Zaczyna się
Kolejny zwykły w swej beznadziejności dzień
Jak zwykle samotność przytłacza
Rodzice nieustannie jazgoczą
Rodzeństwo głupoty robi
Pies cały czas szczeka
Znowu ciało nie zachowuje się prawidłowo
Miłość kruszy serce
Gniewu nie można odreagować
Smutek łzy wypuszcza
Bezużyteczność do szału doprowadza
Śmierć napadła na bliskich
Pieniędzy na buty nie starcza
Dom jest ciasny
Drwiny otaczają jak ciasny kokon
Tego też się nie zrobiło
Za to tamto już się zrobiło
Ale nadal źle
Nauka nie idzie
Praca taka słaba
Talentu brak
Urodą także nie grzeszę
Nic nie umiem
Naiwność wypełnia mnie
Głupie wyczyny to ma specjalność
Żal spina to razem
Wszystko moją winą
Po co żyć mam więc?
Muszę od tego odpocząć
Wychodzę więc
Słuchawki mą tarczą
I idę przed siebie
Obserwuję
Każdy mieni się innym odcieniem
Tyle niezwykłości
Różności
Ile rzeczy trwa w tym samym czasie
Śmiechy, łzy, pocałunki
Tragedie, narodziny, żałoba
Zabawa z psem, bankructwo, kąpiel w oceanie
Wypadek, tańce, pożar
Zakupy, upadek na kolana, obserwowanie natury
Złamane serca, nagła kreatywność, oszustwa
A ja tak bardzo wpatruję się w siebie
Jak gdyby klapki na oczach mych spoczywały
Gdzie inteligencja się podziała?
Życie zmienić się może szybciej
Niż mrugnie ktokolwiek
Nigdy nie wiesz
Lepiej przestać zakładać
A zacząć tworzyć, samemu zmieniać
Pomóc szczęściu, jak to mawiają
Bez prób
Przy staniu bezczynnym
Ma się mniejsze szanse
Lecz umiem to zrozumieć
Nadzieja i jej brak potrafią wiele
Ale ja w tej chwili
Widzę wszystko wkoło
I wiem już
Że mimo przytłoczenia
Każda moja mała tragedia
Każdy mój ból
Każda ma wina
Każde zmartwienie
Nie są końcem mojego
Świata
YOU ARE READING
Pseudowiersze
PuisiRandomowa poezja. Tfu, pseudopoezja. Jakieś dziwne przemyślenia, niekoniecznie w formie "normalnych" wierszy. Zalecane czytanie bez oczekiwań. Dodam, iż początkowe będą trochę inne (pewnie gorsze), potem jest lepiej.