121.

80 3 5
                                    

Charlie z Martinem wyjechali z pałacu następnego dnia i wrócili do siebie. Normalnie cała ich rodzina zostawała tu aż do nowego roku ale para nie sądziła aby to był dobry pomysł. Królowa może jakoś zniosła Martina podczas świąt głównie dlatego, że było jej go szkoda i nie chciała aby spędził je samotnie, jednak na dłuższą metę nie życzyła sobie go widzieć. 

Księżniczka obserwowała Martina który wyraźnie się rozluźnił w momencie gdy tylko wsiedli do samochodu i odjechali. Zaraz ziewnęła głośno czując zmęczenie.

 - Coś ty taka zmęczona?- spytał z lekkim uśmiechem błądzącym na twarzy. 

- Bo ktoś mi nie pozwalał spać. - odparła i wyszczerzyła się szeroko do niego. Sądziła, że nie będzie w stanie z nią nic zrobić pod nosem jej matki ale przyjemnie ją zaskoczył, to też w efekcie przez większą część nocy nie spali. Mężczyzna na początku ich związku obawiał się, że nie uda mu się dotrzymać jej tempa ale się pomylił. Nawet się śmiali, że skoro Anna nie robiła z niego większego użytku to teraz ona mogła sobie poużywać.

 - Nie było tak źle, prawda?- spytał po chwili. Księżniczka pokręciła głową i udając, że nie wie o czym mówi, odparła. 

- Całkiem dobrze się spisałeś. Zwłaszcza jak to wylądowałeś na dole. 

Martin nieco się zarumienił. Był oczywiście świadom tego, że zrobiła to specjalnie bo wiedziała dobrze, że to go zawsze nieco krępowało.

 - Charlie..

- No już dobrze, dobrze. Nie. Nie sądzę żebyśmy ponieśli porażkę. Wydaje mi się również, że ci co nie byli do końca przekonani do nas razem, to teraz im się to zmieniło. Oczywiście nie licząc Kevina i matki ale to inny gatunek. - odparła już poważnie. Mężczyzna zerknął na nią i skręcił w drogę do domu po tym jak wyjechał z Londynu. 

- Szkoda tylko, że z królową się nie nam nie udało. - mruknął. Księżniczka wzruszyła ramionami.

 - Jej chyba nic nie przekona ale ja się nie poddam. Będę panią Baxstresser czy jej się to podoba czy nie. - powiedziała pewnie. Wiedziała, że mieli jeszcze jedną opcję ale do niej chciała sięgnąć w ostateczności. Martin spojrzał na nią zdziwiony, wielkimi oczami. Oczywiście sam też chciał aby została jego żoną ale nie słyszał jeszcze takiej pewności i uporu w jej głosie gdy mówiła o nich. Mężczyzna jednak zapomniał kompletnie o tej jednej opcji która rozwiązałaby ich problemy.

.

Tuż po świętach prasa wróciła pod dom księżniczki, w którym to Martin praktycznie zamieszkał. Oczywiście jeszcze czasami wracał do swojego mieszkania aby stwarzać pozory lecz kot jak i większość jego ubrań, była u niej. Ben z Helen byli częstymi gośćmi u nich i próbowali wymyślić jak pomóc im. Wszyscy wiedzieli, że królowa nigdy nie wyda oficjalnej zgody na to małżeństwo a bez niej nie mogli tego zrobić. Regina była zła widząc , że ci jak zwykle wzbudzali niezdrowe zainteresowanie a żeby było jeszcze lepiej, zaczęto ją krytykować i mówić, że jest bez serca nie chcąc pozwolić aby jej córka była szczęśliwa. Jednak nie rozumieli, że ona nie mogła na to zezwolić. Jakby to wyglądało? Zwykły prostak w rodzinie królewskiej? I co z tego, że znał ich zasady? Że głupi nie był? Że miał lepsze wyksztalcenie niż oni sami? Nie zmieniało to nic jeżeli nie miał tytułu, nawet pieniędzy gdzie przecież wiedziała ile mu płacili. Nie zamierzała się godzić na ten ślub i miała nadzieję, że jeżeli nie dostaną pozytywnej odpowiedzi, wreszcie się sobą znudzą. Z tą myślą, postanowiła nie robić nic. Para była nieco zdziwiona widząc, że królowa chwilowo zostawiła ich w spokoju. 

Minął cały styczeń a ona ani razu nie próbowała odwieść ich od tego związku, od ślubu. Dziwiło ich to niezmiernie jednak próbowali nie dać jej powodów do interwencji. Tym oto sposobem bardzo rzadko pokazywali się razem publicznie. Minął również pierwszy miesiąc Martina na wypowiedzeniu. Mieli nadzieję, że królowa o tym się nie dowie, bo inaczej mogła go jeszcze gdzieś wysłać a tego woleli uniknąć. 

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz