39. Prawa i Obowiązki

7.6K 199 38
                                    

~Raven~

Nadszedł ten dzień. Dzień, który wpisze się do mojego życia, jako ten, w którym świadomie straciłam wolność. Wychodzę za mąż z facetem, który mnie porwał z winy mojego ojca. Historia prawie jak z bajki, albo bardziej przyziemnie z jakiegoś nieudanego horroru.

Stoję przed lustrem ubrana w białą dosyć prosto wykonaną suknię ślubną. Nie mam pojęcia co się dzieje z moim życiem. Gdyby ktoś pół roku temu powiedziałby mi ze moja historia tak się potoczy, to bym go szczerze wyśmiała, a teraz?

A teraz, jeśli nie wyjdę spóźnię się na własny ślub.

Głęboki wdech i wydech. Ostatnie spojrzenie w lustro i jestem gotowa stawić czoła mojej przyszłości. Mam nadzieje.

Lekko drżącą dłonią łapie za klamkę i otwieram drzwi. Idę powoli przez korytarz ku nieuniknionemu. Stając przy schodach ledwo co ze stresu mogę nabrać powietrza. Stawiam pierwszy krok i w tym momencie jego zielone błyszczące oczy skupiają się na mnie. Tylko patrzy z zachwytem wstrzymując oddech.

Ja ostrożnie stawiam następne kroki nie odrywając od niego wzroku. Wyglada cudownie w tym garniturze. Muszę mu przyznać ze w czerni mu do twarzy. W końcu ładnemu we wszystkim ładnie.

Kiedy jestem już na ostatnim schodku on wyciąga do mnie rękę, która łapie i nie zamierzam puszczać. Od wczoraj jestem chodzącym kłębkiem nerwów. Cały czas myśle o wszystkim co jeszcze bardziej mnie stresuje. O tacie, ślubie, porwaniu i o tym co opowiedział mi Nikolaj. Dalej niw wierze ze ten człowiek z metalu się przede mną otworzył.

- wyglądasz niesamowicie skarbie.- stwierdza z zachwytem w głosie. Najwyraźniej naprawdę jest pod wrażeniem tego jak się prezentuje.

- dziękuje.- odpowiedziałam czując jak lekki rumieniec wpływa mi na twarz.

- chodźmy, bo zaraz przez ciebie spóźnimy się na nasz własny ślub.- zażartował na co ja tylko lekko się zaśmiałam i przewróciłam oczami.

- nie przewracaj na mnie oczami maleńka.- wyszeptał przy moim uchu wywołując dreszcze.

- bo co?- spytałam zaczepnie.

Drażnię go ponieważ wiem ze przy ludziach nie spotka mnie kara.

- jak wrócimy to będziesz błagać o litość.- wymamrotał przez co poczułam lekki strach.

Nie zrobi mi krzywdy. Napewno. Chociaż niw powinnam polegać na naszej paro miesięcznej znajomosci, by wnioskować czy nie stanie mi się nic złego.

Weszliśmy do samochodu stojącego na podjeździe i ruszyliśmy.

- coś się stało?- spytał łapiąc mnie za rękę.

On się jeszcze pyta? Nie, kurwa nic się nie dzieje, poza ze za jakaś godzinę oficjalnie będę mieć męża, to nic.

- nic się nie dzieje.- odparłam zabierając dłoń i wbijając wzrok w szybę.

- coś ty taka drażliwa? Masz okres?- zapytał pod nosem, czym jeszcze bardziej wyprowadził mnie z równowagi.

- nie i łaskawie przestań się do mnie przypierdalać.- warknęłam obdarzając go wkurzonym spojrzeniem.

Nie mam zamiaru zgrywać potulnej narzeczonej, jego niedoczekanie.

- spokojnie, skarbie rozluźnij się jesteś strasznie spięta.- odparł i przysunął głowę bliżej mnie, mówiąc tak, aby nikt inny nie słyszał.- wiem co, by ci pomogło.- wsunął dłoń pod materiał sukni i lekko ścisnął moje udo.

Nie mogę się teraz zdenerwować, ponieważ wiem ze muszę zgrywać chociażby cień pozorów przy jego ludziach, a przynajmniej przy Matthew, który dzisiaj robi za naszego szofera.

- przestań mnie molestować Razanow. - wymamrotałam cicho strząchając jego rękę. - i radzę ci trzymać ręce przy sobie.- ostrzegłam podnosząc wzrok na jego oczy. Zauważyłam w nich rozbawienie, ale chyba także zdenerwowanie. Stresuje się ślubem ze mną?

- dzisiaj w nocy będziesz błagała abym nie przestawał.- dodał pod nosem wciąż wpatrując się w moje oczy.

To co powiedział jest tak uwłaczające ze nawet nie mam zamiaru tego komentować.

Resztę drogi przesiedzieliśmy w ciszy. Może to i dobrze, lecz od czasu do czasu spoglądałam na bruneta, który nerwowo zaczął oddychać. Cały czas się ogląda jakby czegoś szukał, jakby za tą szybą miała czekać na nas śmierć, chociaż kto wie?

Kiedy znaleźliśmy się pod kościołem, w którym jak domniemam odbędzie się ceremonia, Nikolaj złapał mnie mocno za dłoń i pomógł mi wysiąść z auta.

Ma spoconą rękę przez co jestem już pewna ze jest zdenerwowany. Co jest tego powodem? Teoretycznie się domyślam.

- proszę cię chodź raz trzymaj język za zębami kiedy trzeba, okej?- poprosił i ruszyliśmy w stronę drzwi.

- może od razu mi go odetnij, wtedy byłoby po problemie.- wymamrotałam kiedy przekroczyliśmy próg.

- nie, coś czuje ze jeszcze może mi się bardzo przydać.- wyszeptał czym znowu sprowokował moja złość. Mam ochotę wykrzyczeć całemu światu ze ten ślub to zwykła fikcja.

- niedoczekanie.- warknęłam pod nosem znajdując się już tylko pare kroków od ołtarza.

- zobaczymy.- stwierdził, przez co miałam chęć go spoliczkować. Dobrze wiem o co mu chodzi z ta zboczoną aluzją.

Stanęliśmy w końcu przed księdzem i dopiero wtedy zorientowałam się ze kościół jest cały pełen ludzi, których nigdy w życiu nie widziałam. Zapowiada się ciekawie.

Cała ta pogadanka z ust człowieka, który udziela nam ślubu wpuszczałam jednym uchem i wypuszczałam drugim. Moje myśli krążą wokół ojca.

- Raven?- wyszeptał Nikolaj lekko łapiąc mnie za dłoń.

Zorientowałam się ze najwyraźniej wszyscy czekają na moja odpowiedź. Spojrzałam na księdza, dając mu do zrozumienia, aby powtórzył pytanie, co z widoczna irytacja zrobił.

- Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny.- popatrzył na mnie czekając na moja odpowiedz.

- świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny.- powtórzyłam ledwo co wypowiadając te słowa.

- uroczyście oświadczam ze wstępuje w związek małżeński z Nikolajem Razanowem.

- uroczyście oświadczam ze wstępuje w związek małżeński z Nikolajem Razanowem.- cały czas wlepiałam

wzrok w jego zielone tęczówki, w których zatonęłam. Mam wrażenie ze tylko one powstrzymują mnie od utraty przytomności.

- i przyrzekam że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

-i przyrzekam że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.- wypowiedziałam ostatnie słowa w pełni świadoma tego ze od teraz w jego świecie, stałam się jego własnością.

- uroczyście ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałować pannę młoda...

***

Mam nadzieje ze rozdział się podoba. Jeśli czytasz moje wypociny, to zostaw coś  po sobie. To wiele dla mnie znaczy😇
Doszłam tez do wniosku ze rozdziały będą pojawiać się co wtorek i sobotę, tak abyście nie zostawali przez cały tydzień bez rozdziału😉
Także do zobaczenia w sobotę😊

My Darling Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz