Niczym ogień
Ogrzejesz mnie w razie potrzeby
Lecz twe płomienie skonsumują mnie namiętnie
Niczym woda
Tak bardzo życiodajny
Lecz tak łatwo zostać uduszonym twą ilością
Niczym powietrze
Oddycham tobą
Lecz zniknij na chwilę, a umrę
Niczym ziemia
Tak bardzo stały i potrzebny
Lecz łatwo się zapadasz i zabierasz ze sobą
Niczym metal
Niezniszczalny, przynosisz swą siłę
Lecz umiesz nią też we mnie uderzyć
Niczym jedwab
Tak delikatny, podziwiany
Lecz nie ochronisz siebie ani mnie
Niczym ciemność
Nie raz dająca spokój
Lecz przynosząca ze sobą zmory nocy
Niczym światłość
Pogodność mi przynosisz
Lecz i oślepiasz często
Niczym gwiazdy
Omamiasz swym pięknem
Lecz przypominasz o mej mniejszości
Niczym Księżyc
Kołyszesz mnie do snu
Lecz masz dwie twarzy
Niczym człowiek
Nosisz w sobie światło
Lecz i ciemnością pochłaniasz
YOU ARE READING
Pseudowiersze
PoetryRandomowa poezja. Tfu, pseudopoezja. Jakieś dziwne przemyślenia, niekoniecznie w formie "normalnych" wierszy. Zalecane czytanie bez oczekiwań. Dodam, iż początkowe będą trochę inne (pewnie gorsze), potem jest lepiej.