Time skip około godziny
Per Karol
Zaczęliśmy się wszyscy szykować. Dziewczyny ogarnęły bronię a Marcin i Ernest szukali amunicji do nich. Ja jedynie pomagałem jeśli czegoś potrzebowali. W środku czuję że zaraz zemdleje ze strachu a na zewnątrz jakoś trzymam spokój. Sam się dziwię że umiem tak kierować emocjami ale cóż było się gangsterstwie więc muszę takie rzeczy umieć. Siedzę na kanapie a wszyscy chodzą zdenerwowani, są krzyki i kłótnie przez to wszystko. Jedynie co mam teraz w głowie to żeby zobaczyć Huberta całego. Mam nadzieję że Kostek opiekował się nim ponieważ dzięki niemu mogłem już wcześniej zacząć działać aby Hubi był bezpieczny, ale niestety nie udało mi się. Mogłem go nie wypuszczać z domu i mu wyjaśnić a nie nic takiego nie mówiłem aby na sekundę chciał mnie wysłuchać. Moje marzenie jest teraz takie aby on był bezpieczny i ułożył sobie szczęśliwe życie. Mówią że prawdziwa miłość jest wtedy gdy szczęście kogoś innego jest moim szczęściem to oznacza że nasza miłość nigdy nie była sztuczna.
- jesteśmy gotowi - powiedziała Angelika i usiadła obok mnie
- pisać do Kostka że możemy już się spotkać z nimi? - spytałem
- jak uważasz stary - odpowiedział Ernest wchodzący do salonu - to teraz ciebie decyzja czy jesteś gotowy
- zawsze jestem gotowy aby uratować Huberta
- okej jeśli tak uważasz to dzwoń
Wstałem z kanapy i wyjąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer do Kostka i bez żadnych myśli zadzwoniłem. Usłyszałem pierwsze dźwięku sygnału. Gdy już miałem się rozłączyć to chłopak odebrał
- halo? Mów szybko bo idę do Huberta - usłyszałem po drugiej stronie słuchawki
- jeztemsy gotowi już, możemy już jechać na miejsce
- okej, poinformuję Maćka
- jak z Hubertem? - spytałem
- no wczoraj chciał uciec i dostał dużo karę i ledwo się porusza a jego nos chyba jest złamany
- kurwa zabije was - powiedziałem wkurzony
- dobra za 20 min na miejscu , muszę kończyć siema
Chłopak rozłączył się. Mam ochotę teraz ich zabić, kurwa nikt nie ma prawa tak traktować moją delikatną istotę. Hubert teraz cierpi i to tylko przez zemnie.
-mamo, mam nadzieję że mnie widzisz i jesteś ze mnie dumna - powiedziałem pod nos
Już niedługo będę z rodziną razem. W sumie przez to wszystko już dawno nie odwiedzałem ich na cmentarzu ale cóż. Zobaczę ich za jakąś godzinę szczęśliwych.
- to co robimy? - spytała Natalia
- no nie wiem chyba jedziemy już czy coś - odpowiedziałem
-okej więc zbierajcie się wszyscy
Wszyscy weszli do salonu i ustawiliśmy się w koło. Każda z osób miała przygotowana broń. Jestem tym ludzią tak bardzo wdzięczny za to co mi zrobili w życiu. Bez nim bym dawno już leżał 2 metry pod ziemią. Co jeśli udałoby mi się uciec kiedy byłem porwany? Teraz miałbym spokojne życie i ktoś inny siedział w tym bagnie. Niby super ale nie poznałbym wtedy mojego kochanego chłopaka który oddałbym wszystko dla jego bezpieczeństwa.
-dobra więc każdy wie co ma robić dziewczyny? - spytała Angelika
- tak, jak usłyszymy jakikolwiek strzał to Wbijamy do środka - odpowiedziała Mania
- dobrze, ta akcja ma się udać, rozumiano?
- dobra wyluzujmy wszyscy - wtrąciła się Oliwia
- podpisuje się pod Oliwia - powiedziała Natalia
- dobra chodźcie już
Powiedzialem i zacząłem iść w stronę przedpokoju. Wszyscy poszedli za mną, założyłem swoje buty i wyszedłem z domu aby dać innym osoba miejsce do założenia obuwia. Tak bardzo się boję tego wszystkiego że zaraz wybuchnę chyba.
CZYTASZ
🤪 Dzięki porwaniu DxD cz. 2 🤪
FanfictionHubert i Karol prowadzą szczęśliwe życie ale na jak długo?