Pijacki bełkot cz.2

282 29 14
                                    

(1960 słów- jakbyście się zastanawiali, zawsze jest to ilość słów rozdziału nie wliczając moich dopisek pogrubioną czcionką ;) )
Miłego czytania <3

Nieco chwiejnym krokiem ruszyłam do drzwi pokoju Levi'a.

Proszę, nie zrozum tylko tego źle.

Zestresowana, złapałam za klamkę. Czułam na sobie wzrok wszystkich. Nie mogłam się już wycofać. Musiałam odegrać to jak najlepiej potrafiłam.

Przed wejściem zapukałam jeszcze z nadzieją, że może kapitan śpi, niestety ten szybko mi odpowiedział. Otworzyłam więc drzwi na oścież, to była moja kolejna deska ratunku niech się zorientuje, że coś jest nie tak, skoro zostawiam otwarte drzwi. Niestety kobaltowooki nawet się nad tym nie zastanowił.

- Wchodzisz do obory? Zamknij za sobą drzwi - powiedział, przez co niestety musiałam zostawić tylko małą szparkę.

- Kapitan nie w sosie? - Zapytałam podchodząc zmysłowym krokiem do jego biurka, kręcąc biodrami, po czym położyłam ręce na blacie, pochylając się. Wzrok Levi'a od razu powędrował na mój dekolt. Byłam w stanie zobaczyć, jak porusza się jego jabłko Adama przy przełykaniu śliny - może napije się PAN z nami - podkreśliłam słowo pan, aby zrozumiał, że nie jesteśmy sami, jednak ten po raz kolejny nie zrozumiał aluzji. Zamiast tego położył na mojej dłoni swoją. Co prawda sterta książek na biurku to zasłaniała, więc podglądacze nie byli w stanie tego zobaczyć.

- Czemu mówisz do mnie pan, gdy jesteśmy sami? - Gdy tylko zaczął mówić to pytanie, wiedziałam do czego zmierza, więc zaczęłam udawać kaszel, a wzrokiem pokierowałam na drzwi. Chyba bardziej dosadna być nie mogłam, niestety nawet to nie pomogło. Została mi jedna opcja. Udałam, że potykam się o własne nogi i upadam, chłopak od razu się zerwał i do mnie podszedł pochylając się nade mną.

- Obserwują nas, to zadanie - powiedziałam najciszej jak mogłam do jego ucha, na co ten nie zareagował w żaden sposób, nie dając po sobie poznać, że coś mu powiedziałam.

- Po cholerę robisz tak durne wyzwania - powiedział widocznie zły, obdarzając mnie spojrzeniem bazyliszka.

- Wolałeś, bym się przy nich rozbierała? - Zapytałam kokieteryjnie, łapiąc go za żabot, na co ten zareagował dość brutalnie, podczas pomagania mi wstać, puścił mnie przez co po raz kolejny upadłam na posadzkę, tym razem niekontrolowanie, przez co przydzwoniłam głową w podłogę.

- Niech ci więcej do głowy nie przyjdzie robić coś tak głupiego. Raz jeszcze przyjdziecie do mnie pijani z głupimi zadaniami, zakończę tą waszą imprezę i zrobię wam z samego rana porządną musztrę - zagroził, na co szybko wstałam i przepraszając wyszłam z pokoju.

Zaraz po zamknięciu drzwi przeze mnie, wszyscy zaczęli się śmiać i mi gratulować.

- W pewnym momencie zaczęłaś tylko mówić zbyt cicho, ale i tak, to jak to rozegrałaś, mistrzostwo - pochwalił mnie Rasher.

Usiadłam więc ponownie na swoje miejsce, zapinając koszulę by nie świecić przy nich golizną i zakręciłam butelką. Miałam zamiar się zemścić za to zadanie jakie mi dali.

********************

Graliśmy w butelkę już może z trzydzieści minut, co poniektórzy, a dokładniej Hanji wymiękli pod wpływem alkoholu. Moblit zaniósł ją do jej łóżka, podczas gdy my graliśmy dalej. Wszyscy byliśmy już kompletnie pijani. Nifa właśnie wylosowała kręcąc butelką Armina, który już siedział bez koszuli i spodni, w samych bokserkach, przez to, że raz miał za zadanie wyzerowanie na raz butelki piwa, co mu się nie udało oraz zjedzenie cytryny bez krzywienia się, co również mu nie wyszło. Tym razem nie miał wyboru jak tylko wykonać zadanie i Nifa doskonale o tym wiedziała wymyślając je.

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz