Rozdzial 53

297 32 10
                                    

Per Hubi

Weszliśmy do pokoju i mężczyzna rzucił mną o ziemię. Poczułem ogromny ból wszedzie. Próbowałem jakoś wstać czy coś ale nie miałem siły.

- Zostawcie  mnie - powiedziałem ledwo

-co mamy zrobić? - spytał jeden z ich i kopnął mnie w poszczel

Z moich ust jedynie wydałem jęk przez ból. Mężczyźni otoczyli mnie i zaczęli kopać i śmiać. Dostawałem praktycznie wszędzie, moje ciało to jedynie jeden wielki ból i nic więcej. Z moich warg, nosa leciała krew która płynęła w stronę mojej szyji. Zamknąłem oczy i modliłem się aby skończyli wiedzac że nigdy to nie nastąpi.

- co tu się kurwa odpierdala?! - usłyszałem że ktoś wszedł

- chciał uciec - odpowiedział

- kurwa przecież nie mieliśmy go zabić do cholery! - krzyknął wkurzony chłopak

- żyje, co ty się nim tak przejmujesz co?

- bo kurwa nie chce aby Maciek mnie zabił kurwo

Po chwili chłopak który zawsze mnie wspiera schylił się i wytarł krew która leciała z mojego nosa.

- żyjesz? - spytał

Chciałem odpowiedzieć coś ale nie dalem rady. Moja siła już nie istniała, jedynie co czułem to ból i nic więcej.

-wypierdalać stąd! - krzyknął

- mamy dać mu karę

- już mu daliście, widzicie jak on wygląda?!

- mógł nie uciekać

- wypad!

Mężczyźni popatrzyli na niego i wyszli. Chłopak delikatnie próbował mnie podnieść aby usiadł lecz każdy jego ruch to krzyk bólu. Chłopak oparł mnie o ścianę i wyjął chusteczki. Delikatnie zaczął wycierać krew która leciała dalej.

-wydaje mi się że nos masz złamany - poinformował

Popatrzyłem jedynie na niego. Moim zdaniem nie tylko nos mam złamany a chyba każda część ciała.

- jak masz na imię? - spytałem ledwo mówiąc

-  jestem Kostek - uśmiechnął się i wziął moja głowę do przodu i dał mi chusteczki - wycieraj krew a ja idę po lód, zaraz wrócę - wstał i wybiegł z pokoju

Robiłem tak jak kazał chłopak. Nie było tak takie łatwe ponieważ każdy ruch ręka to jeden wielki ból. Próbowałem jakkolwiek wycierać krew ale nie umiałem w takim stanie tego zrobić. Odłożyłem chusteczkę gdzieś na bok i puściłem rękę. Krew kapała na podłogę a ja jedynie patrzyłem na to. Tak bardzo brakuje mi Karola, gdyby on wiedział gdzie teraz jestem napewno by mnie uratował. Niestety kiedy coś jest piękne nie musi być potem ładne. Moje życie z Karolem było piękne ale niestety teraz nie jest nawet ładne. Tak bardzo chce go zobaczyć, chociaż na sekundę. Nigdy o Karolu nie zapomnę, kiedy go zabraknie a ktoś powie jego imię to już nie będę się wtedy uśmiechać. Przecież on nie może mnie samego tak o zostawić na tym świecie. Ja go potrzebuje jak tlenu, bez niego nie mam potrzeby aby dalej żyć. Dlaczego on podjął tą decyzję nie mydląc o mnie? Może ma gdzieś już moje uczucia? Nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Chciałbym wyjechać gdzieś sam i odpocząć od tego syfu w którym się znajduje teraz. Marzę aby pojechać do Japonia, chciałbym zjeść prawdziwe sushi a nie takie ze sklepu. Nocami chodzić ulicami, cisza i spokój. Tego mi właśnie teraz brakuje, ciekawe czy jest taka szansa że pojadę, kto wie?

🤪 Dzięki porwaniu DxD cz. 2 🤪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz