Wracamy do domu+dodatek

1K 80 1K
                                    

Nie nadążam z tymi specjałami, ale baaardzo dziękuję za te 6 tysięcy wyświetleń oraz 8 miejsce w OC, :* jesteście wspaniali :D

Pod rozdziałem macie taki bonusik ode mnie. Mam nadzieję, żę się wam spodoba ;)


POV Levi

Żołnierze szybko zabrali Miel na powóz, aby ją zbadać, na tyle ile byli w stanie, oraz dać środki przeciwbólowe, ponieważ dziewczyna ledwo powstrzymywała łzy z bólu. Jej twarz wykrzywiała się w dziwny sposób podczas przygryzania wargi, ściągania brwi i zamykaniu oczu, do tego robiła się cała czerwona.

Erwin postanowił zrobić przerwę, aby zająć się zwłokami. Ciała moich ludzi również zostały przyniesione, ktoś musiał je zgarnąć. Zdziwił mnie jednak fakt, że Gunther nie miał płaszcza ani sprzętu do manewrów.

Czyżby ta tytanka go zabrała?

Po raz kolejny przypomniałem sobie, że nie zapytałem Alison o to, czy domyśla się, kim może być nasz wróg. Podszedłem więc do niej. Stała obok Freja, nie głaskała go jednak ani nawet na niego nie patrzyła. Widziałem, że czuje się winna.

- Miel jest silna, coś takiego nie mogłoby jej zaszkodzić. Zobaczysz, jeszcze za kilka dni będzie biegała jak wariatka.- powiedziałem, podchodząc do dziewczyny od jej pleców. Ta wzdrygnęła się na mój głos, widocznie się mnie nie spodziewając.

- Ale to nie wyglądało dobrze.-powiedziała, jej głos drżał, tak jakby miała się popłakać, ale oczy dalej były puste.

Czy coś takiego jest w ogóle możliwe?

- Mówię, że nic jej nie będzie, więc nie martw się, a nawet jeśli, to nie twoja wina, tylko tej debilki, bo nie umie poradzić sobie z głupim koniem.- mówiąc to, spojrzałem na Freja, który tylko prychnął i odwrócił ode mnie łeb.

Naprawdę, dziwny to koń.

- To ja poprosiłam kapitan, aby się nim zajęła. Powinnam przewidzieć, że Frej może się spłoszyć.

-Nie jesteś wróżbitą. Nie mogłaś tego przewidzieć. Nie ma tematu. Mam do ciebie inną sprawę.- zacząłem, jednak po raz kolejny coś mi przerwało. Tym razem była to dwójka tytanów biegnąca w naszą stronę. Przyciągnęło ich dwójka żołnierzy, którzy wbrew naszym zakazom ruszyli po ciało swojego przyjaciela.

Co za debile.

Szybko wskoczyłem na Engo i podjechałem do Smitha, zostawiając dziewczynę samą.

-Cała naprzód!- rozkazał Erwin, wszystkie konie ruszyły do galopu.

-Nie widzę w pobliżu wysokich drzew ani budynków. Walka będzie trudna.- zwróciłem się do Erwina.

-Lepiej unikać aż do murów.- powiedział, jednak uważałem to za niemożliwe. Oddział zaopatrzeniowy ledwo nadążał.

Obejrzałem się za siebie, by zobaczyć jak jedna z tych bestia, o mało co nie złapała tego głąba Dieter'a. Podczas gdy sam blondyn uszedł z życiem, ciało jego przyjaciela, po które tak walczył, spadło z konia. Nie było już do odratowania. Drugi tytan w tym samym czasie złapał jego przyjaciela Jurgena. Dietra ruszył mu na ratunek, jednak ja byłem już pewien, jak to się skończy. Podczas gdy ta dwójka walczyła z jednym z tytanów, do nas zaczął zbliżać się drugi.

-Zaraz nas dogoni!- krzyknął jeden z żołnierzy, tak jakbym nie był tego świadomy.

-Będziemy musieli walczyć!

-W otwartym terenie to ograniczone! Nie damy rady!

W duchu przeklinałem się za kostkę. Chciałem coś powiedzieć, zrobić, gdy nagle spostrzegłem, co się dzieje na drugim planie. Nie wiem, nawet kiedy, na moment odwróciłem wzrok, a znalazła się tam Yagami. Dietra został złapany przez drugą rękę tytana i obaj właśnie mieli zostać pożarci, gdy nagle dziewczyna wzbiła się ku górze. Wykorzystując swoje umiejętności, dotkliwie zraniła nadgarstki tytana, przez co ten puścił tę dwójkę nieudaczników. W czasie gdy oni zaczęli swoją ucieczkę, wskakując z powrotem na konie, Alison szybko przecięła słaby punkt tytana, powalając go na ziemie. Dopiero wtedy wróciła do Freja.

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz