Plan Martina się udał. Prasa na początku była nieco podejrzliwa, sądzili, że tylko chcą uśpić ich czujność jednak zaczęli w końcu zaczęli wątpić w prawdziwość zdjęć kolegi po fachu. Plotki jednak ucichły w momencie kiedy to jakiś anonimowy człowiek wstawił do sieci nagranie z tamtej nocy. Mieszkał w budynku naprzeciwko galerii i widziałem całe zajście od samego początku. Widział jak Charlie panikowała, wręcz wariowała a Ben tylko chciał ją uspokoić. Nagrał to, dzięki czemu nikt już nie zarzucał im romansu.
- Jednym słowem, miałaś wielkie szczęście. - podsumowała królowa. Charlie spojrzała na matkę która jak gdyby nigdy nic jadła właśnie obiad. Księżniczka napotkała wzrok ojca. Król pokręcił głową. Nie chciał kolejnej kłótni. Chciał zjeść jeden posiłek bez kłótni i zbytecznych dyskusji.
- To nie było szczęście tylko prawda. Od samego początku mówiłam, że nic mnie nie łączy z Benem. - odparła jednak Charlie co Timothy skwitował cichym westchnięciem widząc, że dzisiaj również nie był ten dzień kiedy to te dwie nie będą się kłócić.
- Co w ogóle robiłaś u niego o tak później porze? - spytała zdziwiona Regina i nawet oderwała się od telewizora.
- Pomagałam mu w przygotowywaniu wystawy. Jakbyś zapomniała, jutro ją otwiera. Zaprosił was wszystkich.
- Ah tak.. Ta jego wystawa.. Nas nie będzie. - odparła i wzięła łyk wina.
- Ale jak to?- spytała szczerze zdziwiona Charlie. Może i nie miała najlepszych kontaktów z matką jednak zależało jej na ich obecności.
- Mam zawalony cały jutrzejszy dzień. Nie uda mi się być na otwarciu ale może uda mi się wpaść później. Obiecuję. - odparł król widząc zawód w oczach córki. Wiedział, że to było dla niej ważne. Zaangażowała się w przygotowania do wystawy Bena i chciała by z nią byli. Dobijało go, że musiał ją rozczarować.
- A ty? Czemu nie będziesz? - spytała i spojrzała na matkę. Jak dla ojca wierzyła, że przyjdzie, tylko w późniejszym terminie, po tym jak skończy swoje obowiązki to tak z matką miała problem.
- Nie sądzisz, że królowej nie wypada chodzić po tego typu miejscach i oglądać dziwnych wystaw, średniego rozmiaru.. Artysty?
Timothy aż odłożył sztućce słysząc ton swojej żony i to jak nazwała Bena, z jaką pogardą w głosie. Charlie jednak zamiast wybuchnąć, jak to było w jej zwyczaju, po prostu wstała od stołu.
- W takim razie żałuj, jednak jestem pewna, że wszystkiego dowiesz się później z gazet. Będzie o tym głośno. - odparła, zabrała swój talerz i wyszła z nim do drugiego pokoju aby tam w ciszy i spokoju dokończyć.
.
.
Charlie była coraz bardziej zła. Dowiedziała się właśnie, że żaden z jej do tej pory odwiedzonych braci nie wybierał się na wystawę. Tylko jeden z nich, Peter, trzeci syn królewskiej pary, był rozgrzeszony bo utknął w Egipcie przez złą pogodę i nie miał jak wrócić.
Teraz zajechała pod dom ostatniego z jej rodzeństwa. Ten zawsze lubiła najbardziej. Był również duży, na lekkim odludziu jednak tu było przyjemnie, domowo. Lubiła tu przyjeżdżać bo tu można było po prostu zapomnieć o tym całym syfie.
Właśnie zajechała przed wejście z którego wyszedł tylko jeden służący, przywitał się z kobietą a ta weszła do środka.
- Nie uciekaj! - usłyszała podniesiony głos mężczyzny, śmiech małego dziecka i tupot małych stóp na drewnianej podłodze. Zaraz mała dziewczynka wybiegła prosto na nią.
- Ciocia! - zapiszczała wesoło i rzuciła jej się w ramiona. Kobieta zaśmiała się i podniosła swoją chrześniaczkę która to była w pieluszce i brudnej koszulce.
CZYTASZ
Po prostu Charlie (Zakończone)
RomanceWielką Brytanią rządzi surowa królowa wraz z mężem kompletnie jej podporządkowanym. Rodzinę królewską obowiązują surowe zasady jak i nakazy, które to kontrolują ich całe życie. Prasa śledzi ich na każdym kroku, o prywatności można zapomnieć. Jaką j...