12. Serca i Kości

10.4K 258 17
                                    

~Nikolaj~

Nie wiedziałem ze mała tak to rozegra. Myślałem, albo raczej miałem nadzieje ze się przestraszy lub rozpłacze, a tu nic takiego. Dosadnie wbiła mu do głowy ze nie jest mała dziewczynka, choć pewnie zdaje sobie sprawę ze z nami nie miałaby najmniejszych szans.

- dobra, koniec tego przedstawienia, wracamy do domu.- oznajmiłem.

W końcu odwróciła się do mnie przodem. Zauważyłem w jej oczach odwagę, ale tez i przerażenie. Nic dziwnego ze się boi, w końcu jestem Nikolaj, złamałem tysiące serc i kości. Domyślam się ze gdyby poznała moje nazwisko, uświadomiłaby sobie z kim ma, do cholery, do czynienia.

-nigdzie z tobą nie idę.- odparła.

Jej słowa zaczynały mnie wkurwiać. Jak taka mała gówniara może narobić tyle zamieszania?

- nie pytałem cię o zdanie.- odpowiedziałem i przerzuciłem jej chude ciało przez ramie. Pozostawałem niewzruszony, kiedy biła mnie po plecach i krzyczała.- uspokój się, bo dostaniesz gorsza karę.- wysyczałem szeptem, aby mój braciszek tego nie słyszał.

Nikt nie musi wiedzieć co się dzieje w czterech ścianach tego domu. Nikt poza mną i Raven.

Wprowadziłem nas w miarę ostrożnie do domu, aby dziewczyna nie uderzyła się w cokolwiek w tym budynku.

Wkurwiła mnie. Poczekałem tam żeby zobaczyć czy ma mnie za takiego idiotę, abym zostawił ja samą, nie przykutą z otwartymi drzwiami. Miałem nadzieje ze chodź raz rozsądek weźmie górę, ale nie! Gówno myślałem. Najwyraźniej czeka mnie jeszcze dużo pracy z ta smarkulą.

Wniosłem małą uciekinierkę na górę do jak na razie naszego pokoju.

-poczekasz tu teraz grzecznie, a ja zastanowię się jak bolesna będzie kara.- odparłem i w tym momencie dostrzegłem w jej niebieskich oczach strach.

Bardzo dobrze. Trochę strachu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

-proszę nie...- zaczęła.

- porozmawiamy na ten temat później.- przerwałem jej i wyszedłem.

Szczerze mówiąc, to nie wiem jeszcze jaką karę dostanie ta gówniara. Muszę wymyślić coś co da jej do myślenia. Może coś po czym przestanie uciekać i próbować się stawiać.

W kilka chwil znalazłem się na dole w gabinecie gdzie czekał już mój brat.

- wow, widzę braciszku ze wytresowanie tej małej nieźle ci idzie.- rzucił od razu na wejściu.- nauczyłbyś ją aby nie kopała nieznajomych, to bardzo niegrzeczne i dobrze wiesz jak bolesne.- dodał.

Usiadłem na przeciwko niego w fotelu. Nie wiem szczerze mówiąc co mam mu odpowiedzieć. Dobrze wie ze, jak już zdążył zauważyć, z Raven są jak na razie same problemy. Do tego nazwał ja małą, przez co trochę się spiąłem. Nikt nie będzie jej tak nazywał. Nikt, oprócz mnie. Każdy musi okazywać jej szacunek i chronić w razie ryzyka. Już moja w tym głowa.

Jedno muszę jej przyznać. Ma niezłego kopa. Mój bezczelny braciszek zgiął się wpół. Śmieszy mnie to choć wiem ze moja reakcja byłaby taka sama, albo jeszcze gorsza.

-Jak ze wszystkim, jest ciężko.- westchnąłem.

Postanowiłem zignorować jego słowa o tym jakie to bolesne, bo do cholery ja to wiem.

- myślałem ze od razu pokażesz jej kto tu rządzi, a tu proszę, nosi się jak rozpuszczona smarkula, której wszystko wolno.- odparł, odchylając się do tylu i przeczesując włosy palcami.- rozpuściłeś ją.- dodał.

Przysięgam ze zaraz dostanie mu się w ten blond łeb. Na chuja wpierdala się w sprawy, które go gówno  dotyczą? Nie wiem, ale mam nadzieje ze przestanie się tym tak interesować.

Poza tym to on polecił mi żebym przez chwile pobawił się w grzecznego chłopca.

- mam ja od dwóch dni, wiec nie mogłem jej rozpuścić, poza tym Connor podał mi błędne informacje.- oznajmiłem, na co ten szerzej otworzył oczy.

Connor jest przyjacielem mojego braciszka i moim najlepszym poszukiwaczem informacji. Nigdy nie zdażyło mu się pomylić, aż do teraz.

- jak to? - spytał zdziwiony.

Oj, uwierz mi bracie że kiedy dowiedziałem się o tym ze mam odczynienia z dziewczyna o prawie osiem lat młodsza ode mnie, tez się zdziwiłem.

- Raven nie ma dwudziestu sześciu lat tylko niecałe dwadzieścia.- odpowiedziałem...

My Darling Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz