Na południe od muru Sina

1K 83 215
                                    

Rozdział nie sprawdzony.

POV Levi

Powinienem chyba dziękować losowi, za to, że wyciągnął mnie z tej sytuacji. Rozmowę musieliśmy przełożyć, a do tej pory zdążę poukładać sobie, wszystko w głowie. Wieści, jakie dostarczono nam, nie były jednak najlepsze. Jeśli to prawda i mur Rose został zburzony, jesteśmy w dupie.

Udałem się szybkim krokiem do gabinetu Erwina.

-Sukinsyny nie dają nam ani chwili spokoju.- powiedziałem, wchodząc do pokoju. Erwin stał tyłem do mnie i wpatrywał się w okno i dopiero gdy mnie usłyszał, odwrócił się do mnie.

-Dasz radę jechać?- zapytał, a ja podszedłem bliżej niego.

- Pytasz, jakbym miał jakiś wybór. Zresztą są tacy co ze złamaną nogą dali radę, więc nie powinno być to większym problemem.- odpowiedziałem, przypominając sobie białowłosą w dniu naszego pierwszego spotkania.

-Przydzielenie Michego do nadzorowania 104 korpusu treningowego było mądrą decyzją.- odezwał się jakiś facet, który zapewne zdawał raportu, do momentu, w którym mu przeszkodziłem, wchodząc bez proszenia do gabinetu.- Dzięki niemu przetrwają.

-Tak, miejmy taką nadzieję.- odpowiedział mu Erwin, ponownie odwracając się do okna.

*** 12 godzin wcześniej***

***Na południe od muru Sina***

Narrator


Na stołówce, w kwaterze siedzieli i nudzili się członkowie korpusu treningowego. Wpatrzeni w okno siedzieli Connie i Sasha.

- Całkiem blisko stąd do mojej wioski.- odezwał się chłopak.

- To tak samo, jak do mojej.- odpowiedziała mu znudzonym głosem dziewczyna.

-Kurde, czemu nie mogę się tam udać? Może by tak wymknąć się w nocy?- rozmyślał na głos chłopak.

-Mnie starzy powiedzieli, że mam nie wracać, dopóki nie wyjdę na ludzi.- stwierdziła dziewczyna.

-A mnie wszyscy powtarzali, że gdzie taki karzełek do wojska. Ich pech, że jestem geniuszem i ukończyłem szkolenie w pierwszej dyszce. Dlatego chce wrócić i zobaczyć ich miny.

-Connie, jeśli mówisz poważnie, chętnie ci pomogę.- wtrącił się do rozmowy Reiner, który grał razem z Bertholdt'em w szachy zaraz obok tej ledwo przytomnej dwójki.

-A to niby czemu?- zdziwił się chłopak.

- Nie sądzicie, że to dziwne? Kazali nam tu siedzieć po cywilu i zabronili trenować czy nawet zakładać mundurów. - wstał od stołu i podszedł do okna, gdzie przyglądał się dwójce żołnierzy.- Co dziwniejsze, wszyscy pozostali są uzbrojeni. Jesteśmy za murami, a nie na pieprzonym froncie! Z czym niby chcą walczyć?

-Pewnie kręcą się tu niedźwiedzie.- odpowiedział, w ogóle nie zainteresowany, a tym bardziej niezaniepokojony słowami kolegi Connie.

-Tak, to muszą być misie.- przytaknęła mu jak w transie dziewczyna.

-Na niedźwiedzie starczyłyby spluwy.- stwierdził Reiner i ponownie usiadł do szachów. Wiedział, że rozmowa z tą dwójką jest na nic.

Przy stoliku obok siedziała Ymir i Christa. Blond włosa dziewczyna od momentu przeczytania listu Alison, bardzo się martwiła, miała ogromne wyrzuty do siebie, uważała, że to przez nią dziewczyna uciekła. Ymir oczywiście próbowała wybić jej to z głowy, nie było to jednak najprostsze. Blond włosa dziewczyna siedziała z głową opartą o przyjaciółkę, brunetka objęła ją ramieniem i cieszyła się tą chwilą i bliskością. Jak bardzo starałaby się zapomnieć o tej niebieskookiej, uroczej, dziewczynie, nie mogła pozbyć się jej z głowy i serca. Miewała nawet sny, gdzie obie uciekają jak najdalej z tego gówna. Wszystko jednak było tylko snem, niemożliwym do zrealizowania. Siedziały w tym gównie, ale przynajmniej razem.

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz