Zaufanie i Przyjaźń

1K 88 181
                                    

POV Alison

Widziałam w oczach kapitana, że nie wierzy w moją bajeczkę, jednak nie dopytywał. Miałam czas, aby wymyślić rozsądniejszą wymówkę.

Gdy tylko wyjechaliśmy z ogromnego lasu, trafiliśmy na Miel, jadącą na moim koniu.

Frej... ty żyjesz.

Koń, widząc mnie, głośno zarżał i wyrwał się do przodu, wbrew wstrzymywania go przez panią kapitan.

-Alison, ten twój rumak chyba zaraz mnie z siebie zwali, więc proszę, zamieńmy się.- powiedziała dziewczyna, śmiejąc się, a ja natomiast zeszłam z konia i zamieniłam się nim z kobietą. Przechodząc obok siebie, ta mocno zgarnęła mnie do uścisku.- Jak dobrze, że nic ci nie jest.- wyszeptała mi do ucha. Nie wiedziałam, czemu kobieta odczuwała taką ulgę, w końcu nie byłam nikim ważnym da niej.

Zanim wsiadłam na ogiera, stanęłam przed nim i mocno go do siebie przytuliła. Poczułam pewnego rodzaju ukłucie w serce. To były uczucia, które tak długo w sobie tłumiłam. Zacisnęłam zęby, aby nie dać im wyjść na zewnątrz. T jeszcze nie pora. Wciąż byliśmy za murami.

- Co z Petrą?- zapytałam, wskakując na Freja. Na jego grzbiecie czułam się już, zdecydowanie bezpieczniej.

- Jest bezpieczna. Razem z Arminem i kilkoma innymi rannymi jadą na wozie.- wyjaśniła szatynka.

-To dobrze.- powiedziałam, dalej wypranym z uczuć głosem.

- Em Alison... trochę głupie pytanie, patrząc na to wszystko, co się stało, ale dziwnie wyglądasz, nic ci nie jest?- pytanie jej, naprawdę mnie zdziwiło, aż instynktownie sprawdziłam, czy moja maska jest na swoim miejscu.- Chodzi o twoje oczy.- wyjaśniła.

-Co z nimi nie tak?- zapytałam, dalej nie rozumiejąc jej.

-Em... może mi się wydaje, nieważne. Porozmawiamy w kwaterze.- urwała temat, jednak mnie to dalej dręczyło.

Razem z Mikasą pojechałyśmy pierwsze, aby odstawić Erena. Chłopak jechał, przewieszony przez jednego z koni, prowadzonych przez czarnowłosą. Dwójka kapitanów została za nami, po wyrazie twarzy mężczyzny, widziałam, że chce porozmawiać ze swoją przyjaciółką o czymś ważnym.

Zbliżając się jednak do wozów, zapytałam Mikasę, o co mogło chodzić Miel.

- Nie mam pojęcia, nie masz nawet ich zaczerwienionych. - powiedziała, po dokładnym przyjrzeniu się im.- Może coś się jej przewidziało.

- Pewnie masz rację.- odpowiedziałam, chociaż nie byłam do tego przekonana.

*********

POV Levi.

Miel miała rację, w oczach Alison było coś dziwnego, zauważyłem to już jakiś czas temu, są dziwnie bez wyrazu. Kiedyś już coś podobnego u niej widziałem, jednak teraz było dużo gorzej. Nie raz widziałem, jak ludzie się załamują po pierwszej walce, ale pamiętałem, jak walczyła pod Torst'em, jej zaciętość i odwaga, nie dorównywała wielu doświadczonym żołnierzom. Od kiedy dołączyła do naszego korpusu, straciła tą wolę walki. To, że nie wiedziałem, dlaczego tak bardzo mnie irytowało. Nie mogłem przestać o niej myśleć.

W chwili, gdy zobaczyła Freja, przez dosłownie sekundę ponownie zobaczyłem coś więcej niż pustkę w jej oczach, ale to byłą chwilą moment, a potem wszystko wróciło. Nawet jej ton głosu był taki monotonny, jakby była starcem zmęczonym życiem.

Gdy tylko razem z Mikasą odjechały, aby zabrać Erena, spojrzałem na Miel.

- Zanim zaczniesz mnie ochrzaniać, chciałam cię zapytać, czy wiesz, co jest tej dziewczynie.- wypaliła, co nieco zbiło mnie z tropu.

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz