Kocham Cie

1.2K 93 310
                                    

Zanim zaczniecie czytać chciałabym bardzo podziękować L-R-G-D gdyby nie ona, dzisiejszego rozdziału by nie było. Raz jeszcze dziękuję za korektę. Ostatnio niestety czasu mam coraz mniej i z przykrością muszę stwierdzić, że sobotni rozdział jak i poniedziałkowy mogą się nie pojawić (nie mówię, że napewno, jednak jest duże takie prawdopodobieństwo :( )

Dzisiejszy rozdział również miał być dłóższy jednak pisałam go i tak przez kilka dni, gdy tylko znalazłam chwilę, do tego nie miałam czasu go sprawdzić sama :(

Przykro mi, że teraz gdy ta książka widzę, że dociera do coraz większego grona odbiorców, ja nie mam już tyle czasu na pisanie :( Może po przysłabłym tygodniu się poprawi, bo od poniedziałku mam próbne maturki, a ostatnio każdą chwilę poświęcałam na pisanie, niestety pora to zmienić :(

Chciałabym również bardzo wa podziękować za 21 tysięcy wyświetleń! Zamierzałam zrobić coś specjalnego ale jedyne co mogę wstawić to moje przeróbki rysunków które kiedyś zrobiłam z Leviem i Alison (pod rozdziałem).

Nie będę więcej przedłużała, wiem, że nie możecie się już doczekać, zwłaszcza po przeczytaniu tytułu rozdziału XD.

Miłego czytania :)

POV Christa

Dojechaliśmy do zamku, a raczej jego ruin, gdzie mogliśmy w końcu odpocząć. Na zniszczonym szyldzie było napisane „Ruiny Zamku Ultgar". Po zajęciu się końmi weszliśmy do jednej z wież, na podłodze były ślady po ognisku. Ktoś musiał tu jeszcze niedawno pomieszkiwać.

Przygotowaliśmy mały posiłek z tego, co znaleźliśmy i z tego, co mieliśmy z sobą, nie było tego za wiele. Do tego było mi zimno, jednak nie odważyłabym się nawet westchnąć. Jestem w końcu żołnierzem, nie powinnam oczekiwać, nie wiadomo jakich luksusów. Sam fakt posiadania dachu nad głową i włożenia czegokolwiek do buzi był niezwykłym szczęściem. Jednak co dalej? Nie znaleźliśmy dziury w murze. Czy ją przeoczyliśmy? Przecież to nie możliwe, nawet jeśli było tak ciemno.

Starałam się skupić myśli właśnie na tym, na przetrwaniu, jednak nie mogłam powstrzymać nieodzownej chęci spojrzenia na Ymir. Nie siedziała obok mnie i Jetty tylko naprzeciwko. Jak zwykle, gdy nad czymś myślała, miała ten nieco posępny i chłodny wyraz twarzy.

Czy ona żałuje tego, że tu jest? Czy żałuje, że mnie poznała? Jak bardzo ją zraniłam?
Nie wiem, ile bym jeszcze o tym myślała, cisza panująca między nami sprawiła, że moje myśli same napływały mi do głowy, nie dając mi spokoju.

Niedaleko mnie siedziała Nanaba i karciła swojego przyjaciela Gelgara, za to, że zamiast znaleźć coś do jedzenia, ten wyciągną jakąś butelkę z alkoholem i chciał się nachlać.

Wiem, że nie jestem jakimś znawcą w rozpoznawaniu relacji między ludzkich, przykładem było to, jak bardzo pomyliłam się do Alison i kapitana Levia, jednak między tą dwójką żołnierzy wydawało mi się, że coś jest. Ze wzgląd na nas, zachowywali profesjonalizm, jednak nie raz widziałam, jak niby przypadkiem ocierały się ich dłonie, jak patrzyli sobie w oczy. Jak piękna, a zarazem trudna musiała być miłość w wojsku. Nigdy nie wiesz, kiedy twoja połówka odejdzie, albo czy to ty nie zostawisz jej samej, przy stwarzając wiele cierpienia. Żyjąc jak my, nie było czasu zastanawiać się, trzeba działać. Ymir już wyznała mi miłość, jeszcze za czasów korpusu treningowego, a ja, zamiast zrozumieć jej uczucia, odrzuciłam je, udając, że wszystko jest jak dawniej. Myśl, że mogłabym ją teraz stracić, po tylu niedopowiedzianych słowach, naprawdę mnie przerażała, a jednak wciąż siedziałam, patrząc na swoje buty. Nie miałam odwagi do niej podejść.

Znajdę Cię~Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz