[1860 słów]
Pov Alison
Pomysł o wkręcaniu ludzi w to, że jesteśmy w nieistniejącym związku był oczywiście głupi, ale jednocześnie zabawny, a przynajmniej nas bawiło, robienie z innych debili. W końcu my ani razu nie powiedzieliśmy na poważnie, a już na pewno nie im, że jesteśmy parą. Sami uroili sobie coś z nudów, my po prostu nie będziemy wyprowadzać ich z błędu.
Zaproponowałam Jeanowi, abyśmy nieco poudawali parę, kłamiąc rzecz jasna, że chodzi tylko o głupi żart, ale tak naprawdę chodziło również o ukrycie moich relacji z kapitanem. Oczywiście bez żadnych bliższych kontaktów, które by się nam nie spodobały, w końcu ja miałam chłopaka, a on wolał chłopców i wciąż tęsknił za Marco.
Usiedliśmy więc oboje na pryczy chłopaka, oparci o ścianę i rozmawialiśmy. Chłopak oczywiście był bardzo zainteresowany moją ostatnią misją. Sam wciąż musiał siedzieć w bazie, gdyż nadal nie wrócił do formy. Co chwile miał badania, aby upewnić się, że wszystko dobrze się goi.
Podczas gdy tak bardzo zajęci byliśmy rozmową, kątem oka zwróciłam uwagi na osobę, która weszła do sali. Była to pułkownik Zoe, która podeszła do jednej z pielęgniarek, prosząc o coś. Kobieta w fartuchu udała się do gabinetu, a moje spojrzenie skrzyżowało się z tym Hanji. Brunetka uśmiechnęła się do mnie serdecznie, ale mina jej zrzedła, gdy zobaczyła Kirschteina siedzącego za mną.
POV Hanji
Tak być nie może!
Mój biedny Levi, najpewniej pojechał teraz się upić ze smutku, oczywiście okłamując wszystkich, że to jakaś misja, tylko dlatego, że nie może patrzeć jak jego ukochana jest z innym. Obiecałam, że mu pomogę i to zrobię.
Zaczęłam więc podchodzić do tej dwójki. Musiałam przyznać, że Levi ma dobrego konkurenta. Ten chłopak siedzący z Yagami był całkiem przystojny, do tego jej rówieśnik a co chyba najważniejsze dużo wyższy od Levi. Nie wiem jakie preferencje ma Alison, ale niestety z wzrostem naszego kapitana nie da się nic zrobić. No chyba, że zacznie chodzić w butach na obcasie, które mu kiedyś dałam.
Gdy tylko podeszłam do tej dwójki, oboje wstali z łóżka i zasalutowali mi, na co od razu poprosiłam ich aby spoczęli.
-Czy coś się stało pani pułkownik?- zapytała Białowłosa.
Oj stało się i to bardzo dużo. Zeszłaś się z nieodpowiednim dla ciebie chłopakiem, raniąc serduszko mojego przyjaciela.
-Właściwie to szukałam cię. Potrzebuję kogoś, kto zająłby się naszym malcem, którego sprowadziliście. Do tej pory Petra się z nim bawiła, ale dziewczyna jest już zmęczona i potrzebuje trochę snu, więc pomyślałam o tobie. - Wymyśliłam pierwszą lepszą wymówkę, która mogłaby mi pomóc rozdzielić tą dwójkę.
-Ja mam się zająć dzieckiem?- zaskoczyła się białowłosa.- Nie wiem czy jestem do tego odpowiednią osobą...- próbowała się wymigać, ale ja wiedziałam, że chodzi tylko o tego chłopaka obok niej, nie chciała się z nim rozstawać.
Tak cię przepraszam Aliosn, porostu wierzę, że najlepszym kandydatem dla ciebie będzie Levi i to z nim będziesz naprawdę szczęśliwa.
-Tak, reszcie już wydałam polecenia, tylko ty mi zostałaś
POV Alison
"Tylko ja zostałam?"
Spojrzałam na Springera, który przecież jak ja nie miał dzisiaj żadnego zadania. Nie chciałam jednak się wykłócać. Dostałam polecenie i musiałam je wykonać. Coś mi jednak nie pasowało w zachowaniu pułkownik. Czyżby próbowała mnie rozdzielić z Jeanem? Miałam tylko jeden sposób aby się o tym przekonać.
CZYTASZ
Znajdę Cię~Levi x OC
FanfictionDruga część już na moim profilu - "Bezdech" "Szukam cię i znajdę. Nie wiem, ile wysiłku będzie mnie to kosztowało, ale zrobię wszystko, bo wierzę, że wciąż żyjesz." Alison to młoda dziewczyna, która straciła brata, ale nie chce przestać go szukać. P...