24.

110 4 1
                                    

W poczekalni panowała cisza. 

Nikt już nie płakał, nie mieli po prostu czym. Byli zmęczeni. Operacja Charlie trwała już blisko osiem godzin ale nikt nie przyszedł do nich ani razu aby ich o czymkolwiek poinformować. Niektórzy z nich zaczynali krążyć po pomieszczeniu, Cary przeglądał artykuły jakie powstały o księżniczce i już myślał jak to wszystko ugryzł. Oczywiście przejął się tym wypadkiem, bądź co bądź całkiem lubił księżniczkę, jednak był tu tylko pracownikiem którego zadaniem była między innymi obsługa wszelakich mediów, kontakt z prasą i oświadczenia. Bał się jednak, że będzie musiał wydać to którego nie chciał. Poinformować świat, że księżniczka nie żyje. 

Rodzeństwo albo było spokojne albo było bliskie obłędowi. Matthew wrócił z kawą i podał ją dla Martina który czuł się jakby przeżuto go i wypluto wielokrotnie. Wszystko go bolało, nawet mięsnie o których istnieniu nie wiedział. Mężczyzna czuł się dziwnie kiedy to jemu usługiwał człowiek któremu to on powinien służyć ale dzisiejszego dnia wszystko stało na głowie, nic nie było normalne. To też przyjął kawę i wziął łyk. Nienawidził czekania. Ono było najgorsze.

 Timothy trzymał żonę za rękę w milczeniu, Helen siedziała wtulona w męża i z nerwów zaczęła zeskubywać lakier z paznokci. 

Pod szpitalem była masa ludzi. Nie tylko prasa która to czekała na wieści aby puścić je dalej w świat. Pełno było zwykłych mieszkańców Londynu którzy tu przyszli tu. Niektórzy z ciekawości, większość aby okazać wsparcie i pomodlić się za nią. Wiedzieli oczywiście, że księżniczka nie była zbytnio wierząca ale wiedzieli, że pomoc z każdej, nawet najmniej konwencjonalnej strony się liczyła. 

Wreszcie kiedy zdążyło się już ściemnić, przyszedł do nich lekarz prowadzący księżniczkę. Wyglądał na zmęczonego. Wszyscy spojrzeli na niego a niektórzy z wrażenia powstawali ze swoich miejsc.

- Rozumiem, że każda osoba w tym pomieszczeniu może znać jej stan?- spytał nieco zdziwiony ilością osób w poczekalni. Oczywiście wiedział kim byli ale nie sądził, że rodzina królewska była aż tak liczna.

 - Oczywiście. Proszę mówić. - odezwał się Timothy przerażony, że zaraz może usłyszeć najgorsze wieści w swoim życiu. 

- Obrażenia były bardzo rozlegle. - zaczął mówić. - Doszło do wielu złamań w tym złamania otwartego z przemieszczeniem kości udowej. Złamane żebra przebiły lewe płuco, dwa kręgi kręgosłupa zostały uszkodzone. Powstał również krwiak podtwardówkowy lecz chwilowo go zostawiliśmy. Nie rośnie, nie stanowi aż takiego zagrożenia jak operacja na otwartym mózgu w jej stanie. - wszyscy słuchali uważnie i myśleli tylko jedno. Jakim cudem jedna osoba mogła mieć tyle obrażeń i przeżyć?- Również doszło do masywnego krwotoku wewnętrznego. Opanowaliśmy go jednak nie został on bez konsekwencji. Proszę zrozumieć, że obrażenia były naprawdę poważne, ledwo udało nam się ją uratować i aby tego dokonać musieliśmy usunąć lewy jajnik. 

- Co to oznacza? Nie będzie mogła mieć dzieci?- spytała królowa i spojrzała na Matthew który wyraźnie zbladł słysząc lekarza. 

- Nie do końca. Będzie to na pewno cięższe jednak możliwe. Księżniczka nie reaguje na bodźce zewnętrzne tak jakbyśmy tego chcieli. Jednak dopóki się nie obudzi, nie jestem w stanie stwierdzić jakie są uszkodzenia w mózgu i czy w ogóle takie są. - wyjaśnił lekarz i zamilkł. Martin pomimo zapewnień wszystkim w pokoju i tak miał w głowie jedno. Że to jest jego wina i nikogo innego. 

Lin odruchowo złapała się za swój wielki brzuch, Helen spojrzała smutno na męża, Martin schował twarz w dłoniach a Matthew z wrażenia aż usiadł. Każde z nich miało co innego w głowie. Swoje obawy, strach o Charlie i jej życie które ciągle było zagrożone.

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz