66. Błysk nóg i gnicie

3 1 0
                                    

Błyszczyki, klątwy i mętne spojrzenia
Jawne uśmieszki, uwodzicielskie westchnienia
Zapomniane imiona, bezwględne serca
Wszystko pasuje do błędnego wzorca

Kobieta, mężczyzna, płeć bez znaczenia
Liczy się ubiór, fałszywe omdlenia
Czerwień na usta, diament na szyję
Powabna sukienka, co nic nie kryje
Drogi garnitur, podrasowana fura
Na gitarze grywa, ma dużego chu....
To wyścig pożądliwych zbrojeń, kto więcej zdobędzie?
Plastikowa dama czy książę na plugawym okręcie?

Jedna noc przemija szybciej niż sekunda
Pierwsza, druga, trzecia i runda
Każda taka sama, u każdego, wszędzie
Ktoś na nas rzucił pustki zaklęcie

Pragniemy domu, ubrań, nowych zabawek
Nowych doświadczeń, nieskończoności dawek
Trochę bezuczuciowej namiętności
By potem wrócić jak pustak na swe włości
Nie ma w nas grosza dumy, zgorszenia
Jest tylko seks i czynsz do opłacenia
Wyprany śmiech, sztuczne uśmiechy
Po jednej sekundzie zapomniane grzechy
Moralność upada z grzechotem ulgi
Dobrze odepchnąć wszelkie frasunki

Zapomnieć o świecie, uczuciach innych
Zapomnieć o sobie, ubraniach skąpych
Pamiętać tylko ciepłe ramiona
Z pocałunków piękna zasłona
Tak samo dobre są na to pieniądze
Monety tak ślicznie się mieniące
Albo w adrenalinę się zaopatrzyć
Aby na wglądu na świat się ukryć

Bo każdy z nas tak pewnie ucieka
Odpowiedzialności góry, okrucieństwa rzeka
Na świecie dzieją się potworności
Nie łatwiej uciec się do uległości?

W ciszy czytywać
W jękach się kochać
W krzykach wygrywać
W pomrukach czarować

Lękliwi, słabi, po prostu ludzcy
W przyjemności szukamy ułudy
Gubimy drogę, mrok nas mrucząco wabi
Uwodzeni, zwodzeni... zło nas gnębi

Jednak znajdzie się i inna garstka
Gotowa nadstawić za innych karku
Zawalczyć o świat o lepszych warstwach
Nie sięgać bezmyślnie do barku
Tylko się stawiać, myśleć i czuć, żyć godnie i szczerze
Próbować nas uratować, może w niesłusznej wierze...

PseudowierszeWhere stories live. Discover now