~Raven~
Co ja sobie myślałam wskakując mu do łóżka? Wtedy to miało jakiś sens, ale teraz czuje się jak zwykła szmata. Nie wiem czemu, ale od tego dnia towarzysza mi ogromne wyrzuty sumienia.
- coś się stało?- spytał Ivan siedzący ze mną przy stole w kuchni.
- nie, nic takiego.- wymamrotałam i powróciłam do jedzenia śniadania.
- widzę ze coś cię gryzie.- nie odpuszcza.
Spędziliśmy ze sobą za dużo czasu, by on nie wiedział ze coś się roi w tej mojej głowie. Problem w tym ze nawet jeśli mu się wyżalę, to prawdopodobnie zadziała to w przyszłości na moja niekorzyść, ponieważ on zawsze weźmie stronę Nikolaja, czy ten będzie miał racje czy tez nie.
- nic po prostu Nikolaj zachowuje się jak się zachowuje.- burknęłam pod nosem nie obdarzając go spojrzeniem.
- jak to zachowuje się tak jak się zachowuje? Co masz na myśli Raven?- spytał najwyraźniej zaciekawiony i lekko poirytowany moimi problemami. Tylko ze siedząc tutaj jak w złotej klatce jakie inne mogą mnie dopaść?
- od naszego ślubu minęły już dwa tygodnie i od tego czasu omija mnie szerokim łukiem.- odparłam podnosząc wzrok na mężczyznę.
Ivan tylko przekręcił oczami.
- och dzieci, dzieci. - wymamrotał pod nosem.- jesteście dorośli, może spróbuj z nim jakoś porozmawiać.- zaproponował.
Czy ona ma mnie za idiotkę?
- czy ja ci wyglądam na debila?- spytałam bezmyślnie zaczynajac się już denerwować.- oczywiście ze próbowałam z nim rozmawiać, ale ten mnie cały czas zbywa, a potem wychodzi.- oświadczyłam zrezygnowana.
Już chyba wole, żebyśmy się kłócili, niż mijali bez słowa.
- może daj mu czas? To wszystko jest dla niego nowe i...- nie dokończył myśli, ponieważ mu przerwałam, podrywając się wściekle z krzesła. Jego słowa wzbudziły we mnie jeszcze większą złość i frustracje. Czy on sądzi ze co tydzień zostaje porwana i wychodzę za innego mężczyznę?
- myślisz ze dla mnie to nie jest nowa sytuacja? Mam niecałe dwadzieścia lat Ivan i już mam męża. Siedzę tu zamknięta odchodząc od zmysłów co się dzieje z moim ojcem, więc zastanów się kto tu ma prawo się w tym nie odnaleźć.- warknęłam odwracając się i to co zobaczyłam wryło mnie w podłogę.
Nikolaj, stoi przede mną z szeroko otwartymi oczami i uniesiona brwią. Co on tutaj do cholery robi i czemu akurat wybrał sobie taki moment?
Odchrząknął i poprawił krawat wbijając we mnie spojrzenie nie ukazujące żadnych emocji.
Zadrżałam. Wiem ze te oczy nie zwiastują niczego dobrego.
- Raven, do gabinetu.- zażądał.
On chyba nie sądzi ze od teraz będę jego potulnym pieskiem na posyłki?
- może jeszcze waruj i do nogi, Razanow? Nie pozwolę sobie na taki brak szacunku.- stwierdziłam stanowczo próbując pokazać mu ze ta jego bojowa postawa i ton jakim się do mnie odnosi nie budzi we mnie strachu. Tak naprawdę jest inaczej, w środku jestem przerażona i gdyby nie mój wyuczony talent do maskowania drżenia rąk, prawdopodobnie już dawno zdemaskowały moje prawdziwe odczucia.
- powiedziałem do gabinetu.- powiedział akcentując każde słowo, abym wyraźnie wszystko zrozumiała.
Dupek.
- a ja powiedziałam ze nie pozwolę sobie na taki brak szacunku.- odpowiedziałam brnąc w te dyskusje, która z pewnością nie zakończy się dla mnie dobrze.
- posłuchaj mnie, nie po to załatwiam od tygodni przyjście tego idioty żebyś teraz mi tu pyskowała. Do gabinetu, ktoś na ciebie czeka.- rzekł.
Niepewna jego prawdomówności zrobiłam krok w jego stronę pokonując tym samym dystans pomiędzy nami. Popatrzyłam mu w oczy próbując odszukać jakichkolwiek oznak kłamstwa, ale nic takiego nie ujrzałam.
- masz dziesięć minut, wiec radziłbym się spieszyć.- oświadczył dając mi do zrozumienia żebym ruszyła się w końcu we wskazanym kierunku.- zegar tyka Raven.- dodał schodząc mi z drogi.
Stanęłam pod drzwiami biura i niepewnie otworzyłam drzwi. Moja radość była większa niż kiedykolwiek wcześniej. Aż poczułam jak kamień spada mi z serca.
To tata. On żyje.
- cześć skarbie.- rzucił i uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach ujrzałam zadowolenie.
- tata...- wymamrotałam dalej nie wierząc w to ze on naprawdę tu jest.
Zrobiłam pare kroków w jego stronę i ze łzami w oczach rzuciłam mu się w ramiona.
- tęskniłam za tobą.- wyszeptałam kiedy odwzajemnił gest.
- wiem kochanie ja za tobą tez.- odpowiedział puszczając mnie i siadając po jednej stronie biurka.
Prawie jak za dawnych lat kiedy przychodziłam do niego, aby wybłagać go o zmianę decyzji w sprawie pójścia na imprezę lub zaproszenia chłopaka na noc. Nic wtedy do niego nie przemawiało i tak pozostało do dziś. Zawsze chce postawić na swoim, nie wiadomo jak bardzo by się to odbiło na nim samym lub jego bliskich.
- tato jak ty...?
- nie mamy czasu. Obiecałem mu ze zajmę ci tylko chwile. Dobrze on cię traktuje kochanie?- spytał tonem świadczącym o tym ze naprawdę czas nas goni.
- tak, dobrze, tato. Spłaciłeś długi u tamtych ludzi? Nikolaj mówi ze oni ci nie odpuszcza.- stwierdziłam przypominając sobie o tym jak został przez nich pobity i trafił do szpitala.
- nie, ale jakoś to załatwię, nie zaprzątaj sobie tym głowy.- poprosił co było dla mnie niestety niewykonalne.
- wiesz co tato? Może być ciężko, ponieważ siedzę tutaj sama ze swoimi myślami nie mając zbytnio zajęć.- westchnęłam znudzona.
- wiem, ale musisz mi obiecać, ze jakby niewiadomo co się działo, musisz posłuchać się tego człowieka. Wiem ze to może ci się wydawać idiotyczne, ale to tylko dzięki niemu żyjesz. Masz u niego dług, wiec przynajmniej nie sprawiaj problemów.- oświadczył jakby jego słowa coś znaczyły.
On sobie żartuje?
- naprawdę sądzisz tato, ze słowa największego oszusta i hipokryty dotyczące długów i ich spłaty do mnie dotrą? To ty powinieneś martwić się o swoje zapłaty, bo z tego co mi wiadomo to nie byle jakie pieniądze. Co takiego kupiłeś tato, ze potrzebne ci były te wszystkie pieniądze?- spytałam.
- czas, kupiłem czas kochanie. Czas który mogłem spędzić z tobą i jakoś cię wychować.- oznajmił ze spokojem...
***
Wiem ze bardzo długo nie było rozdziału, ale niestety lepiej na razie nie będzie. Zaczęła się szkoła i to właśnie na niej muszę się najbardziej skupić.
Rozdziały nie będą się pojawiać już regularnie, ale mam nadzieje ze uda nam się ustalić przynajmniej jeden dzień w tygodniu, w którym będzie pojawiał się rozdział.😊
Mam nadzieje ze jakoś mi to wybaczycie i postaracie się przeżyć ten ciężki dla mnie rok razem ze mną😇
CZYTASZ
My Darling
RomanceJej płacz, śmiech i współczucie zaczęły być dla mnie czymś więcej niż tylko jedną z jej emocji... Wiem że to popieprzone, ale zacząłem czerpać satysfakcję z jej strachu i nadziei, a przede wszystkim, z tego że teraz to ja byłem panem jej losu... Ksi...