7. Gdzie jesteście?

26 1 0
                                    

Siedząc

Wzrok rozwichrzony, niespokojny

Każdy tutaj (nie)skupiony

We własnym świecie zagubiony

Kilka krzyków – zwyczajność

Dla wszystkich


Ale nie dla mnie


Ja – przyzwyczajony jestem do ciszy

Czy to codziennie w ławce dumam

I nic nie słyszę

Czy to we własnym domu jestem

Bo nikogo tam nie ma

Oni wyjechali – zapomnieli

Bo sam jestem nikim

Prawdziwe powietrze ze mnie

W nocy

Śpię sam

Albo puszczam słonej wody wodospady

Co sklejają rzęsy

Oraz moczą mą poduszkę

Nie chcę w ciszy trwać

Lecz muszę

Więc tkam swój marny żywot

Czubkiem długopisu

Choć czasami żyletką

I w zapomnieniu mym właśnie

Oglądam swą przeszłość


Gdzie błąd uczyniłem?

Kiedy coś źle zrobiłem?

Czemu oni uciekli?

To nie moja wina...

Prawda?

Bo kto zostawia swoje dzieci?


Serce me tłucze prędko w piersi

Odczuwam jego galop w całym ciele

Krew szumi mi w uszach

Jakiś szał niszczy mnie

A może to rozpacz, a nie gniew?


Zatraciłem się w mojej rzeczywistości

Gdzie oni dalej są w domu

Gdzie moje rodzeństwo głośno woła

Ruch wszędzie panuje

Muzyka zagłusza me myśli


Łapię spazmatycznie powietrze

Klasa jakby zmalała

Wszystko się kręci wkoło

Nie mogę oddychać, myśleć

Duszę się, życie mnie przytłacza


Wywołują mnie

Z pamięci nudne definicje przytaczam

Ten mętny człowiek na przedzie

Kiwa tylko głową zadowolony

Że choć jedna osoba go słucha


A ja nie słuchałem

Jedyny w całej klasie

Nie słuchałem, ale wiem

Bo SAM się uczę

System edukacji jedynie to wszystko utrudnia

Westchnięcie wypuszczam


Nieważne, lepiej o tym zapomnieć

Nic z tego i tak nie wyjdzie

Uparte, niemądre ludzie

Lepiej zapomnieć

Kim jestem w oczach innych?

Ignorantem

Narcyzem

Kujonem

Nikim

Jestem nim czy nie?

Może to prawda...


Pastylka, tabletka

Jedna

Dwie

Garść


nie....


Ale nikt nie przeszkodzi

Mogę...


nie... stop... proszę...


Wróćcie

Ja was naprawdę...

Mocno...

Tak bardzo...


Gdzie jesteście?

PseudowierszeWhere stories live. Discover now