~Nikolaj~
Kiedy ujrzałem jej ciało okryte tylko tym małym ręcznikiem, ledwo co byłem w stanie się powstrzymać, aby się na nią nie rzucić.
Tak jak już wiele razy powtarzałem, jej ciało jest po prostu idealne. Ciekawe jak wyglądałaby bez kawałka materiału? Tutaj znowu przypominam sobie jej słowa o tym ze to marzenia ściętej głowy. Prędzej uda jej się uciec niż mi się dobrowolnie odda.
Kiedy wróciła była jakoś dziwnie spięta. Nie wiem co spowodowało jej reakcje, ale mam zamiar się dowiedzieć.
- hej, mała, wszystko okej?- spytałem.
Dziewczyna najwyraźniej nie siliła się na odpowiedź, tylko stała przed drzwiami do łazienki i wywiercała dziurę w podłodze. Jej zachowanie wzbudza u mnie lekki niepokój.
-halo? Słyszysz mnie?- pytałem dalej.- wszystko w porządku?
- to ty.- wyszeptała nadal odwracając wzrok.
- co ja? Co się stało do cholery?- wstałem z łóżka i zrobiłem krok w jej stronę.
- nie podchodź, nawet mnie nie dotykaj.- mamrotała pod nosem, robiąc krok w tył.
Na jej nieszczęście natrafiła na drzwi.
- dlaczego, co się dzieje kochanie?- moje słowa wzbudziły u niej chyba złość. Podniosła głowę, a jej oczy wyrażały, tak jak myślałem, nie małe wkurwienie.
- ty chory skurwysynie, nie nazywaj mnie tak.- warknęła, a w jej oczach dostrzegłem pogardę. Tylko dlaczego?
- zmień ton, kochanie.- ostrzegłem.
- powiedziałam żebyś mnie tak nie nazywał, czego nie zrozumiałeś?- krzyczała.
- a ja powiedziałem, żebyś zmieniła ton.- odpowiedziałem przybliżając się do niej jeszcze bardziej.
- wypuść mnie, nie będziesz mnie tu więził, panie Razanow.- zaakcentowała moje nazwisko i cholera podoba mi się to, ale teraz trzeba się skupić na tym dlaczego jest tak wkurwiona.
- a jednak, wiec się lepiej dostosuj i będę cię nazywał jak mi się będzie podobało.- syknąłem.
Jej zachowanie było takie wkurwiające. Czy ona naprawdę sobie myśli że może mi mówić co mam robić? Napewno nie.
-tak? Bo jesteś przestępcą i mordercą i możesz zrobić ze mną co zechcesz?- jej słowa wbrew wszystkiemu trochę raniły.- napewno nie, i jeśli myślisz ze zrobisz sobie ze mnie następna swoją dziwkę, to się grubo myślisz, Panie Razanow.- oznajmiła.
Jakim mordercom? Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Zabijam, bo muszę, robię to dla swoich, dla ich bezpieczeństwa.
- słyszałam o tobie Nikolaj i to chyba żadnej miłej rzeczy.- odparła.
- po pierwsze nie zabijam dla zabawy albo przyjemności, robię to kiedy muszę, a poza tym każdy człowiek, któremu odebrałem życie nie był niewinny. Miał swoje za uszami tak jak my wszyscy.- odpowiedziałem, mając serdecznie dosyć jej oskarżeń. Może nie jestem święty, ale kto kurwa jest?
- i sądzisz ze każdy z nas zasługuje na smierć?- spytała z niedowierzaniem.
- Blać, naprawdę tak mnie widzisz. Jako mordercę, próbującego dobrać ci się do majtek?- ona tak poważnie?
Nic nie mówiła, tylko mnie ominęła i położyła się na samym końcu łóżka.
O nie na tym ta rozmowa się napewno nie skończy.- nie odchodź kiedy do ciebie mówię.- oznajmiłem.
Zignorowała moje słowa i przekręciła się na bok. Dam jej spokój i tak dzisiaj nic z tego nie będzie.
Zgasiłem światło tak ze teraz nikły blask dawała tylko lampka przy łóżku.
- przerażasz mnie, Nikolaj.- wyszeptała odwrócona plecami do mnie kiedy zająłem już swoje miejsce.
- dlaczego?- spytałem.
- ludzie mówią o tobie dziwne rzeczy, Razanow.- wymamrotała pod nosem.
- gdybym przejmował się tym co mówią na mój temat ludzie, to nigdy nie wychodziłbym z domu, nie sądzisz?- to pytanie zawierało tyle prawdy. Wiele ludzi, wiele plotek. Nic nowego.
Nie odpowiedziała już. Leżała choć czułem ze nie śpi. Jest bardzo spięta, przez co i ja nie mogę zasnąć.
Ja pierdole, nie sądziłem ze ina jest aż tak uparta. Już współczuje jej tatusiowi, który najwyraźniej nie nauczył jej że takich jak ja trzeba szanować...
CZYTASZ
My Darling
RomanceJej płacz, śmiech i współczucie zaczęły być dla mnie czymś więcej niż tylko jedną z jej emocji... Wiem że to popieprzone, ale zacząłem czerpać satysfakcję z jej strachu i nadziei, a przede wszystkim, z tego że teraz to ja byłem panem jej losu... Ksi...