Po spotkaniu z królową Martin nie był w stanie uspokoić Charlie przez prawie godzinę.
Po tym czasie jednak nie wiedział czy przestała płakać ze zmęczenia czy może to był koniec. Nie chciała go wypuścić a on nie miał nic przeciwko. To też w efekcie siedział z nią w fotelu przed telewizorem a ta wtulona w niego w pewnym momencie usnęła. Król został u nich bojąc się o córkę. Czekał cierpliwie godzinami aż ta będzie gotowa aby do niego wyjść. Wreszcie się zebrała w sobie i poprosiła aby przyszedł. Martin był nieco skrepowany tą sytuacją. Bądź co bądź księżniczka ciągle na nim siedziała ale Timothy nie zwracał na to uwagi. Po fakcie nawet był zadowolony, że jego córka miała obok siebie kogoś takiego jak Martin. Oczywiście miał z nim lekki problem w postaci jego wieku ale mógł przymknąć na to oko. Charlie uświadomiła ojcu, że nie jest na niego zła i nawet podziękowała mu za wstawienie się za nią ale nie chciała rozmawiać więcej na ten temat, przynajmniej nie dzisiaj. To też król pojechał do domu a Charlie została z Martinem który to nie wrócił do siebie na noc, tylko został z nią.
Zanim dali odpowiedz dla królowej, minął tydzień podczas którego to zastanawiali się jak to ugryźć. Wreszcie Martin doszedł do wniosku, że to może być jej jedyna szansa aby uwolnić się od matki poprzez granie w jej grę. Do Charlie przemówił jeden argument. Kilka tygodni bycia tresowaną małpką za większą swobodę podczas reszty życia. Więc zgodziła się na to, bardzo niechętnie i z wrogim nastawieniem. Ciągle porównywała się do prosiaka na targu i tak też się czuła.
Królowa nie chciała zdradzić jej imion kandydatów. Dowiedziała się jedynie nieoficjalnie, że jej ojciec również w tym pomagał więc mogła nie trafić na kompletne porażki życiowe tylko dupy wołowe.
Teraz też, gotowa do drogi, jako, że musiała przenieść się znowu do pałacu na jakiś czas, patrzyła na torby wokół siebie.
- Gotowa?- spytał Martin widząc jak ta zacięła się w połowie schodów na dół.
- To było głupie pytanie. - odparła ale uśmiechnęła się blado do niego. Pogodziła się już z tym co będzie działo się przez kolejne tygodnie. Również Martin opowiedział jej bardziej o tym i już nie wydawało jej się to tak straszne. Nadal okrutne jednak nie straszne.
Dwóch służących właśnie minęło ich znosząc do samochodu jej bagaże. Martin wyciągnął do niej rękę a ta chwyciła ją pod nią i zaczęli schodzić na dół.
- To tylko kilka tygodni. Dasz radę. - powiedział sprowadzając ją na dół. Wiedział, że już nie potrzebowała jego pomocy, nogi prawie już nie odmawiały jej posłuszeństwa ale obydwoje udawali, że o tym nie wiedzieli.
- A jak nie to kogoś zabije. Wtedy to dopiero wkurzę matkę. - odparła sarkastycznie i spojrzała na niego. Przez moment patrzyli po sobie z powagą i wybuchnęła śmiechem.
- Wolałbym nie. Będę miał wtedy strasznie dużo roboty.
.
Dwa dni później w pałacu była masa ludzi. Służba została podwojona aby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Szykowano pokoje, gotowano masę wymyślnego jedzenia, przygotowywano alkohol, dekorowano salę balową i wielką jadalnię. Wprowadzano ostatnie poprawki w strojach, usadzano gości, sprzątano. Ogólnie wszystko aby pokazać się z jak najlepszej strony.
Charlie nie wychodziła jednak ze swojego pokoju i tylko siedziała w nim z psem oraz Edith którą to zabrała ze sobą tak jak i Martina. Reszta została w domu, pod dowództwem asystenta mężczyzny, Paula który to czaił się na pozycje Martina.
Teraz niestety musiała wpuścić do siebie ludzi którzy to przygotowali ją na tą cholerną szopkę w której zgodziła się wziąć udział. Dzisiaj miało mieć miejsce uroczyste przyjęcie, połączone z obiadem i balem. Charlie miała poznać kandydatów, zapoznać się z nimi przez dzisiejszy wieczór i jutrzejszy dzień a potem ruszyć w trasę. Księżniczka była nieco zirytowana bo dopiero dowiedziała się, że prasa również będzie im towarzyszyć non stop. Na szczęście Cary z Martinem dobrali ich ostrożnie i mieli nadzieję, że nie wybuchnie skandal przez złe ujęcie.
CZYTASZ
Po prostu Charlie (Zakończone)
RomanceWielką Brytanią rządzi surowa królowa wraz z mężem kompletnie jej podporządkowanym. Rodzinę królewską obowiązują surowe zasady jak i nakazy, które to kontrolują ich całe życie. Prasa śledzi ich na każdym kroku, o prywatności można zapomnieć. Jaką j...