W pałacu nastroje były napięte do granic możliwości. Co rusz prasa wygrzebywała coś nowego na nich. Martin informował ją o wszystkim na bieżąco i musiał trochę pomagać Caryemu który to doszedł do wniosku, że nie będzie brał tylu nadgodzin kiedy on siedzi na tyłku.
To też Martin nie mógł być cały czas dla Charlie jednak ta i tak była przy nim nawet kiedy siedział przy komputerze i mamrotał do siebie, widzach kolejne brednie jakie wypisywali.
- Cholerni idioci. -mruknął po raz kolejny a księżniczka zaśmiała się cicho widząc jakie miny strzelał. Raz wyglądał jakby zwariował, później jakby widział obrzydliwego robaka potem rozbawienie bądź i kręcił głową.
- Co znowu? - spytała kobieta stawiając przed nim kubek z herbatą. Mężczyzna podniósł na nią wzrok i westchnął.
- Chyba dogrzebali się do wszystkiego co było możliwe. - mruknął. Księżniczka usiadła obok niego przy stoliku i wsadziła do buzi ciastko które w większości sama czyściła.
- Do czego?
-Do czegoś o czym wiedzieli tylko sami zainteresowani. - mruknął i wziął łyk herbaty. Byli tu już prawie dwa tygodnie a skandal nie cichł. Miał spokojniejsze momenty do czasu kiedy to nie dogrzebano się do czegoś nowego.
- Do czego?- spytała znowu. Mina Martina jakoś niezbyt ją uspokajała.
- Wiesz, że nieślubne dzieci w rodzinie królewskiej są zapominane, prawda?
- Mówisz o dzieciaku Petera?- spytała a ten zrobił zdziwioną minę.
- Wiesz o tym?
- Nie zapominaj, że pomimo traktowania mnie jak gówno, ja jednak lubię swoich braci. Nawet tego starego idiotę.
- Czyli wiesz więcej niż mówisz?
Księżniczka kiwnęła głową. Może i jej bracia rzadko byli dla niej, nie licząc Maxa, to ona jednak nie potrafiła robić im tego samego. Więc nawet pomimo wszelkich niezgodności między nimi, ona i tak im pomagała.
Mężczyzna był tym szczerze zdziwiony. W końcu nigdy nie interesowało jej co działo się w rodzinie królewskiej, jej relacje z rodzeństwem wydawały się być bardzo luźne, z niektórymi wręcz znikome. Jednak teraz mogło się to przydać. W końcu to co dla innych szokiem, dla niej nie będzie niczym wielkim.
- W takim razie tak. Mówię między innymi o nim. - zaczął mówić wreszcie i wyliczać, nie mogąc się nadziwić jak to prawie nikt z rej rodziny nie potrafił być wierny.
- Dotarli do syna księcia Petera a królowa jest wściekła bo nie miała o tym pojęcia. Również dowiedzieli się, że książę Henry nie jest biologicznym ojcem syna i domagają się aby pozbawić go tytułów.
- Henry o tym wiedział od samego początku. Poznał ją jak była w ciąży. - zauważyła księżniczka. Martin akurat o tym nie wiedział ale tą informację przyjął z ulgą.
- W takim razie nie trzeba martwic się tym co będą mówić, królowa nie pozbawi go tytułu.
- Ona o tym nie wiedziała. - mruknęła Charlie obawiając się konsekwencji i piekła jakie działo się w Londynie. Sądziła, że powinna tam być aby ich jakoś wesprzeć ale wiedziała również, że jak tylko by się tam pojawiła, to ją by to zniszczyło. Nie dałaby po prostu rady.
- To trochę komplikuje sprawę jednak jakoś to przejdzie, królowa zapewne nie pozbawi go tytułów bo wtedy będzie jeszcze większy bałagan. Kiedy zostawili dzieci, o których się dowiedzieli, skupili się znowu na tobie i Benie gdzie to w końcu wasza dwójka nigdy nie kryła się z tym kim jesteście.
CZYTASZ
Po prostu Charlie (Zakończone)
RomanceWielką Brytanią rządzi surowa królowa wraz z mężem kompletnie jej podporządkowanym. Rodzinę królewską obowiązują surowe zasady jak i nakazy, które to kontrolują ich całe życie. Prasa śledzi ich na każdym kroku, o prywatności można zapomnieć. Jaką j...