5. Poradze sobie

12.6K 281 103
                                    

~Raven~

Przez chwile mój porywacz był w transie, wyglądał jakby o czymś zaciekle myślał.

- coś się stało?- spytałam.

Mężczyzna powrócił myślami na ziemie i ponownie spojrzał w moje niebieskie oczy.

- nic jak dla ciebie ważnego. A teraz chodź na dół zjeść coś.- powiedział i wstał z łóżka.

Przez chwile nie odpowiadałam co go chyba doszczętnie zniecierpliwiło. W tej samej chwili poczułam jego duże dłonie pod kolanami i uniosłam się z łóżka w jego ramionach.

Zakręciło mi się w głowie od tak szybkich ruchów, co chyba nie uszło jego uwadze.

- coś się stało? Hej, mała wszystko okej? - zapytał lekko zdenerwowany zatrzymując się ze mną tuż przed drzwiami.

- nie, nic tylko kręci mi się w głowie.- odpowiedziałam.

- blać, to wina tego jebanego idioty.- wymamrotał pod nosem.

Czyżby Rosjanin? Dobry Boże to się robi jeszcze ciekawsze.

Zszedł  na dół  sadzając mnie przy stole w kuchni. Dom jak na razie wydał się być ogromny. Kuchnia, podobnie jak reszta pokojów była zachowana raczej w surowym stylu. Dominowały biele i szarości. Widać było ze facet ma kasę.

- masz zjedz to ja za chwile wrócę.- oznajmił i podał mi talerz z jedzeniem, które niechętnie zaczęłam rozgrzebywać na talerzu.

Nie to ze wyglądało na jakieś niedobre albo coś, lecz zawsze w stresujących sytuacjach żołądek mi się ściska i nie mogę nic w siebie wcisnąć.

W połączonym z kuchnią, salonie było słychać rozmowę przez telefon mojego porywacza. Rozmawiał z kimś co jakiś czas podnosząc głos. Po paru minutach odgłosy ucichły a on sam zaczął zbliżać się w moja stronę.

- czemu nic nie zjadłaś.- zapytał lekko zirytowany.

Nie rozumiem jego rekacji. Nic wielkiego nie zrobiłam a on już się denerwuje albo niecierpliwi.

- nie mogę, naprawdę- odpowiedziałam cicho, aby go nie wkurzyć.

- za chwile przyjedzie lekarz, musisz coś zjeść.- oznajmił.

Lekarz? Jaki lekarz? O czym on gada, do cholery?

- jak to lekarz?- spytałam zdziwiona.

Na początku, od razu po przebudzeniu myślałam ze będzie dla mnie bardzo zły, zgwałci mnie albo zabije. A tu proszę nagle mu się chce bawić w czułego opiekuna i obrońcę. Tez mi coś.

- nic mi nie jest, nie potrzebuje nic od ciebie.- powiedziałam próbując podnieść się z krzesła co skończyło się upadkiem.

- uważaj do cholery.- wymamrotał i ukucnął obok mnie próbując pomóc mi wstać.

Odetchnęłam jego rękę i spojrzałam nienawistnym wzrokiem na mężczyznę.

- ale ty jesteś uparta- dodał.

Wbrew moim sprzeciwom wziął mnie na ręce i zaniósł mnie na kanapę do salonu.

- nie potrzebuje twojej pomocy.- Warknęłam na bruneta.

W odpowiedzi przewrócił oczami i przygryzł wargę. Wyglądał mega przystojnie kiedy to robił. Wiem ze to mój porywacz, ale wygląd ma jak jakiś bóg. Twierdze tak, bo ta koszulka tak go opina ze widać mu każdy mięsień.

- chyba jednak potrzebujesz- odpowiedział.- pokaz tą głowę.

Nachylił się nade mną i spojrzał na moja głowę, na której czułam ogromnego siniaka.

Kiedy jego palce dotarły do miejsca bólu, skrzywiłam się i cicho jęknęłam.

- przepraszam mała, bardzo boli?-zapytał lekko głaskając mnie po głowie.

Na jego twarzy dostrzegłam troskę, ale tez strach. Nie wiem do końca jaki był tego powód.

Po kilku minutach rozległo się pukanie do drzwi. Mój porywacz odszedł ode mnie i otworzył drzwi.

Do środka wszedł średniego wzrostu mężczyzna. Widać było po nim ze starość go dopada, miał pasma siwych włosów i zmarszczki na twarzy. Przyszedł z torbą i białym lekarskim stroju.

- witaj Richard.- przywitał go mężczyzna.

-Nikolaj, nie mów ze przyszedłem ulżyć jednej z twoich dziwek.- wymamrotał patrząc mu w oczy.

Jak on mógł w ogóle zaproponować ze ja mogłabym być jego dziwką i dobrowolnie z nim sypiać?

Z tego co wywnioskowałam mój porywacz miał na imię Nikolaj i ma strasznie bezczelnych kolegów.

Chciał chyba coś mu odpowiedzieć, ale ja byłam pierwsza...

My Darling Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz