164.

79 1 0
                                    

- Cholera jasna, Lucky! Oddawaj to!- krzyknęła Charlie i rzuciła się za psem, który to chwycił jej sweter chcąc się bawić. Księżniczka przebiegła przez sypialnię, stratowała prawie, że Edith w garderobie i dorwała go jak to wskoczył na łóżko i zaplątał się w kołdrze.

 - Puszczaj!- syknęła na niego, trzymając go mocno. Lucky spojrzał na nią i chyba widząc jak ciska piorunami z oczu, rozluźnił uścisk na swetrze. Charlie zabrała go i wywaliła psa z sypialni. 

- Przestań się śmiać. - warknęła na Martina który to aż się popłakał ze śmiechu widząc to. Teraz tylko śmiał się cicho i ocierał oczy.

 - To było świetne. - podsumował i musiał się uspokoić bo czuł, że boli go twarz od śmiechu. Charlie wywróciła oczami i spojrzała na sweter. 

-  Edith! Musisz znaleźć mi inny, ten jest obśliniony!- krzyknęła do pokojówki która to moment później wyszła do niej z nowym ubraniem. Księżniczka podziękowała jej i wsadziła na siebie gruby, czerwony sweter który to sięgał jej prawie, że do połowy uda. Był jednak tak uszyty, że nie wyglądał jak worek i całkiem dobrze podkreślał ją w talii. 

- Chyba dam ci grube rajstopy do tego. W spodniach wyglądasz dziwnie. - mruknęła Edith przyglądając się jej. Księżniczka zgodziła się na to i moment później para już została sama. Charlie wciągała właśnie rajstopy na tyłek gdy Martin się odezwał. 

- Królowej nie spodobał się ten pomysł, co?

Ta pokręciła głową. 

- Skoro chciała żebyśmy zrobili coś przed świętami pod publikę, to to będzie najlepsze. Zresztą, tak pokażemy, że korona nie jest tak nadętymi bucami. - odparła. Mieli mieć ostatnie wystąpienie przed świętami. Normalnie było to jakieś spotkanie z kimś ważnym ale oni zdecydowali, że zrobią coś innego. Pojadą wybrać choinkę na hol i ją ubiorą w obecności kamer. Tak mogli pokazać się z dobrej, ludzkiej strony. Regina obawiała się nieco tego, że wpuszczali kamery do swojego prywatnego domu, jako, że nikt nigdy tego nie robił ale oni się uparli a Cary przekonał królową, że to jest naprawdę dobry pomysł. Tak mogli znacznie podnieść notowania korony. 

Martin czuł się dziwnie z tym, że to im właśnie przypadło coś tak ważnego. Z reguły to była działka królowej, ewentualnie Kevina ale nigdy nie Charlie. Jednak Regina argumentowała to tym, że ludzie ich lubią i to oni powinni do nich wychodzić. 

- Póki nie będzie tu Kevina, to nie sądzę aby ktokolwiek tak pomyślał. - odparł już, nie bojąc się krytykować rodziny królewskiej. W końcu za kilka miesięcy miał być jej częścią i miał nabyć prawo jeżdżenia po nich dowoli. Charlie zaśmiała się cicho i wsunęła botki na nogi. 

- To na pewno się nie stanie. - powiedziała łagodnie. Chciała też coś jeszcze dodać ale wszedł do nich Luke. 

- Małpiszony są gotowe. Możecie schodzić. - powiedział, nazywając tak pieszczotliwie prasę. Para przyjęła to do wiadomości i poszli na dół. Służba pilnowała ich aby nigdzie się nie rozbiegli i aby robili to co powinni i nic więcej. To też salon wyjściowy był zawalony ich sprzętem gdzie to oni sami, czekali na nich w dziennym saloniku który zrobił się wyjątkowo przytulny. To tu spędzali najwięcej czasu i to nie tylko para ale również i służba gdy oni sami byli nieobecni. 

Nie zaproszono nie wiadomo ile prasy ale i tak zrobił się mały tłok. Cary wybrał ich uważnie, sprawdzając czy nie mieli wcześniej jakiś nieprzyjemnych incydentów w pracy. To też byli tylko ci bezproblemowi i ci którzy słuchali tego co się im mówiło. Martin był nieco wystraszony ale pomagał mu fakt, że był na swoim terenie. Filmowano ich jednak nic nie szło na żywo. Dzisiaj mieli to wszystko nakręcić, jutro zmontować i pojutrze puścić w świat tak jak to chcieli. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz