak bardzo chce aczkolwiek później będę tego bardzo żałować.

🤪 Dzięki porwaniu DxD cz. 2 🤪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz