Tajemnica wyszła na jaw

652 43 43
                                    

[6400 słów- tak szykujcie się na długi seans, albo podzielcie sobie na dwa, bo jutro rozdziału już niestety nie będzie.]

Pojawiają się sceny 18+ czytasz na własną odpowiedzialność.

POV Alison

Kończyłam już układać papiery, przy okazji posprzątałam biurko i pościeliłam łóżko, po mojej i Levia zabawy, która miała miejsce blisko dwie godziny. Dokładnie, dwie godziny siedziałam sama w jego biurze. Miało to być niby szybkie zebranie, ale jak widać mieli coś do obgadania. Nie mogłam się doczekać, aż Levi wróci by go wypytać o wszystko. Gdy już nie bardzo miałam co robić, a butelka z whisky ciągnęła mnie do siebie coraz bardziej, do pokoju wszedł Levi. Na pierwszy rzut oka mogłam stwierdzić, że nie wygląda najlepiej, był zmęczony. Bez słowa usiadł na fotelu i rozluźnił swój żabot, dopiero po tym spojrzał na mnie zaskoczony, jakby nie spodziewał się mnie tu zobaczyć. 

-Przepraszam, nie wiedziałem, że to tyle zajmie, jest już późno, powinnaś się przespać- powiedział mężczyzna, na co ja wstałam z krzesła i zamiast skierować się do wyjścia podeszłam do niego od tyłu i go przytuliłam. Chłopakowi się to spodobało, oparł głowę o moje ramie i westchnął. 

- Nic nie szkodzi, powiesz mi chociaż o co chodziło?- zapytałam zdejmując z niego marynarkę i odkładając równo na drugim krześle.

-Chodzi o przeniesienie Historii. Muszę jak najszybciej skompletować swój oddział, aby razem z nim wyjechać gdzieś i się ukryć. Mamy już jedną miejscówkę, ale nie mogę ci niestety podać dokładnego miejsca, dla zachowania bezpieczeństwa.

-Rozumiem, to dlatego zwerbowałeś dzisiaj Jeana?- zapytałam ponownie do niego podchodząc od tyłu i bawiąc się jego włosami, które miał tak przyjemnie miękkie.

-Po części, ale głównym powodem było to, aby mieć go na oku. Do tego skoro i tak już o nas wie, nie będziemy musieli się tak ukrywać- mówiąc to odwrócił się do mnie i pociągnął na swoje kolana.

-Wiesz kogo jeszcze chcesz zwerbować?- zapytałam z czystej ciekawości kładąc rękę na jego koszuli i powoli mu ją rozpinając.

- Mam parę osób na oku, jutro się dowiesz wszystkiego.- Nie dopytywałam więcej. Rozpięłam jego białą koszulę i położyłam ręce na jego gorącej, niezwykle umięśnionej klatce piersiowej. Poczułam jak na mój dotyk się spiął, ale zaraz potem rozluźnił. Przez dobrą chwilę nie mogłam oderwać od niego wzroku. Opuszkami palców jeździłam wzdłuż rysów jego mięśni, czułam mrowienie na opuszkach, na moment zapomniałam co ja właściwie robię. Przyglądałam się każdej z jego blizn, zastanawiając się, jakie historie za sobą niosły.- Wiesz co najlepsze będzie z tego wyjazdu?- zapytał Levi, podnosząc moją twarz do góry, tak bym spojrzała mu w oczy, nieco się speszyłam moim zachowaniem, ale udawałam, że mnie to nie rusza.- To, że nikt nie będzie nam przeszkadzał i nie będziemy musieli się tak pilnować- wyszeptał mi do ucha, podgryzając je, na co przeszły mnie przyjemne dreszcze.

-Podoba mi się ta wizja- wyznałam przejeżdżając ręką od jego piersi, przez brzuch, do klamry od paska. Czułam jak jego brzuch się napiął, chociaż jego twarz wciąż była kamienna. Chciałabym się jeszcze z nim podrażnić, ale było już naprawdę późno i musiałam wracać do siebie.- Pójdę już, też powinieneś odpocząć- powiedziałam, chcąc zejść z niego, ale ten mnie przytrzymał i pocałował. Nie był to jakiś długi pocałunek, a raczej taki zwykły, mówiący sam przez siebie "dobranoc". Dopiero wtedy dał mi odejść, co zrobiłam dość niechętnie. 

Gdy wróciłam do pokoju, powiedziałam Historii tylko tyle, że jestem zmęczona po pracy u kapitana i położyłam się do łóżka, przez dobrą chwilę patrząc się jeszcze w sufit i rozmyślając.

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz