66.

85 2 4
                                    

Charlie chciała podjechać do galerii Bena jednak nie chciano pozwolić jej na to samej. Ross był zajęty swoimi sprawami więc księżniczka zabrała ze sobą Lukea. W końcu był szefem ochrony a przy okazji mogła z nim normalnie rozmawiać. Mężczyzna wydawał się być nieco roztrzepany ale kobieta wzięła to za przejaw zmęczenia. 

- Może zostanę w samochodzie. - zaproponował kiedy to zatrzymali się pod galerią. Księżniczka spojrzała na niego zdziwiona. 

- Czemu nie chcesz wejść?

- Chciałaś spotkać się tylko z lordem Rochesterem. Będę tam zawadzał. - wyjaśnił spokojnie i zaraz dodał. - A po za tym mogę poczekać w kawiarni. Mają dobre ciastka. 

Księżniczka miała dziwne wrażenie, że nie chodziło o żadne z wymienionych ale zgodziła się z nim i zaraz się rozstali. Charlie weszła do galerii dzięki swojemu kluczowi.

 - Ben! Jesteś?!- krzyknęła głośno. Przez moment była cisza, potem huk a zaraz głośne.

 - Kurwa!

Księżniczka zaśmiała się cicho i poszła na górę po nieco stromych schodach. Kiedy weszła zauważyła jak to mężczyzna leżał na plecach na ziemi, z aparatem w ramionach, w otoczeniu kartonów które to wypluły swoją zawartość nie tyle co na niego ale na ziemie.

 - Ben, co ty zrobiłeś?- spytała i podeszła do niego nieco zmartwiona widząc, że ten nie wstawał i tylko leżał tam.

 - Wyjebałem się. - podsumował nadal się nie ruszając.

 - Coś ci się stało?

Ben pokręcił głową.

 - To czemu nie wstajesz?- spytała zdziwiona i usiadła obok niego. Mężczyzna odwrócił głowę w jej stronę.

 - Bo się zastanawiam jak to zrobiłem. - wyjaśnił zgodnie z prawdą nadal nie wiedząc jakim cudem sądził, że niosąc cztery wielkie kartony z aparatem na szyi, nie zabije się po drodze przez swój pierdolnik. W efekcie stłukł tyłek broniąc aparat. Charlie zaśmiała się z niego cicho i ułożyła obok niego, opierając głowę o jego ramie. Mężczyzna zostawił swój aparat i objął ją. Zauważył, że księżniczka jakoś tak dziwnie lgnęła do niego, zupełnie jakby brakowało jej bliskości co przecież było bez sensu. Miała w końcu Rossa. 

- Wszystko w porządku? - spytał zdziwiony nie słysząc żadnego uszczypliwego komentarza z jej strony na temat jego wieku po tym upadku.

 - Tak, tylko.. Sądzisz, że powinnam wyjść za Rossa?- spytała wreszcie. Nie słyszała żadnej odpowiedzi z jego strony i aż podniosła na niego wzrok. Patrzył na nią ze ściągniętymi brwiami i nie wiedział co w sumie odpowiedzieć.

 - Czemu w ogóle o to pytasz?- odparł wreszcie. Księżniczka nieco się zmieszała i spojrzała na swój pierścionek.

- Nie wiem, tak jakoś. A co jak to nie jest to?

- A sądzisz, że to nie jest to?

- Możesz przestać odpowiadać pytaniami? - warknęła i usiadła. Mężczyzna westchnął cicho i zrównał się z nią. 

- Dobrze. Jednak musze zadać jeszcze jedno. Dlaczego w ogóle o to pytasz? Masz wątpliwości?

- To były dwa pytania. - zauważyła ale odparła. - Nie wiem. Nie wiem co o tym sądzę. Z jednej strony się cieszę ale z drugiej jestem przerażona. - odpowiedziała cicho.

Ben uśmiechnął się do niej lekko i wziął ją za rękę. 

- To nic złego mieć wątpliwości, bać się. Ślub to coś wielkiego, coś co zmieni twoje życie całkowicie. Ja i Helen też się baliśmy tego ale po tylu latach wiem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. - wyjaśnił łagodnie. Charlie spojrzała na niego nieco mokrymi oczami. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz