124.

73 3 8
                                    

Po tym jak wszędzie pojawiły się zdjęcia Charlie z Rossem, kobieta spotkała się z nim jeszcze raz. Powoli sobie radził ale i tak musiał obiecać, że będzie do niej dzwonił czy też pisał gdy tylko będzie miał gorszy dzień. Również jej oświadczenie nie przyniosło takiego efektu na jaki liczyli jednak na pewno coś osiągnęli. Ludzie już przestali aż tak mocno nienawidzić Rossa a to była połowa sukcesu. Jednak wraz z ich spotkaniem, pojawiły się plotki jakoby coś stało się z jej związkiem z Martinem. Para miała również i rozwiązanie na to.

 - Skąd ja mam tyle rzeczy?- mruknął zdziwiony Martin kiedy to pakował kolejny karton. Siedzieli właśnie w jego mieszkaniu które zdawał za dwa dni i pakowali go. Dzisiaj oficjalnie przeprowadzał się do księżniczki, nie zwracając uwagi na to, że nie mieli zgody królowej.

 - Bo jesteś jak chomik. Czy ty w ogóle coś wyrzucasz?- spytała szczerze zdziwiona księżniczka która to właśnie kończyła owijać ozdoby z półek.

 - Czasami coś tam wyrzucę. - mruknął, chociaż wiedział dobrze, że jakby dobrze poszukać to najpewniej znalazłby jeszcze i gacie sprzed dziesięciu lat. To nie było jednak spowodowane tym, że nie chciał się niczego pozbyć. Po prostu był zbyt leniwy. 

Zaraz też wrócili do pakowania. Była tu masa rzeczy z którymi nie wiedział co zrobić. Zabrać ze sobą czy walić ale doszli do wniosku, że przewiozą wszystko do niej i tam zdecydują czy mają miejsce w jej domu. 

Jakoś pół godziny później spakowali cały salon i przenieśli się na górę do pokoju, który Martin zostawił na sam koniec. Odkąd Chloe umarła, nie potrafił tam wchodzić na zbyt długo czego w efekcie wszystko było tam takie jakie to zostawiła. Nic nie było dotykane, jedynie sprzątał aby nic nie przyrosło kilkucentymetrową warstwą kurzu. Teraz musiał rozebrać go ale nie wiedział czy był gotów. 

- Mogę sama to zrobić. - zaproponowała cicho Charlie. Wiedziała, że mężczyzna nie będzie na nią zły za zaproponowanie czegoś takiego i w sumie liczyła, że się zgodzi. Nie potrafiła przewidzieć co się stanie gdy zacznie przegrzebywać się przez rzeczy córki.

 - Wiem ale chyba też powinienem tam być. - odparł. W starym domu który dawno już sprzedał, to Charlie weszła do pokoju Chloe i zabrała z niego najważniejsze rzeczy jako, że sam się na to nie zdobył. Tu jednak postanowił się wreszcie przemów. Miał również cichą nadzieję, że to pomoże mu się nieco pogodzić z jej stratą. To też weszli zaraz do środka.

 Na początku z Martinem było całkiem dobrze. Stał się oczywiście cichy i przygaszony ale nic nie zapowiadało wybuchu. Po prostu sprzątał pokój, pakował rzeczy jak i ubrania.

 - Będziemy mogli to oddać, prawda?- spytał po jakimś czasie. Charlie która właśnie przegrzebywała się przez ubrania, spojrzała na niego. Martin siedział nad większością ubrań jak i zabawek córki.

 - Sądzę, że tak. Nie są zniszczone. Na pewno komuś się przydadzą. Dom dziecka z chęcią je weźmie. - odparła spokojnie. To samo zrobiła z rzeczami ze starego domu Martina i wiedziała, że to przejdzie. Mężczyzna kiwnął głową i pakował dalej. Księżniczka obserwowała go cały czas kątem oka. Widziała, że miał dosyć powolne ruchy, nad większością rzeczy zawieszał się i zastanawiał. Mieli dwie kupki. To co oddają i to co Martin chciał zatrzymać. 

Charlie zauważyła, że Martin przestał się jakoś poruszać i spojrzała na niego uważnie. Siedział na ziemi z panem królikiem w rękach z którym to jego córka sypiała. Księżniczka chciała wrócić do swojej pracy sadząc, że to był jeden z tych momentów w których musiał się zawiesić ale słysząc ciąganie nosem, wiedziała, że było inaczej. Więc tylko przeszła do niego na czworaka i usiadła obok. Bez słowa wzięła go za rękę i siedziała z nim dłuższą chwile gdy się nieco rozkleił. Zawsze gdy sądził, że wreszcie się pogodził ze śmiercią córki, to postanawiało do niego wrócić. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz