Samozwańczych króli krwią spływają trony
Nim się tu obejrzysz, serce się zaboli
Słodkie ostrze zdrady, wyskubią cię wrony
Brat twój rodzony oczy ci osmoli
Gdzie się nie spojrzysz
Gdzie nie usiądziesz
Szyderczych zębów rzędy
Pazurów stłuczonych okręty
Zatrucia mielizny
Skóra? Nie, to blizny
Korupcja codziennością
Zaś uczucia słabością
Zbędną grzecznością
Ekscentryczną gorliwością
Gdzie jest człowiek – tam maszyna
Klon do poświęceń, pusta jego mina
Gdzie narzędzie – tam środki do celu
Trupy na drodze, okrutność twa, Dręczycielu
Gdzie cel – tam krew spływa
Złote siedzisko zalewa
Moralność do głowy nie powróci
Nic tak łatwo nas nie ocuci
Szał morderczy zaślepia oczy
Bezwzględne serca bez tchu zamroczy
YOU ARE READING
Pseudowiersze
PoetryRandomowa poezja. Tfu, pseudopoezja. Jakieś dziwne przemyślenia, niekoniecznie w formie "normalnych" wierszy. Zalecane czytanie bez oczekiwań. Dodam, iż początkowe będą trochę inne (pewnie gorsze), potem jest lepiej.