106.

96 4 3
                                    

Następnego dnia, Charlie pojechała do miasta na obiad z Matthew. Niby Martin zgodził się na to jednak wiedziała, że nie był zbytnio zadowolony. Rozumiała, że był zazdrosny chociaż według niej, nie miał żadnych podstaw ku temu. Ona chciała tylko jego a nie Gwiezdne Wojny. 

Z tą myślą zajechała pod restauracje. Zanim jednak wysiadła, ściągnęła pierścionek z palca i schowała go do portfela. Chwilowo nie było jeszcze tu reporterów ani nikt jej nie rozpoznał, lecz była świadoma, że to i tak nastąpi. W końcu temat księżniczki nadal nie schodził z pierwszych stron gazet i każdy chciał być tym który napisze kolejną bombę. 

Kobieta weszła do środka restauracji i zaraz została zaprowadzona do stolika przy którym siedział już Matthew. Na jej widok wstał i uściskał ją. Charlie nie musiała z nim udawać i tylko uśmiechnęła się szeroko kiedy to znalazła się w jego mocnym objęciu. Nie mogła nic na to poradzić, że go uwielbiała. Zaraz zajęli miejsca a kobieta przyjrzała mu się. 

Nie zmienił się za wiele odkąd byli razem. Nadal wyglądał jakby zszedł właśnie z wybiegu chociaż dzisiaj nie był w garniturze a tylko zwykłych spodniach i marynarce. Może i miała swojego Martina którego za nic by nie wymieniła, jednak przecież mogła sobie popatrzeć, prawda? 

Matthew nie był dłużny i też zlustrował ją wzrokiem. Widział, że zaokrągliła się na twarzy i nie była już tak dziwnie zapadnięta, co miało miejsce gdy była z Rossem. Teraz widocznie była szczęśliwa a ten błysk w jej oczach nie znikał nawet na moment w ostatnim czasie. Odkąd Ross zniknął, miała ledwie kilka gorszych dni ale nic po za tym. Jej demony spały i to mocnym snem. Miała nadzieję, że zdechną we śnie i już nigdy się nie obudzą. 

- Matthew, masz coś na twarzy. - zauważyła wreszcie. Mężczyzna w pierwszym odruchu spytał.

 - Gdzie?- I zaczął macać się po twarzy ale zaraz do niego dotarło o czym mówiła.

 - To się nazywa broda jakbyś zapomniała. - odparł i gdyby nie byli w miejscu publicznym, pokazałby jej język. Księżniczka tylko zaśmiała się cicho.

 - Wróciłeś do niej bo ci się podoba czy z lenistwa?- spytała chociaż i tak dobrze znała odpowiedź.

- To drugie. Nie chce mi się golić co drugi dzień.

- Leń. - podsumowała i wzięła łyk swojego picia.

 - Mówi ta która notorycznie kluła mnie swoimi włosami. - mruknął za co kopnęła go pod stolikiem. Mężczyzna patrzył na nią z szerokim uśmiechem. 

- Ty masz tylko brodę, ja całe ciało. Czasami mogło mi się nie chcieć ogolić nóg. - odparła tylko, udając obrażoną ale tak naprawdę to ją bawiło. Nie wiedziała jak on to robił ale przy nim zapominała o wszystkich problemach. Był taką odskocznią od jej dziwnego życia. Chwilą wytchnienia gdzie nie musiała bać się o durne protokoły i być sobą po za własnym domem.

 - Jak rozumiem nadal to nie cichnie, co?- spytał kiedy już zamówili swoje jedzenie. Matthew ukradkiem wskazał na dwa stoliki dalej gdzie to jakaś kobieta ich nagrywała. Może normalnie by tego nie zauważyli jednak byli już wyczuleni na robienie im zdjęć, śledzenie każdego ich ruchu.

 - Gdzie tam. Martin ma tego dosyć. Nawet nie może wyjść do sklepu bez ogona. - mruknęła markotnie. Ona może jakoś sobie z tym radziła, w końcu odkąd się urodziła ciągle ją obserwowano i to znacznie bardziej niż jej rodzeństwo. W końcu była jedyną córką królowej. Jednak Martin miał z tym wielki problem. Niby udawał, że jest w porządku ale widziała jak to go dobijało. Zastanawiała się tylko czy będzie sobie radził z tym na dłuższą metę, czy się do tego przyzwyczai, czy też to go zniszczy. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz