Wąż psotny, rogi czy jakaś istota?
Jak wygląda diabelska pieszczota?
W jakim momencie powstaje ochota?
I czemu na koniec zostaje zgryzota?
Patrzę w dno pięknego kielicha
Mój organizm od lat już zdycha
Widzę w nim nie byle jaki eliksir szczęścia
Pieniądz przypomina na wietrze liścia
Blask niebiański zawsze na mnie spoczywa
Oczyska przekrwione przykrywa tłusta grzywa
Kofeina w mej krwi bez ustanku buzuje
Serial oglądany się nigdy nie zastopuje
Zapycha się najmilej słodkościami
Choć w brzuchu, są one ościami
Ale na świeżo tego nie czuję
Dopiero gdy na wagę wskakuję
Stronice literek pochłaniają me odpoczywanie
Jakoś średnio przeszkadza samotności wdychanie
Nie widzę problemu w przeżywaniu nieswojego
Dotyk ukochanego jest dotykiem obcego
Czerwona szminka, sukienka, fryzura
Wygląd pociągający nawet i króla
Zmarznięte kończyny niską ceną przyjemności
Nowa przystojna zdobycz oznaką mojej jakości
Barwione karty falują nad stołem
Pot się perli na czole z oporem
Zaciskam palce, lecz adrenalina
Resztki skrupułów ze mnie wyrzyna
Na motocyklu siedzę od lat wielu
Przez przyjaciół okrzykiwany „marzycielu"
Od zawsze najśmielszy, popychany siłą błogiej nocy
Ale... otulony złotym srebrem spoglądam w śmierci oczy
Bez umiaru opróżniam przechodniom kieszenie
Przez nieostrożnych wystawiony na pokuszenie
Zbyt słodkim posmakiem są miny zdziwione
Zbyt kocham oklaski w mej głowie zrodzone
A także humor, uśmieszki i inne zaklęcia
Każdy zobaczy w mej twarzy dobrego księcia
Tak łatwo przychodzi omamić mimiką
Jam jest artysta, oszukanie mą sztuką
Jak coś się przylepi w tak ciepły sposób
Niczym druga skóra lub własna opinia
Korzystasz z tego, idealny to zasób
Sam w sobie to z rzadka obwinia
Lekko się temat omija, od niego odcina
Dopóki nie trzaśnie w pośladki trzcina
Nagle szok, zdziwienie, co to się stało?
O dbaniu o siebie – o tym się zapomniało
YOU ARE READING
Pseudowiersze
PoetryRandomowa poezja. Tfu, pseudopoezja. Jakieś dziwne przemyślenia, niekoniecznie w formie "normalnych" wierszy. Zalecane czytanie bez oczekiwań. Dodam, iż początkowe będą trochę inne (pewnie gorsze), potem jest lepiej.