~Raven~
Nie mogłam się ruszyć. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Byłam pewna tylko jednego. To on.
- Co się dzieje, Raven?- spytał Nikolaj podążając wzrokiem za moim spojrzeniem.
W chwili, w której go zobaczył jego mięśnie widocznie się spięły. Nic dziwnego.
- co tutaj do cholery robi Max?- wymamrotał pod nosem. Jeszcze mocniej ścisnął mnie ramieniem w talii.- Raven, wiesz ze jesteś już bezpieczna prawda? Ten skurwiel nic ci nie zrobi, to mogę ci zagwarantować, ale musimy tam iść i przesiedzieć swoje.- oznajmił lekko prowadząc mnie do stolika.
Nie protestowałam, ani nic nie mówiłam. Tego było zbyt wiele. Co taki gość jak ten tutaj tu robi?
Głupie pytanie, to są właśnie kręgi wzajemnej adoracji, w których obraca się mój maż.
Mój mąż- po tylu dniach od ślubu dociera do mnie świadomość tego ze naprawdę Nikolaj to mój mąż, który ma w posiadaniu moje dziewictwo. Jak to w ogóle brzmi?
- dziękuje za przybycie, panie i panowie.- zabrał głos gospodarz kiedy wszyscy goście zajęli miejsca.- miło mi was gościć, ale jak już wiecie spotkaliśmy się tutaj, aby uczcić coś ważnego dla każdego z nas. Uroczyście chciałem pogratulować wszystkim, którzy wzięli udział w pomyślnym przeprowadzeniu tej akcji. Mam nadzieje ze nasza dalsza współpraca przebiegnie tak dobrze jak nasze porozumienie. Jeszcze raz dziękuje.- dokończył wypowiedź.
- o co chodzi z ta akcja?- zapytałam szeptem Nikolaja, starając się jakoś oderwać myśli od mężczyzny siedzącego prawie ze na przeciwko.
- nie ważne, potem ci powiem, a na razie siedź cicho.- odpowiedział nie obrażają mnie spojrzeniem.
- czemu niby nie?
- bo kobietom przy stole nie wypada mówić, a już tym bardziej o interesach mężczyzn.
Tez mi zasada. Chyba pora trochę nagiąć jego cierpliwość.
- słyszałem ze euro na giełdzie poszło ponownie w górę.- odezwał się jeden ze starszych mężczyzn przy stole.
- ależ co za nonsens, panie...?
- Szapiro.- odpowiedział.
- panie Szapiro, waluta dla Amerykanów się nie zmieniła, w Europie moglibyśmy się o to kłócić, choć słyszałam ze mieszkańcy Europy w tym Rosjanie i Niemcy ubiegają się o wpłaty na konta we Frankach, ponieważ one bardziej się opłacają.- oznajmiłam, a oczy wszystkich spoczywały na mnie, włącznie z natarczywym spojrzeniem Nikolaja, które czułam na sobie od początku wypowiedzi.
- ma pani bardzo dużo do powiedzenia, pani...
- Razanow.- uprzedził mnie Nikolaj.
- pani Razanow, najwyraźniej zna się pani na rzeczy, ale czy zdaje sobie pani sprawę z tego ze kobietom nie wypada mówić przy stole z mężczyznami?- spytał.
Poczułam chęć zabicia wszystkich mężczyzn przy tym stole.
- ależ oczywiście, lecz czy owi mężczyźni są godni tego tytułu, jeśli podważają szacunek do kobiety? Inne określenie przychodzi mi do głowy, na takich małych chłopców.- odpowiedziałam akcentując każde słowo.
Nagle zapadł cisza, po której pan z którym przed chwila prowadziłam rozmowę zaśmiał się i popatrzył na Nikolaja.
- niezłe z niej ziółko, już wiem dlaczego ja wybrałeś Razanow, sam bym taka chciał.- oświadczył, a ja poczułam obrzydzenie na sama myśl ze ktoś taki jak on mógłby mnie dotknąć. Już sam jego wzrok powodował u mnie chęć wymiotów.
Dalsze spotkanie przebiegło bez komplikacji i mojego udziału. Przesiedzieliśmy tam jakieś dwie godziny słuchając jak starsi panowie dyskutują o firmach z zegarkami i cygarem. Ten temat nie interesuje ani mnie, ani najwyraźniej Nikolaja.
Widziałam jak jego noga drży i cały czas nerwowo nią rusza.
- przepraszamy na chwile.- zgarnął i wyciągnął mnie za rękę na korytarz.
Szliśmy tak szybko ze w moich szpilkach prawie gubiłam nogi. W pewnym momencie stanął i przycisnął mnie za szyje do ściany. Moje ciało przyszedł dreszcz i choć trzymał ja mocno ale nie aż tak, abym nie mogła złapać tchu.
- jak ty się zachowujesz. Dobrze wiesz co się dzieje z niegrzecznymi dziewczynkami, prawda?- zapytał wpatrując się we mnie intensywnie.
Przełknęłam nerwowo ślinę, czując narastająca gule w gardle.
- może łaskawie odpowiesz, chyba ze mam inaczej zmusić cię do mówienia.- przybliżył swoją twarz do mojej, w tej samej chwili kiedy poczułam jego rękę u góry uda.
Mój oddech przyspieszył a jego ręka zmierzała powoli wyżej zostawiajac po sobie palący ślad. Nie wiedząc czemu ten dotyk był mi potrzebny, bez niego czułam pustkę i cały czas pragnęłam więcej.
- proszę...- wyszeptałam prosto w jego usta kiedy jego dłoń znalazła się na skraju moich majtek. On dobrze wiedział ze to dla mnie najgorsza tortura.
- ach tak? A wiec o co prosisz mała?- zapytał kiedy jego palce zaczęły mnie łagodnie lecz stanowczo pieścić. Czułam narastające przyjemność co potęgował fakt ze nie jesteśmy tu sami i gdyby ktoś tu wszedł moglibyśmy mieć problemy
- dobrze wiesz o co...- odpowiedziałam w tym samym momencie kiedy się ode mnie odsunął. Pozostawił po sobie obezwładniająca pustkę przez co miałam ochotę się rozpłakać, jak małe bezbronne dziecko.
- obiecałem ci karę i słowa dotrzymam, ale nie myśl ze będzie tak przyjemna jak poprzednia, a teraz chodź.- oznajmił i pociągnął mnie oszołomiona w stronę jadalni.
Kilka minut i mogliśmy już wyjść, kiedy Nikolaj w miarę kulturalnie pożegnał się ze wszystkimi przy stole.
Droga do domu minęła w ciszy, ale przez cały ten czas dłoń mężczyzny spoczywała stanowczo na moim udzie.
Kiedy dojechaliśmy do domu, Nikolaj wyszedł z samochodu obszedł go, wymienił pare słów, których nie usłyszałam, z kierowcą i na koniec otworzył mi drzwi. Wysiedliśmy a kiedy stanęliśmy już w domu, mężczyzna zamknął drzwi i ponownie jego ręka znalazła się na mojej szyi.
- a wiec może powiesz mi teraz prosto w oczy te głupoty, które mówiłaś przez cały dzień? Byłaś taka odważna, a wiec?- zapytał wpatrując się w moje oczy.
Nie odpowiadałam tylko przygryzłam wargę.
- nie rób tak maleńka.
- czemu?- spytałam tonem, który świadczył o tym ze to jest jedyne słowo, które mogę w tej chwili wydukać.
- nie chcesz wiedzieć.
- a jednak.- grałam dalej. Nie wiadomo dlaczego, w dalszym ciągu doprowadzanie go na skraj jego nerwów sprawia mi przyjemność.
- jeśli nie przestaniesz to w końcu się doigrasz, skarbie.- ostrzegł niskim tonem przez, który już setny raz tego dnia przeszedł mnie dreszcz.
Może powinnam zabawiać się w tą samą grę, co on?
- a może tego właśnie chce?- odparłam znowu przegryzając prowokacyjnie wargę.
- tak chcesz się bawić?- oznajmił z uśmiechem.- a wiec się zabawmy.- wymamrotał i w tym samym momencie podniósł mnie za pośladki do góry i złączył nasze usta, przez co dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo właśnie tego potrzebowałam...
***
Przepraszam ze tak długo nie było rozdziału. Naprawdę starałam się go napisać, ale nie wiadomo dlaczego miałam jakaś blokadę. Przepraszam także ze nie odpowiadam na wszystkie wasze komentarze. To po prostu trochę ciężki okres w moim życiu.
Co do rozdziałów, to szczerze mówiąc nie wiem kiedy pojawi się następny. Bardzo was za to przepraszam, ale kiedy już wszystko wróci do normy postaram się wam to jakoś wynagrodzić.😇
CZYTASZ
My Darling
RomantikJej płacz, śmiech i współczucie zaczęły być dla mnie czymś więcej niż tylko jedną z jej emocji... Wiem że to popieprzone, ale zacząłem czerpać satysfakcję z jej strachu i nadziei, a przede wszystkim, z tego że teraz to ja byłem panem jej losu... Ksi...