Rozdzial 60

293 34 10
                                    

Per Hubi

Nie chce wierzyć że to dzieje się naprawdę. Mam nadzieję że to sen w którym się obudzę w łóżku a obok mnie będzie leżał Karol. Kostek dalej mnie przytulał i próbował mnie uspokoić ale nic mi nie pomoże. Mama ochotę zniknąć z tego świata i być z Karolem i powiedzieć jak bardzo go kocham. To ja wszystko zniszczyłem gdyby nie ja to byśmy teraz byli razem w domu i oglądali jakiś film.

- chodź, musimy wyjść stąd - przestał mnie przytulać

Nic nie powiedziałem, nie miałem na nic siły. Kostek objął mnie w ramieniu i zaczął powoli mnie prowadzić do wyjścia. Czyli to koniec? Już nigdy nie zobaczę Karola? On mnie zostawił sam z tym wszystkim? Mieliśmy być razem na zawsze, dlaczego on się poświęcił? Przecież napewno było inne wyjście, prawda? Wyszliśmy z tego przeklętego miejsca i Kostek pomógł mi usiąść na chodniku. Kilka metrów odemnie chłopaki ratowali Karola.

-wszystko będzie dobrze, Maciek nie trafił w środek serca tylko niżej więc jest szansa że Karol z tego wyjdzie - poinformował mnie Maciek

- niżej? - spytałem a z moich oczu dalej leciały łzy

- tak, widać Maciek nie chciał go zabić  i to jest pytanie dlaczego? Moim zdaniem to jest podejrzane lekko

-myślisz że Maciek wróci?

- myślę że znów zniknie a potem zacznie powoli do was wracać

- dlaczego on to robi? - spojrzałem na Kostka

- poprostu 3 lata temu Karol zabił jego kuzyna no i Maciek chce aby twój chłopak był potraktowany jak chłopaka który zabił - wyjaśnił

- dlaczego Karol go zabił?

- co słyszałem to było jakieś spotkanie i zaczęły jakieś obrazy na Karola lecieć to chłopak się zdenerwował wyjął broń i zabił - opowiedział

Przez chwilę między nami była cisza. Próbowałem jakoś to wszystko ułożyć w głowie ale niestety nie dało się teraz. Wszystko mnie boli i jedynie co chce to zakopać się pod kołdra i zasnąć. Kostek poszedł do chłopaków aby spytać się co z Karolem. Bardzo się o niego boję, najchętniej bym wstał i mógł im w ratowaniu go ale nie mam sił aby wstać. Można powiedzieć że teraz Karol uratował mnie i pewnie zrobił to aby się odwdzięczyć za to że mu życie uratowałem. Pamiętam to jak dziś, też byliśmy tutaj i Karol miał zostać zabity ale w ostatnim momencie rzuciłem się aby obronić mojego księcia. Mój świat bez niego nie miałby już sensu. Jedynie dla kogo żyje to dla Karola, on mi daje siłę abym wstał rano z łóżka albo uśmiechał się od rana do nocy. Kiedy go nie było przy mnie wtedy zrozumiałem jak bardzo jest dla mnie ważny i jakie życie bez niego jest szare. Bez niego każda czynność nie ma już sensu a świat jest taki pusty.

-jak się masz? - spytał Ernest który uklęknął przy mnie

-co z Karolem?

- będzie chyba dobrze, zatamowalismy krwawienie i czekamy na pogotowie z gangu - odpowiedział

- będę mógł jechać z wami? - spytałem

-Hubert najlepiej jeśli pojedziesz z Kostkiem do domu i odpocznij bo z tobą też słabo jak widzę

-ale ja musze przy nim być - spuściłem głowę

- pojedziesz do domu i koniec tematu

Dlaczego ja musze być w takim stanie? Ja teraz nie pójdę sobie spokojnie spać z myślą że Karol jest w szpitalu i walczy o życie. Oby wyszedł z tego cały i zdrowy bo nie widzę siebie na tej planecie bez niego u boku.

🤪 Dzięki porwaniu DxD cz. 2 🤪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz