32.

103 4 1
                                    

Charlie obudziła się jednak miała tak ciężkie, wręcz opuchnięte oczy, że zanim je otworzyła, trochę musiała ze sobą powalczyć. 

Wreszcie je otworzyła słysząc ciche chrapanie nad uchem. Zauważyła Bena który to nadal ją obejmował. Na początku pilnował jej z obawy, że coś się stanie, że wstanie w nocy i coś sobie zrobi ale w końcu padł. Charlie pogładziła go lekko po policzku i spróbowała wstać nie budząc go ale ten czując tylko lekki ruch, od razu otworzył oczy. 

- Wybacz. -mruknęła widząc, że go obudziła. 

- Nic nie szkodzi. Długo już nie śpisz?- spytał i ziewnął przeciągle. Charlie usiadła i pokręciła głową. Była wdzięczna za Bena który po wybuchu i po tym jak walczył z nią przez pół nocy aby ją uspokoić, wreszcie powiedziała mu co się stało i po kolejnym wybuchu, usnęła w jego ramionach. 

- Co teraz planujesz? - zadał chyba jedno z najważniejszych pytań. Księżniczka pokręciła głową. 

- Nie mam pojęcia. To jest za dużo. - mruknęła ale już nie zamierzała płakać bo po prostu nie miała czym. Skończył jej się zapas łez na najbliższy miesiąc albo i lepiej. Ben podniósł się i wziął ją za rękę. 

- W takim razie nic nie rób chwilowo. Nikt od ciebie tego nie wymaga. No może po za wstaniem z łóżka i pójściu ze mną na śniadanie bo nie wiem jak ty, ale jestem cholernie głodny. - powiedział i uśmiechnął się lekko. Charlie z kolei zaśmiała się głośno kiedy to jak na zawołanie usłyszała jak burczy mu w brzuchu. Ben miał nadzieję, że jakoś uda mu się odciągnąć jej myśli od Matthew i konsekwencji jakie jej odmowa za sobą pociągnie.

.

Na śniadaniu dołączyła do nich Helen która to odstąpiła nie tylko co łóżko ale i męża dla niej. Była wystraszona stanem w jakim ta się znalazła. Pamiętała aż za dobrze tą rozpacz w jej oczach kiedy to weszła do pracowni aby przypomnieć dla męża, że ma jeszcze żonę i miło by było gdyby dołączył do niej w łóżku. Jednak w momencie kiedy zobaczyła Charlie, zapomniała już po co przyszła. 

Teraz po tym wybuchu nie było większego śladu. Oczywiście była smutna, przybita a całą twarz miała lekko opuchniętą od wielogodzinnego płaczu, jednak po za tym trzymała się zaskakująco dobrze. Helen znała jedynie ogólny zarys który to przekazał jej Ben kiedy to Charlie się przebierała wieczorem. 

- Co teraz powie moja matka?-spytała w końcu cicho kiedy to zawiesiła się nad swoim talerzem. Helen z Benem wymienili szybko spojrzenia i to kobieta się odezwała. 

- Nie wolno ci się nią przejmować.

- Ale ona mnie znienawidzi za to. Przecież go uwielbiała. Sama chciała żebym za niego wyszła. Nawet mi mówiła żebym tego nie zniszczyła. - powiedziała spanikowana. Nie pomyślała o tym  co się teraz stanie. Wiedziała, że jej matka była wybuchowa, stawiała koronę ponad wszystko. 

- Kocham moją siostrę jednak w wielu sprawach jest okropną ignorantką. - Zaczęła Helen. Ben nie mógł się z nią nie zgodzić i tylko wziął łyk kawy. - Nigdy nie potrafiła zachować się jak matka, jak siostra. Zawsze była tylko królową chociaż próbowała nam wmawiać, że było inaczej. Nie interesuje jej nic po za koroną. Jednak to jest chyba dziedziczne. Nasz ojciec był taki sam. Dobrze wiesz, że prawie mnie zniszczył, że przez niego straciłam Johna.

Ben spojrzał na żonę zdziwiony. Od bardzo długiego czasu nie wspominała swojej zakazanej miłości która to miała być na jego miejscu. Oczywiście nie miał nic przeciwko, wiedzial o Helen wszystko, wiedzial jak ciężkie to było dla niej i tylko wspierał ją w tym. 

- Nie pozwolę żeby ta cholerna rodzina zniszczyła kogoś jeszcze. Żeby zniszczyła największy skarb jaki ma. Będę walczyć z Reginą jeżeli będzie trzeba. - powiedziała pewnie. Nie zamierzała siedzieć cicho jak to było tyle lat temu. Wtedy była niepewna siebie, nie wiedziała, że jej głos ma znaczenie. Teraz sprawa wyglądała inaczej i to dzięki Benowi który otworzył jej oczy, pokazał jej jak jej życie może naprawdę wyglądać. Charlie uśmiechnęła się lekko do ciotki widząc, że ma ją po swojej stronie, nie ważne co.

Po prostu Charlie (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz