176.

86 2 11
                                    

Charlie obudziła się i poczuła jak coś leży jej na piersi. 

- Kurwa. Margo. - warknęła, widząc swojego psa, który pomimo posiadania legowiska znacznie większego niż tego jakiego potrzebował, wolał spać na niej. Szturchnęła psa który to od razu otworzył oczy i polizał swoją panią po twarzy.

 - Wali ci z pyska. - mruknęła i przesunęła go na bok, tym samym zauważając brak Martina w łóżku. To akurat nie było niczym szczególnym. Z reguły budził się przed nią i jeżeli miał akurat coś do załatwienia, to nie czekał na nią. 

Ziewnęła tylko i podrapała się pod swojej szopie na głowie. Miała lekkie odrosty ale miano się nimi zająć dopiero jutro, na dwa dni przed ślubem. Na samą myśl aż ją coś ścisnęło w żołądku. Była podekscytowana, nie mogła uwierzyć, że to działo się naprawdę jednak nie mogła poradzić nic na fakt, że się bała. Wiedziała jednak, że to było całkowicie normalne i to nieco ją uspokajało. Gdy rozmawiała z Helen, ta przyznała się, że miała tak samo przed ślubem z Benem, że również nie była tego pewna. Charlie jednak szybko sprowadziła ją na ziemię. Młoda księżniczka chciała tego i nie miała żadnych wątpliwości. Martin był tym którego chciała, tego była pewna. Po prostu się bala, że cos pójdzie nie tak. Zresztą, całe jej życie miało się zmienić. 

Również prowodyr tego całego zamieszania, właśnie wsadził głowę do środka sypialni. Był dziwnie roztrzepany, nieco zmachany i miał jakiś dziwny uśmiech na twarzy. 

- Gdybym nie znała cie lepiej to pomyślałabym, że właśnie byleś u któreś z pracownic. - przywitała go. Martin zaśmiał się i podszedł do niej, po czym pocałował ją. Gdy się odsunął, zauważył, że  ta zmarszczyła brwi.

 - Jesteś dziwny. Co się dzieje?- spytała podejrzliwie.

 - Nic. Po prostu coś szykuję dla ciebie i chciałbym żebyś nie wychodziła z pokoju. -wystrzelił. Charlie miała przez to masę pytań.

 - Po co? Co zrobiłeś? Co ty kombinujesz?

- Nic takiego. Nic złego. Przynajmniej taką mam nadzieje. Edith do ciebie zaraz przyjdzie i pomoże ci się wyszykować. 

- Wyszykować na co? Martin do cholery. - warknęła czując, że coraz mniej jej się to podoba. Martin usiadł przy niej i wziął ją za rękę.

 - Nie chcę mówić zbyt wiele żeby nie popsuć niespodzianki. Możesz mi zaufać?- powiedział łagodnie i wlepił w nią ten wzrok zbitego szczeniaka. Charlie na początku chciała go posłać do wszystkich diabłów ale wreszcie kiwnęła głową. 

- Nie ważne co wymyśliłeś, nie zakładam szpilek. - zagroziła. Ten się zaśmiał z ulgą i pokręcił głową.

 - Płaskie buty są wskazane. - odparł, pocałował ją i wstał.

 - Idź do wanny, ja muszę wszystko przygotować i nie wychodź z pokoju. Nie dotykaj też zasłon, nie wyglądaj na zewnątrz. Udawaj, że istnieje tylko ten pokój i nic więcej. - dodał, wyliczając wszystko co mogło spowodować, że jego niespodzianka się wyda. Charlie patrzyła na niego podejrzliwie.

 - Zaczynam się ciebie bać. 

- Niepotrzebnie. Po prostu nie chce żebyś dowiedziała się o tym przed czasem. To tyle. - wyjaśnił i zaraz minął się z Edith w drzwiach. Pokojówka była wyraźnie czymś podekscytowana a Charlie szlak trafiał widząc, że chyba jako jedyna jest niewtajemniczona.

.

- Edith? Co on wymyślił?- spytała zdziwiona Charlie, gdy to po tym jak została uczesana i jak zrobiono jej makijaż, zobaczyła w co ma się ubrać. Blondynka spojrzała na nią niewinnie. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz