-Musimy porozmawiać /- Ale że teraz?

595 66 16
                                    

[628 słów] XD

POV Levi

-Em.. Levi, pomyślałam, że będziesz chciał porozmawiać ze mną o wyprawie, więc jeśli wciąż masz siłę, to możemy jeszcze dzisiaj...- zaczęła Kais, gdy do niej podszedłem, sztucznie się do mnie uśmiechając, tylko po to aby zatuszować, nieudolnie swoja drogą, swój strach.

-Nie mam na to czasu, porozmawiamy później- powiedziałem, przechodząc obok niej. Dziewczyna odetchnęła z ulgą gdy byłem już za nią, a w tym momencie się zatrzymałem. Niech ta sobie nie myśli, że jej uszło wszystko na sucho.- Na przyszłość, jak chcesz aby człowiek dla ciebie kłamał w raporcie, wyślij kogoś bardziej zaufanego, niż gościa, który sra w gacie, zanim na dobre się rozkręcę. - poradziłem dziewczynie, na co ta szybko się odwróciła do mnie.

- Co mu zrobiłeś?!- zapytała widocznie zmartwiona. Prawda była taka, ze nie zdążyłem nic mu zrobić, gdyż ten od razu wyśpiewał prawdę, ale ta nie musiała o tym wiedzieć.

-Spokojnie, za kilka dni znowu będzie mógł ci latać na posyłki. - odpowiedziałem idąc w kierunki schodów. Zanim się jeden odwróciłem od niej, zobaczyłem to pełne niepokoju spojrzenie.

 
Niech się chwilę podenerwuje, zanim zorientuje się, że to blef.

W czasie gdy ja szedłem po Alison, ta szybko pobiegła do skrzydła szpitalnego, aby sprawdzić, co zrobiłem jej człowiekowi. Oczywiście z pewnością go tam nie spotkała, chłopak pewnie dawno już był w swoim pokoju i spał. 

Gdy wszedłem na piętro, na którym były pokoje dziewczyn, ruszyłem w kierunku sypialni Alison. Na korytarzach nie było zbyt wiele osób. W końcu ją zobaczyłem. Włóczyła się jak jakieś zombie kilka metrów od swojego pokoju.

-Yagami- zawołałem ją, ale ta nie zareagowała tylko szła dalej. Przyspieszyłem nie co kroku i powtórzyłem się, ale wciąż nic. W końcu złapałem ja za ramię i odwróciłem do siebie. - Alison, czemu nie reagujesz jak się wołam?- zapytałem z lekkimi wyrzutami, jednak gdy zobaczyłem te jej zaczerwienione i zmęczone oczy, nieco mi przeszło. 

POV Alison

Sen... 
Błogi sen...
Czy ja proszę o tak wiele?

Moje oczy same już mi się przymykały, a nogi instynktownie prowadziły mnie do pokoju. Nie mogłam powstrzymać się od ziewania. W głowie miałam jeden wielki szum i nawet nie słyszałam, że ktoś za mną idzie, czy też, że mnie woła, do póki nie poczułam czyjejś ręki na swoim ramieniu. Gest ten był tak niespodziewany, że o mało nie zeszłam na zawał, ale moje ciało i tak nie wyraziło tego strachu przez zmęczenie. 

-Alison, czemu nie reagujesz jak cię wołam?- zapytał się mnie kobaltowooki mężczyzna z pretensjami, ale to nie była moja wina, że mój organizm tak bardzo pragnął odpoczynku. Chwile mi zajęło, aby rozpoznać w tym mężczyźnie mojego kapitana/ chłopaka. 

-Ja...- chciałam już coś powiedzieć, sama nie wiem co, ale przerwało mi moje długie i głośne ziewniecie...- przepraszam- dokończyłam odwracając twarz w bok. 

-Musimy porozmawiać- powiedział, a ja spojrzałam na niego z politowaniem. 

Czy on naprawdę nie wie która jest godzina i że ja naprawdę nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać?

- Ale że teraz?- zapytałam, trochę głupkowato, ale nie wymagajcie zbyt wiele od człowieka, który ledwo stoi ze zmęczenia. 

-Nie, jutro- odpowiedział, a ja z ulgą już chciałam odejść, ale ten ponownie mnie zatrzymał.- No jasne, że teraz. Nie zajmie to dużo czasu, musisz mi złożyć raport- powiedział, na co chciałam mu pokazać brzydki gest środkowego palca i powiedzieć by się wypchał, ale nie miałam na to siły i zrobiłam to tylko w swojej głowie. W czasie gdy ja tak stałam i w głowie go przeklinałam, Levi złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do swojego gabinetu. Gdy nasze ręce się złączyły, poczułam dziwny prąd przechodzący całe moje ciało, co nieco mnie rozbudziło, ale naprawdę delikatnie. Wciąż marzyłam tylko o jednym, o pójściu spać, a moje łóżko oddalało się ode mnie coraz to bardziej. 

Najwyżej będzie mnie zanosił tam, jak mu zasnę na stojąco w gabinecie- pomyślałam, wchodząc za czarnowłosym do jego pokoju. 



****
To się nazywa krótki rozdział, ale naprawdę pisząc to czułam się jak Aliosn XD

Miałam trudny dzień w pracy i zasnęłam prawie od razu jak wróciłam, a wstałam tylko dlatego, że złożyłam sobie i wam obietnicę codziennych rozdziałów. Wiem, że mogłabym wstawiać co drugi dzień dłuższe, ale czuję, że miałabym już mniejszą motywację, a rozdziały wcale nie byłyby dużo dłuższe, a musze tą książkę skończyć do końca września więc krok po kroku i to skończymy :D

Miłego dnia/ Dobrej nocy :*

<3

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz