[1705 słów]
POV Alison (Sen)
Za każdym razem gdy zamykam oczy, otacza mnie ciemność. Są chwile jak ta, gdy boję się tego, co może nadejść gdy ciemność mnie opuści, a ja stanę twarzą w twarz z kolejnym koszmarem.
Obraz przed moimi oczami z każda chwilą się wyostrzał. Znajdowałam się na łące, która znajdowała się obok mojego domu, w którym mieszkałam przez pewien czas z bratem. Na łące pasł się koń, czarny jak noc. Pomimo tego, że stał do mnie tyłem i był dość daleko, rozpoznałam go od razu, był to Frej. Zaczęłam więc iść w jego stronę i go wołać. Zwierzę gdy mnie zauważyło, zaczęło biec w moją stronę, gdy nagle grunt między nami zaczął się zapadać, tworząc przepaść. Zwierzę w ostatniej chwili się zatrzymało, stając dęba i głośno rżąc. Frej zaczął wierzgać, brykać i widać, że chciał spróbował przeskoczyć, ale to był zbyt duży dystans.
Zaczęłam się rozglądać za inną drogą, przepaść ciągnęła się w obie strony bez końca, ale wtedy zauważyłam leżącego na trawie mężczyznę. Był on po drugiej stronie przepaści, ale postanowiłam podejść jak najbliżej by mu się przyjrzeć. Nie przejmował się ogromną zapadliną, która uformowała się zaraz koło jego głowy.
-Przepraszam, kim pan jest?- zawołałam, ale ten nie zareagował od razu. Odczekał chwilę, po czym usiadł po turecku plecami do mnie. Na głowie miał kaptur więc nie widziałam go za dobrze. Chciałam powtórzyć już pytanie, gdy ten zaczął się do mnie odwracać, a ja rozpoznałam w tym mężczyźnie mojego brata. Wyglądał tak jak w moim poprzednim śnie, jak śmierć. Przerażona cofnęłam się instynktownie, chociaż i tak dzieliła nas przepaść nie do przeskoczenia.
-Nie poznajesz mnie już?- zapytał ochrypłym głosem, ale jednocześnie tym, który tak dobrze znałam, tym co od dziecka tulił mnie do snu i się o mnie troszczył.
-Alex- powiedziałam niedowierzając. Przeszły mnie dreszcze na myśl, że to właśnie on. Żołądek mi się zacisnął, nie wiedziałam co powiedzieć, zrobić. - Co ci się stało?- zapytałam po chwili, gdy odzyskałam mowę.
-Szukałem cię, cały ten czas cię szukałem- odpowiedział zmęczonym głosem powoli wstając z ziemi.
- Jak to mnie szukałeś?- nie rozumiałam, przecież stałam przed nim i to ja go szukałam. Właśnie co on tu robi? Co my tu robimy? Przecież tu jest niebezpiecznie, mur Marii został zburzony, tytany mogą nas dopaść.
Zaczęłam powoli orientować się, że to sen, co spowodowało moje stopniowe wybudzanie się. Obraz był coraz słabszy, dźwięki jakby wydobywały się spod wody.
- Już niebawem się spotkamy, obiecuję ci to- to były ostatnie słowa jakie zrozumiałam z jego ust, po czym Alex zaczął biec w moją stronę. Chciałam krzyknąć "stój", gdy ten tuż przed urwiskiem skoczył. Leciał naprawdę długo w powietrzu, wszystko było jakby spowolnione. Nie wiem jednak czy doleciał, czy nie, bo się ocknęłam.
**********
Gdy się obudziłam, zobaczyłam pochylającą się nade mną Historię. Dziewczynę widocznie musiało obudzić moje wierceniem się na łóżku. Wspominałam już, że ma lekki sen.
-Alison, wszystko w porządku? Miałaś jakiś koszmar?- zapytała się mnie, gdy tylko otworzyłam swoje zaspane i zmęczone oczy.
- To nic wielkiego, zwykły sen- odpowiedziałam, chociaż z niejasnych mi powodów, nie czułam się dobrze. Miałam wrażenie jakby ktoś ściskał mój żołądek, a oddychanie było wyjątkowo trudne. Tłumaczyłam sobie, że to tylko sen, jakich miałam wiele, jednak coś nie dawało mi spokoju. W mojej głowie zagościł niepokój.
CZYTASZ
Znajdę Cię~Levi x OC
FanfictionDruga część już na moim profilu - "Bezdech" "Szukam cię i znajdę. Nie wiem, ile wysiłku będzie mnie to kosztowało, ale zrobię wszystko, bo wierzę, że wciąż żyjesz." Alison to młoda dziewczyna, która straciła brata, ale nie chce przestać go szukać. P...