Armata

1.1K 90 16
                                    

Narrator

Sytuacja ma się mało kolorowo. Eren nie bardzo wie co się dzieje, Armin próbuje przekonać chorego dowódcę, że jego przyjaciel nie chce zrobić nic złego. Niestety Kitts Wellman był za bardzo przerażony i nie słuchał rozsądnych argumentów Armina. Podniósł swoją prawą rękę w geście przygotowania armaty. Serca wszystkich jakby stanęły w oczekiwaniu co się stanie, podczas gdy generał zaczął opuszczać swoją rękę wszystko się spowolniło, przyjaciele z przerażeniem spojrzeli na siebie nie było już czasu na ucieczkę, za długo się zastanawiali. Jakie wszystkich zdziwienie było gdy armata nie wystrzeliła. Generał ponownie podniósł i opuścił rękę ale to na nic.

-CO SIĘ DZIEJE?! CZEMU NIE STRZELAJĄ?! OGNIA!!!- krzyczał ile miał powietrza w płucach plując na swoich podwładnych.

-Generale, na murze nie ma naszych ludzi, jest tylko jedna dziewczyna z korpusu treningowego.- powiedziała kobieta stojąca obok generała i przez lornetkę obserwująca co się dzieje na murze. - Pokonała naszych ludzi.

-JAK TO MOŻLIWE BY JAKAŚ NOWICJUSZKA POKONAŁA WYSZKOLONYCH ŻOŁNIERZY ?!

-Może dlatego, że jest niezwykle zmotywowana obronić przyjaciół kapitanie Wellman.- pojawił się nagle najwyższej rangi dowódca korpusu stacjonarnego Dott Pyxis. Jest to starszy mężczyzna lubujący się w dobrym winie oraz innych alkoholach- Nic się nie zmieniłeś. Mimo swojego ogromnego ciała, jesteś strachliwy jak jelonek.

Wellman nie był zadowolony słysząc takie słowa na swój temat ale nie odważył się nic powiedzieć.

-Jesteś ślepy, że nie zauważyłeś jak wspaniale salutował?

Armin wciąż stał przerażony czekając co jego i jego przyjaciół czeka.

-Dopiero co przybyłem, ale posłaniec zapoznał mnie już z sytuacją. Idź organizować posiłki. Coś mi mówi, że warto wysłuchać co mają do powiedzenia.- po słowach dowódcy Armin padł na kolana odczuwając niewyobrażalną ulgę. Tak blisko było do ich śmierci.

*********

POV Alison

Szybko zostałam związana i zaprowadzona na dół do dowódcy. Reiner i pozostali widząc mnie napewno się zdziwili.

-To pani powstrzymała armatę?- zapytał się mnie łysy mężczyzna, dowódca wojsk stacjonarnych Dott Pyxis.

-Tak to ja.- odpowiedziałam salutując a przynajmniej próbowałam bo nie było łatwo ze złamaną ręką.- Jestem gotowa ponieść konsekwencję.- nie przepraszałam bo nie żałowałam tego co zrobiłam. Po raz pierwszy poczułam, że naprawdę zrobiłam coś ważnego i słusznego.

-Bardzo mnie to cieszy żołnierzu bo mam dla ciebie zadanie. Słyszałem od Ian'a Dietrich'a członka elitarnej jednostki, że jesteś niesamowicie silna i uratowałaś mu życie. Jestem ci ogromnie wdzięczny jednak chciał bm cię prosić o pomoc. Widzę jednak, że nie jesteś w najlepszym stanie wiec zrozumiem jeśli odmówisz.

-To będzie dla mnie zaszczyt ser.- oczywiście, z się zgodziłam, nie ważne co to będzie dam z siebie wszystko.

No ten rozdział macie krótszy ale myślę, że niebawem i tak pojawi się kolejny więc do następnego :D

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz