~Nikolaj~
- powiem ci bracie ze tu mnie zaskoczyłeś. Jak to się stało?- zapytał, a ja zdałem sobie sprawę z jakim debilem rozmawiam.
- zgadnij.- rzuciłem sarkastycznie idąc do kuchni, a on razem za mną.
- chodzi mi o to ze od kiedy staracie się o dziecko.- rzucił, a mi ręce opadły.
Czy ja mu wyglądam na tatusia roku?
- czy ja wyglądam ci na kogoś kto marzy o jebanym dziecku?- spytałem, ale sam nie byłem pewny odpowiedzi.
- kurwa, to ile ty masz lat żeby nie wiedzieć jak się zabezpieczać?
- nie pouczaj mnie, nie wiem, po prostu uznałem ze...- zrobiłem pauzę, bo nie miałem pojęcia co chce do końca powiedzieć.
- uznałeś ze Raven wyglada na idealna matkę, czy może przez sekundę przeszło ci przez myśl ze ładnie wyglądałaby w ciąży?- spytał brat wkurwiając mnie jeszcze bardziej.
- nie pouczaj mnie, sam nie jesteś lepszy dupku.- warknąłem.
- ja przynamniej chciałem tego dziecka.- skwitował.
- gowno prawda, Nikolaj nie wierz w te bzdury, sam był zdziwiony kiedy położyłam mu test ciążowy przed oczami.- wtrąciła jego wchodząca do kuchni żona.
- widać ze jesteście braćmi.- dodała.
- tak, nie da się ukryć.- mruknąłem pod nosem.- może lepiej będzie zadać to pytanie tobie, bo w końcu jesteś kobieta.- zauważyłem i miałem oczywiście racje, ale Annie wyglądała jakbym w jakikolwiek sposób ją obraził.
- dlatego ze jestem kobieta, jestem gorsza?- spytała oburzona.
Kurwa, nie o to mi chodziło.
- dobrze wiesz, ze nie o tym mówię. Chodzi o to ze ona nie chce tego dziecka, a ja uważam ze powinna urodzić i co mam zrobić, aby się na mnie nie obrażała? Nie żeby mnie interesowało co do mnie czuje, ale nie mam ochoty do końca ciąży wysłuchiwać jak bardzo ona nie chciała tego dziecka.- wyjaśniłem, mając gdzieś w głębi duszy nadzieje ze chociaż ona zrozumie.
Annie tylko stanęła z rękami założonymi na piersi i przyglądała mi się z niezrozumieniem.
- po pierwsze, kto pozwolił ci zadecydować o tym czy będziecie mieli dziecko i czy ona je urodzi. Po drugie z tego co mówisz to Raven nie wyglada na dziewczynę która na wszystko się potulnie zgadza. A po trzecie to zastanów się dlaczego ona nie chce mieć tego dziecka.- stwierdziła.
- a i jeszcze jedno, ona nawet nie będąc w ciąży będzie pierdolić głupoty, zaufaj mi.- w tym momencie jego żona uderzyła go w ramie, a on udał ze go boli.
Miałem ochotę zaśmiać się na tem widok, ale się opamiętałem. Nie wyobrażałem sobie być z kimkolwiek aż tak blisko, aby tak się zachowywać. Ojciec zawsze przestrzegał mnie od kobiet, kiedy to tak naprawdę on był tym złym. Chociaż był moim ojcem nigdy nie zrozumiem, dlaczego mógł być takim człowiekim dla matki.
-czyli co jest problemem?- zapytałem, chcąc ten problem rozwiązać.
- w zaistniałej sytuacji, najwyraźniej ty...
***
Przejechałem chyba pół miasta dzisiejszego dnia, po rozmowie z bratem. Zbliża się dwudziesta pierwsza a ja nadal nie wiem co zrobić z ta popieprzoną sytuacja.
Może nic z nią nie robić, pozwolić, aby wszystko potoczyło się własna droga?
Nie, to raczej nie dla mnie. Ja działam, a nie stoję i się przyglądam, jak jakiś picuś.
Powinienem postąpić jak mężczyzna i zająć się Raven, ale coś mnie blokuje. Może to dlatego ze w pewnym stopniu stałbym się takim pantoflem jak mój brat?
A może po prostu boje się ze będę w stanie poczuć coś do tej dziewczyny.
Chodź to może wydawać się niedorzeczne to dopiero teraz zdaje sobie sprawę, ze mógłbym być dobrym ojcem. Wiem jak to brzmi, ale może byłbym w stanie być dla Raven kimś więcej niż mój ojciec był dla mnie i mojej matki. Chociaż nie mam mu nic do zarzucenia, jeśli chodzi o moje wychowanie to mógłby dać z siebie więcej, niż ostateczne minimum.
Podjechałem pod dom mając nadzieje ze dziewczyna już śpi. Mam szczęście, nie widzę nikogo w salonie.
Wszedłem na górę do mojej sypialni i także nikogo nie zastałem.
Serce podeszło mi do gardła i zdenerwowany ruszyłem do sypialni Raven.
Bingo!
Na szczęście tu jest.
Czy to napewno nic nie znaczy, skoro wpadam w pierdolony obłęd jak nie ma jej w zasięgu mojego wzroku?
- tu jesteś.- wymamrotałem pod nosem opierając się o framugę drzwi.
Patrzyłem na jej rytmicznie opadające ciało z takim zafascynowaniem, jak nigdy dotąd. Miałem ochotę zamknąć drzwi tej sypialni i nigdy ich nie otworzyć. Zostać tu z nią na zawsze, chociaż dobrze wiem ze to nie możliwe.
- dlaczego tak mnie przyciągasz, Raven?- powiedziałem do siebie podchodząc powoli w jej stronę.
Musiałem jej dotknąć. Nie chodziło tu o seks i to chyba pierwszy raz w życiu o niego nie chodziło. Owszem była to potrzeba fizyczna, ale nie chodziło tu o przyjemność z bycia w niej, tylko o pewien rodzaj ukojenia.
Dobrze ze Anton tego nie słyszy, bo chyba padł by ze śmiechu, gdyby zobaczył jaki ze mnie poeta. Tez mi coś.
- nie mogę dać sobie z tobą spokoju, i nie wiadomo dlaczego nakręca mnie to jeszcze bardziej. To popieprzone.- dlaczego ja w ogóle mówię to na głos?- może nie jestem spełnieniem twoich marzeń, ale najwidoczniej ty jesteś spełnieniem moich.- dodałem siadając na brzegu łóżka, zawijając jedno pasmo włosów na palec.
Dlaczego to robiłem? Sam nie wiem.
- te włosy, ten zapach, to ciało, nigdy nie będę miał cię dość. - wyszeptałem składając lekki pocałunek na jej głowie i wstałem z łóżka.
Przystanąłem na chwile i nie odwracając się dodałem.
- dobranoc, maleńka.
I zamknąłem za sobą drzwi...
~Raven~
-... dobranoc, Nikolaj.- powiedziałam bez głośnie przetwarzając jego słowa w głowie.
Prawdopodobnie gdyby nie uważał ze śpię nigdy by tego nie powiedział. Może to i lepiej ze nie wie ze to słyszałam? Mogłoby być strasznie dziwnie, jeśli to w ogóle możliwe, pomiędzy nami.
Tak jest chyba lepiej i pomimo tego ze nienawidzę go za to jak czasem mnie traktuje, to to wyznanie naprawdę wywarło na mnie nie małe wrażenie.
Nie zdawałam sobie sprawy ze on mógłby coś takiego czuć.
No cóż, z dnia na dzień dowiaduje się ze ten świat jest strasznie pojebany...
***
Dziękuje za wszystkie komentarze, nawet te najgłupsze i nic nie wnoszące😅 na serio, to jedna z tych rzeczy, dzięki którym mam uśmiech na twarzy.
Pod pierwszym rozdziałem dobiliście prawie 100 like-ów. Nigdy nie spodziewałam się ze tyle tego będzie.
Bardzo wam dziękuje ze ze mną tu jesteście i ciekawi was to co pisze🥺
Zapraszam na kolejne rozdziały z udziałem tej dwójki💖💖
CZYTASZ
My Darling
RomanceJej płacz, śmiech i współczucie zaczęły być dla mnie czymś więcej niż tylko jedną z jej emocji... Wiem że to popieprzone, ale zacząłem czerpać satysfakcję z jej strachu i nadziei, a przede wszystkim, z tego że teraz to ja byłem panem jej losu... Ksi...