13.

146 3 5
                                    

Matthew musiał wrócić do siebie wieczorem tego samego dnia jednak obiecał, że jak znajdzie tylko chwilę czasu to do niej wróci. Charlie zgodziła się na to widząc, że jego obecność całkiem dobrze na nią działała. Nawet wyszła z pokoju aby coś zjeść zamiast zamawiać do pokoju. Oczywiście nie poszła na kolację tylko prosto do kuchni jednak i tak był to jakiś postęp. Poszła spać w znacznie lepszym humorze jednak kiedy się obudziła, wszystko minęło. 

Zmusiła się jednak aby wstać i wsadzić swój tyłek pod prysznic. Zauważyła jednak z małą radością, że jej rany się goiły. To była jedna z dobrych wiadomości dzisiejszego dnia. Kobieta nie chciała wychodzić ze swojego pokoju jednak Martin dobrze o tym wiedział więc postanowił przyjść do niej. 

- Nie trzeba mnie dzisiaj pilnować. - odezwała się widząc go w swoich drzwiach. Mężczyzna niewzruszony jej dosyć wrogim nastawieniem, odparł. 

- Wiem o tym jednak jestem tu w innej sprawie. Mogę?

Charlie westchnęła ale wpuściła go do środka. 

- Martin, jest godzina siódma rano. Co tu w ogóle robisz?- spytała zdziwiona. Mężczyzna wzruszył ramionami. 

- Pracuję.

- Nigdy tak wcześnie.

- Charlie, jestem sam. Jedyne co mam do roboty w ciągu dnia to praca. Równie dobrze mogę przyjść wcześniej. - wyjaśnił i uśmiechnął się lekko. Powoli zaczynał żartować już z tego, że jego małżeństwo trafił szlak i godził się z tym. Księżniczka wskazała mu tylko aby usiadł. 

- Dziwi mnie jednak, że ty jesteś już na nogach. - zauważył widząc, że nie spała już od dłuższego czasu, a jej włosy nadal były mokre. 

- Nie robię nic od wielu dni. Nie chce mi się nawet spać. - odparła i rozwaliła się w fotelu naprzeciwko niego. 

- Jak się czujesz?- spytał a ta spojrzała na niego jak na wariata. 

- Naprawdę to jest to po co przyszedłeś do mnie o godzinie siódmej rano?

Martin uśmiechnął się i pokręcił głową. 

- Nie, masz rację. Jest coś innego z czym zostałem wysłany przez Caryego. 

Księżniczka spoważniała i przyjrzała mu się uważnie. Dopiero teraz zauważyła, że pod pachą miał kilka gazet. 

- Co znowu?- mruknęła a ten podał je jej. Kobieta zauważyła przeróżne nagłówki zaczynające się od domysłów a na planowaniu ślubu kończąc. Zdjęcia w artykułach przedstawiały ją i Matthew w ogrodzie pałacu jak to całowali się.

 - Jak oni w ogóle je zrobili?- spytała. Martin wzruszył ramionami. 

-Widocznie są robione z góry. Musieli znaleźć sposób na wysoki mur. 

- Dlaczego jednak Cary wysłał cię z tym?

- Ponieważ królowa chce z tobą porozmawiać na ten temat, jednak wolała żebym cie przygotował wcześniej, uprzedził dlaczego cie wezwała. - wyjaśnił. Kobieta przeklęła pod nosem. Mężczyzna obserwował ją uważnie i chwilowo milczał. Widział, że prowadziła w środku jakąś walkę. Odezwała się dopiero po chwili kiedy to się uspokoiła.

- Obiecuję, że jeżeli powie, że mam za niego wyjść, to stąd uciekam. 

- W takim razie będzie czekał w samochodzie i z kocem. -odparł i uśmiechnął się do niej. Charlie przez moment patrzyła na niego poważnie aż wybuchła śmiechem.

.

Humor Charlie wyparował kiedy to znalazła się w codziennej jadalni jej rodziców. Dzisiaj była tam tylko królowa która to jak zwykle siedziała na szczycie stołu i oglądała wiadomości. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz