~Nikolaj~
Obudziłem się, a raczej ktoś mnie obudził wcześniej niż bym tego chciał. Poczułem drobne ręce na mojej klatce piersiowej i ciche przekleństwa wychodzące z czyiś ust.
Mój Boże czy ta dziewczyna nie może chodź przez chwile zachować pozorów uległej? Blać, najwyraźniej nie.
- idź spać, skarbie.- wymamrotałem zwiększajac uścisk.
Raven nadal się szarpała, lecz ja nie miałem siły, aby się z nią siłować. Trzymałem ja dopóki nie przestała się szamotać.
- puścisz mnie?- spytała z nutą frustracji w głosie.
- nie.- odpowiedziałem krótko.
Dziewczyna tylko westchnęła i przez chwile nic nie mówiła.
- a wypuścisz mnie?- zapytała przerywając ciszę.
Niespodziewał się po niej takiego pytania. Obstawiałem bardziej ze znowu zacznie się wiercić i zwyzywa mnie od najgorszych, a tu proszę. Myślałem ze ta odpowiedz jest dla niej oczywista, ale najwyraźniej tak nie jest.
-mała, wiesz ze nie mogę, jeśli cię wypuszczę nie odzyskam kasy.- kłamałem jak z nut.
Jak na ten moment ta mała nie musi wiedzieć ze nie mam zamiaru nigdy jej wypuszczać. Nie jest tylko zabezpieczeniem, ale i ostateczna spłatą. Od dnia, w którym jej dupowaty ojczulek mi ja oddał, ona już należała do mnie.
Nie powiem jej tego, ponieważ nie chce jej do siebie jeszcze bardziej zniechęcać. Niech sądzi ze jest jeszcze jakaś możliwość, to może szybciej ulegnie.
- obiecuje ze nikomu nic nie powiem, tylko mnie wypuść.- prosiła, choć na mnie to nie działało.
Takie bzdury jak płacz albo błagania na mnie nie działają, już nie.
- skarbie, naprawdę mi przykro, ale nie. Nie mogę.- odparłem trochę zmęczony jej bezowocna dyskusją. To do niczego dobrego nas nie doprowadzi.
- dupek.- usłyszałem jej prawie niemy szept. Chyba sadziła ze nie usłyszę. Trochę się pomyliła.
-możesz powtórzyć?- spytałem obracając nas tak ze teraz wisiałem nad nią.- bo chyba nie dosłyszałem.- dodałem patrząc w te hipnotyzujące oczy. Ten błękit jest tak przyciągający, ze można się w nim zatracić.
- dobrze słyszałeś, porwałeś mnie, wiec jesteś dupkiem.- oznajmiła patrząc mi w oczy.
Nie chce się z nią kłócić od rana, ale wątpię ze powinienem jej tak pobłażać. Postanowiłem ze puszczę w niepamięć ta pyskówkę.
- ależ jesteś uparta.- wymamrotałem pod nosem.- dzisiaj muszę jechać załatwić pare spraw, jeden z moich ludzi Ivan się tobą zajmie.- dodałem wstawiając z łóżka.
- jak to się mną zajmie?- spytała zdziwiona.
W jej głosie słyszałem lekkie wahanie, lecz jej oczy mówiły coś innego. Widać było w nich lekkie przerażenie.
- posiedzi z tobą, wrócił dziś z Atlanty, ale nie martw się będzie miał cię na oku, więc raczej nie otworzysz drzwi frontowych i nie weźmiesz go za debila zostawiającego kobietę sama w domu.- rzuciłem, aby jeszcze bardziej uświadomić jej jaką głupotę zrobiła.
- haha będę pamiętać.- przewróciła oczami także podnosząc się z łóżka.
- jak chcesz możesz iść wziąć prysznic a później zejdź na śniadanie.- oznajmiłem i wyszedłem.
~Raven~
Co za bezczelny typ. Myśli ze może mi rozkazywać. To prawda ze jestem u niego w domu, ale nie z mojego wyboru.
Wyjęłam ręcznik z półki pod zlewem i wszystkie potrzebne rzeczy. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam, aby gorąca woda spływała po moim ciele. To było takie przyjemne. Przez chwilę mogłam zapomnieć o otaczającym mnie świecie i zmyć z siebie brud ostatnich dni.
Tak, teraz dochodzę do wniosku, ze te pare ostatnich dni, to jak sceny z jakiegoś pokręconego filmu. Zawsze śmiałam się z głupoty głównych bohaterek, a teraz tak jakby stałam się jedna z nich.
Wyszłam spod strumienia i ruszyłam w stronę szafy, aby wziąć nowe czyste ubrania.
Miło ze jest tu coś w moim rozmiarze. Tylko ubrania Nikolaja, które były o pare rozmiarów za duże.
Uznałam ze ubiorę się w jego biała koszulkę i szare dresy. Nie było by z tym problemu, gdyby zabezpieczył mnie w chodź jedno ubranie na zmianę.
Zeszłam na dół i ujrzałam chłopaka stojącego tyłem do kuchenki. Zdaje się ze mnie usłyszał, ponieważ odwrócił się w moja stronę i zlustrował mnie od góry do dołu.
Nie mam zamiaru, wysłuchiwać pogadanki o tym ze mogłam zostać w starym ubraniu.
- ładnie wyglądasz, mała.- rzucił lekko się uśmiechając, dalej nie przestając na mnie patrzeć.
- dziękuje.- odpowiedziałam.
Może i jestem czasem wyszczekana, ale posiadam coś takiego jak kultura osobista, choć wiem ze robi to zaczepnie.
- nie mam tu ubrań, wiec nie miałam zasadniczo wyboru. Mam nadzieje ze ci nie przeszkadza.- odparłam, podchodząc i siadając do stołu.
Podszedł do mnie, tak ze czułam jego oddech na karku. Poczułam gęsia skórkę na plecach, którą spowodował. Położył przede mną talerz z jedzeniem, ale nadal nie odchodził.
Czekałam co ma mi do powiedzenia. Jego ręce znajdowały się na stole, po obu stronach mojego ciała, co nie dawało mi za dużego pół do ucieczki. Ale tak naprawdę, czy ja mam dokąd uciec?
- wiesz co by mi nie przeszkadzało?- spytał szeptem tuż przy moim uchu, wywołując kolejny dreszcz. Nie odpowiadałam co chyba uznał za, zachętę do kontynuowania.- nie przeszkadzałoby mi gdybys chodziła bez tych ubrań po domu.- wyszeptał lekko gryząc płatek mojego ucha.
Mimowolnie zaczęłam się czerwienić. Takie komentarze najczęściej wzbudzały u mnie zawstydzenie. Czerwień na mojej twarzy zdradzał moje emocje.
Lekko się zaśmiał i usiadł naprzeciwko mnie. Czemu nie jestem na niego zła za wczoraj? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia...
***
Mam nadzieje ze podoba wam się ta seria. Gwiazdki są mile widziane.
Napiszcie co sądzicie o całej serii.
CZYTASZ
My Darling
RomanceJej płacz, śmiech i współczucie zaczęły być dla mnie czymś więcej niż tylko jedną z jej emocji... Wiem że to popieprzone, ale zacząłem czerpać satysfakcję z jej strachu i nadziei, a przede wszystkim, z tego że teraz to ja byłem panem jej losu... Ksi...