Co tu się właśnie odjaniepaliło!

489 51 36
                                    

Rozdział dedykuję dudulski_hortex


[2417 słów]

POV Jean

Po tym wszystkim co dzisiaj zobaczyłem, miałem ogromny zamęt w głowie. Może gdybym jednak był chociaż w połowie tak inteligentny jak Armin, szybciej bym połączył fakty. 

Długo musiałem czekać, pod barem aż Aliosn i Levi wyjdą. Bałem się, że coś im się stało, ale kto niby miałby pokonać naszego najsilniejszego żołnierza? Przez cały ten czas, próbowałem wytłumaczyć sobie, czemu on przyjechał tu za Yagami? Wytłumaczyłem sobie to w ten sposób, że był jej przełożonym i najpewniej się martwił. Niestety nawet mnie samego, to wyjaśnienie nie przekonywało. Po dobrej godzinie, albo i dłużej w końcu wyszli. Alison jednak nie wyglądała najlepiej. Po chwili zaczęła się wydzierać na kapitana, nawet doszło do rękoczynów. Z trudem przełknęłam ślinę, widząc, jak ten łapie ją za rękę. Nic jednak jej nie zrobił, tylko gdzieś ją zaciągnął. Starałem się ich nie zgubić, ale byli zbyt szybcy, a na ulicy było zbyt wielu ludzi. Uznając, że już i tak ich nie znajdę skierowałem się do swojego konia.

Alison nigdy nie pałała sympatią do kapitana, nie szanowała go tak, jak inni, ale nigdy bym nie pomyślał, że go uderzy, do tego te jej słowa, chyba każdy na placu je słyszał. 

Wracając do kwatery nie mogłem myśleć o niczym innym jak właśnie o mojej przyjaciółce i jej dziwnych relacjach z kapitanem.

"Może znali się już wcześniej? Może są jakaś daleką rodziną?"

Próbowałem sobie to wytłumaczyć na najróżniejsze sposoby, ale jedna myśl nie chciała mnie opuścić.

Alison zaproponowała byśmy udawali związek. Wtedy nie myślałem o tym inaczej jak o zwykłym żarcie, ale może miała w tym też głębszy sens? Może chciała zatuszować, swój prawdziwy związek?

Co raz częściej łapałem się na myśleniu o tym w  ten sposób. Zaprzeczałem tej teorii, mówiąc sobie, że Alison dopiero co przeszła ogromną traumę związaną z Oscarem, że na pewno nie jest gotowa, aby się z kimś wiązać, ale w głębi duszy, czułem, że to może być właśnie to. 

Nie wiem nawet kiedy dojechałem do kwatery i rozsiodłałem swojego rumaka. Nie byłem przy tym do końca świadomy. Chciałem jak najszybciej wrócić do łóżka i zasnąć. Obiecałem sobie, że następnego dnia wypytam o wszystko Alison. 

Tylko gdyby naprawdę umawiała się z kapitanem, byłaby w stanie zostawić go i uciec? Tak robią osoby, których nic nie trzyma, ale związek to coś poważnego. 

Sam już nie wiedziałem, czy lepiej by z nim nie była, bo w końcu to nasz przełożony, czy może lepiej gdyby jednak została tu dla niego. 

***********

-Czyli wiadomo dlaczego brat prosił cię o noszenie maski, nie było to takie głupie- stwierdził kapitan, gdy jechaliśmy już konno w kierunku naszej kwatery. Było już coraz ciemniej, a czekał nas jeszcze kawałek drogi, ale nie spieszyło mi się. W końcu byliśmy sam na sam z kapitanem.

-A ja głupia wierzyłam w to jego denne wytłumaczenie z uśmiechem- odparłam, śmiejąc się sama z siebie.

-Cóż, jeśli o mnie chodził, to też bym wolał, zachować taką twarz tylko dla siebie- powiedział czarnowłosy, przyprawiając mnie o mocny rumieniec na twarzy. 

- Nie żartuj sobie tak- skarciłam go, ciesząc się, że nie widzi moich czerwonych niczym pomidory policzków.

-Ale ja nie żartuję, przecież wiesz, już że jestem psychiczny. Nie wiedziałaś, że tacy jak ja nie chcą się dzielić?- powiedział, nawiązując do mojego wybuchu złości, podczas, którego powiedziałam trochę za dużo. 

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz