[1900 słów- krótki, ale pod rozdziałem niespodzianka, dla osób ;)]
POV Alsion
Po całym tym dość krępującym zajściu, panowała między nami jeszcze dziwniejsza i atmosfera, niż wcześniej. Widziałam, że Levi męczy się nieco i zapewne wolałby teraz pójść do łazienki i doprowadzić się do porządku. Zamiast tego musiał siedzieć obok mnie. Zamknął oczy i mogę tylko sobie wyobrazić jak szuka w głowie jakiś obrzydliwych obrazów, co z czasem dało całkiem niezły efekt.
Ja w tym czasie próbowałam uporządkować swoje myśli, uczucia i przemyśleć, czego tak naprawdę chce. Zdążyłam zrozumieć, że Hanji nie będzie się spieszyła z wypuszczeniem nas i posiedzimy tu możliwe, że nawet i do jutra.
Po pewnym czasie zauważyłam, że kapitanowi coraz trudniej usiedzieć prosto. Musiał być naprawdę zmęczony, ale mimo wszystko siedział twardo, zamiast się położyć. Zapewne nie chciał zajmować mi miejsca. Wiedziałam, że przez najbliższy czas, będzie ograniczał się względem mnie do jakiegokolwiek kontaktu, aby znowu mnie nie przestraszyć, ale ja nie chciałam takiej separacji. Postanowiłam więc przysunąć się do niego i oprzeć głowę o jego ramię. Chłopak niepewnie położył rękę na moim ramieniu i sam również oparł głowę o moją. W takiej pozycji czarnowłosy dość szybko zasnął, a po nim zrobiłam to również i ja.
POV Miel
Z samego rana obudziła mnie Hanji wbiegając do mojego. Byłam naprawdę zmęczona, bo większość nocy nie przespałam, myśląc o Ral. Zoe wyglądała na niezwykle czymś zaaferowaną, z początku myślałam, że chodzi o Levia i Aliosn, których chciała zamknąć samych w bibliotece, ale po chwili zrozumiałam, że to nie jest podekscytowanie, jak wczoraj, a raczej zszokowanie i przygnębienie.
-Co jest?- zapytałam od razu.
-Chodzi o Petre- odpowiedziała mi i złapała mój wózek aby popchać mnie w nieznanym mi kierunku. Dość szybko zorientowałam się jednak, że zmierzaliśmy do skrzydła szpitalnego.
To co zobaczyłam gdy wjechaliśmy do środka przyprawiło mnie o mdłości, dookoła rudowłosej skakało kilka pielęgniarek, dziewczyna była cała podrapana, we włosach miała gałęzie i liście, ubrania rozszarpane, ale co najgorsze jej prawa noga była dziwnie wygięta, nienaturalnie, kość piszczelowa przebiła się przez jej skórę. Dziewczyna krzyczała z bólu, adrenalina musiała już zejść z niej, dopiero co dali jej leki uśmierzające ból, ale zanim one zaczną działać, dziewczyna jeszcze przez chwile będzie musiała znosić te męczarnie. Taki widok, gdy nie było dopiero co wyprawy za mury nie był dość częsty. Żołnierze zostawali najczęściej ranni na polu bitwy, a nie w obozie. Zrobiło się spore zamieszanie, a mnie i Zoe wyproszono, abyśmy nie przeszkadzały przy operacji.
-Co jej się stało?- zapytałam, nie rozumiejąc tego co właśnie zobaczyłam.
- Dzisiaj rano wyleciała przez okno, nikt nie wie dokładnie jak to się stało. Usłyszałam tylko łomot, po czym przybiegłam, razem z innymi osobami. Zastaliśmy ją w takim stanie.
Pierwsze co mi przyszło do głowy, po rozmowie jaką z dziewczyną wczoraj przeprowadziłam było to, że próbowała się zabić, ale sposób jaki sobie wybrała był bezsensu. Z takiej wysokości ciężko byłoby się zabić, a jedynie mocno poturbować, co właśnie się stało.
Miałam jednak nadzieję, że z tego wyjdzie, tak jak zawsze i będziemy mogły porozmawiać o jej przeniesieniu.
POV Levi
Obudziłem się w dość niewygodnej pozycji. Razem z Alison leżeliśmy na kanapie, a raczej ja leżałem na niej, ale moje nogi wciąż były na ziemi, przez co naciągnąłem sobie mięśnie. Ostrożnie wstałem aby nie obudzić dziewczyny.
CZYTASZ
Znajdę Cię~Levi x OC
FanfictionDruga część już na moim profilu - "Bezdech" "Szukam cię i znajdę. Nie wiem, ile wysiłku będzie mnie to kosztowało, ale zrobię wszystko, bo wierzę, że wciąż żyjesz." Alison to młoda dziewczyna, która straciła brata, ale nie chce przestać go szukać. P...