Od rozprawy sądowej minęło kilka dni, w ciągu których nie widzieliśmy się z Erenem. Mam nadzieję, że ten skrzat nic mu nie zrobił, chociaż po nim można się wszystkiego spodziewać. Podczas gdy Yeager siedział w jakieś siedzibie zwiadowców my, czyli pozostali członkowie korpusu treningowego spędzaliśmy czas na sprzątaniu, gotowaniu czy jakiś innych, mało ważnych rzeczach. Niby nie ma co narzekać, nawet powinniśmy cieszyć się, że jest tu spokojnie, beż żadnych tytanów. Ale takie siedzenie w żadnym stopniu nie przybliżało mnie ani trochę bardziej do odnalezienia brata.
Na szczęście, już wkrótce czeka nas przydział do korpusów. Dużo osób, które przeżyły i chciały wcześniej dołączyć do zwiadowców zmieniło zdanie z oczywistych przyczyn. Uznali, że dużo już naoglądali się śmierci przyjaciół, że to zbyt wiele dla ich psychiki. Nie dziwiło mnie to, jednak moje zdanie było pewne od samego początku. Reiner już to zauważył, ale nadal nie zaniechał prób przekonywania mnie. To właśnie z nim — i Annie — spędzałam teraz najwięcej czasu. Oni już byli pewni swoich wyborów, chcieli dołączyć do żandarmerii. Ja za żadne skarby bym do nich nie dołączyła, nawet gdyby nie chodziło o mojego brata. Mogłam zobaczyć prawdziwą naturę tego korpusu podczas rozprawy sądowej, co samo w sobie jeszcze bardziej mnie odrzuciło. W końcu nazwali mnie dzikuską, a mojego brata kryminalistą! Gdyby ktokolwiek robił coś z sierotami takimi jak my, a nie tylko spychał na listę marginesu społeczeństwa, może nie musiałby kraść. Tożsamość naszych rodziców nie była powodem, żeby nas skreślać. Niby sama nie wiem o nich dużo, ponieważ Alex nigdy nie chciał rozmawiać ze mną na takie tematy, jednak cokolwiek zrobili, nie powinno się o to obwiniać dzieci. Na szczęście ani Mikasa, ani Armin nie pytali mnie o prywatne sprawy. Tak samo jak ja Mikasy nie pytałam o jej dzieciństwo. Nie było powodu, żeby wracać się do przyszłości, gdy chciało się dołączyć do wojska, w którym przyszłość jest tak niepewna i trzeba żyć teraźniejszością, inaczej szybko by się oszalało. A nawet, jeśli któreś z nas potrzebowałoby rozmowy i wyrzucenia z siebie ran przeszłości, byliśmy przecież przyjaciółmi spędzającymi ze sobą mnóstwo czasu. Moglibyśmy o tym porozmawiać.
*****
Wieczory spędzałam z moją dwójką najlepszych przyjaciół. Siedzieliśmy na podłodze i rozmawialiśmy. Ja byłam oparta o Reinera, ale nie przeszkadzała mu rola prywatnej poduszki. Annie za to siedziała na przeciwko nas oparta o łóżko.
— Gdybyś dołączyła do żandarmerii, spędzalibyśmy razem więcej czasu. Przemyśl to. — Reinerowi ciągle nie wystarczyły moje odmowy. — Do kogo będziesz się przytulała, jak będziesz miała doła? — zapytał ze śmiechem, ale po wyrazie mojej twarzy zrozumiał, że dzisiaj też nic nie zdziała.
— Przestań mnie wciąż namawiać mnie do czegoś niemożliwego. Opowiedz lepiej, jak było wczoraj. — Wiedziałam, że szybka zmiana tematu to najlepsze wyjście w obecnej chwili. Zdziwiła mnie trochę reakcja tej dwójki. Wyglądali trochę jakby... zmieszani?
— Wczoraj? Ten no, pomogliśmy kucharkom posprzątać po kolacji... — zaczął jąkać się chłopak, jednak coś mi się tu nie zgadzało. Z tego co Annie mi mówiła mieli być na patrolu.
— Kucharkom? Co wy, do cholery, robiliście w kuchni? — na moje pytanie chłopak jeszcze bardziej się zmieszał a ja już byłam pewna, że próbowali mnie okłamać.
— Ten pajac zgłodniał podczas patrolu i zaciągnął mnie do kuchni. Tam kucharki wykorzystały naszą obecność, nic wielkiego — wtrąciła się blondynka, ratując przyjaciela. Byłam już całkowicie pewna, że kłamią. Rodzi się więc pytanie — co chcą przede mną ukryć?
Czyżby oni coś do siebie czuli? Może starają się ukryć swoją relację? Nie, chwila. Raczej wiedzieliby, że nie miałabym nic przeciwko, szybciej cieszyłabym się ich szczęściem. Dodatkowo oznaczałoby to, że w takim razie pomyliłam się do uczuć chłopaka do mnie. Bałam się trochę, że nadejdzie ta chwila kiedy wyzna mi swoje uczucia, a ja będę musiała go odrzucić. Jednak skoro sytuacja przedstawia się całkiem inaczej, nie muszę się już o to martwić. Odetchnęłam z ulgą, ale tego nie zauważyli.
CZYTASZ
Znajdę Cię~Levi x OC
FanfictionDruga część już na moim profilu - "Bezdech" "Szukam cię i znajdę. Nie wiem, ile wysiłku będzie mnie to kosztowało, ale zrobię wszystko, bo wierzę, że wciąż żyjesz." Alison to młoda dziewczyna, która straciła brata, ale nie chce przestać go szukać. P...