Rozdział 2

1.9K 42 0
                                    

***

Meleki Hatun obudziła się czując jak promienie słońca wpadają przez okno do komnaty, w której się znajdowała. Powoli uchyliła powieki, zaraz jednak je przymknęła przez światło, które na nią padało. Przetarła zmęczone oczy, po czym podniosła się do siadu, rozglądając dookoła. W dalszym ciągu była w komnacie sułtana. Następnie spojrzała w prawą stronę, gdzie ujrzała śpiącego Sułtana Suleymana, którego dłoń znajdowała się na jej brzuchu. Momentalnie na jej policzku wkradł się rumieniec na wspomnienie ostatniej nocy w komnacie władcy. Jej wspomnienia zostały przerwane przez ucisk w talii, a następnie poczuła jak zostaje przyciągnięta tak mocno, że wylądowała na władcy, który miał już otwarte oczy

- Miłego poranka, panie.- powiedziała z uśmiechem

- Wzajemnie.- odpowiedział z uśmiechem, po czym pogłaskał jej policzek kciukiem i przyciągnął ją bliżej, by złożyć delikatny pocałunek na jej malinowych ustach.- Skąd przybyłaś?- zapytał 

- Z daleka.- odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem na twarzy

- 'Z daleka', powiadasz?- powtórzył, po czym przewrócił dziewczynę na łóżko i nachylił się nad nią.- Ale teraz jesteś tutaj.- zauważył i zaczął ponownie ją całować powtarzając to, co wydarzyło się ostatniego wieczoru

Po porannych igraszkach, sułtan rozkazał przyniesienie do jego komnaty śniadania. Chciał je zjeść w towarzystwie nowej faworyty, która zdążyła ubrać na siebie wczorajszą suknię i poprawić włosy. Oboje zasiedli na poduchach do stołu i zaczęli jeść jedzenie przyniesione przez strażników

- Skąd pochodzisz?- zapytał zaczynając rozmowę między nimi

- Pochodzę z Grecji, a dokładniej z Krety. Mój ojciec był kupcem, a matka szwaczką.- odpowiedziała

- Grecja to piękne państwo.- stwierdził Suleyman, a następnie dotknął podbródka młódki.- I pochodzi z niego piękna kobieta.- dodał, a na twarzy dziewczyny pojawił się ponownie rumieniec.- Masz jakieś rodzeństwo?- zapytał wracając do rozmowy

- Miałam brata. Nie wiem jednak co się z nim stało. Moich rodziców zabito, a brata zabrali.- odpowiedziała zaraz

- Jak ci było na imię?- zapytał 

- Sofija.- odpowiedziała krótko

- Sofija. Meleki.- powtórzył jej imiona z uśmiechem

***

Po zjedzonym wspólnie śniadaniu, Meleki Hatun powróciła do haremu, gdzie już w wejściu została zaczepiona przez dziewczyny, które wypytywały o spędzoną noc z sułtanem. Meleki nie zdążyła na nic odpowiedzieć, ponieważ do sali haremowej przybyła Daye Hatun, na co wszyscy pokłonili się nisko

- Meleki Hatun.- zaczęła spoglądając na młódkę.- Zgodnie z zasadami, zostajesz przeniesiona na piętro faworyt. Spakuj swoje rzeczy.- oznajmiła.- Nurbahar Kalfa. Pokaż hatun jej komnatę.- poleciła kalfie, która posłusznie pokłoniła się i ruszyła na piętro, a za nią Meleki trzymająca zawinięte w materiał swoje rzeczy

Komnata była dość spora i nie była przez nikogo zamieszkiwana. Faworyty mieszkają zawsze we dwie. Ayse mieszka jednak z Sadiką - dziewczyną, która uratowała książęta wiele miesięcy temu. Ibrahim Pasza oddał ją do haremu, gdzie rozpoczęła służbę u Valide Sultan. Nie była jednak faworytą więc Meleki nie rozumiała, dlaczego zamieszkiwała w komnacie, w której nie powinna

- Co to za kufry?- zapytała Meleki spoglądając na dwa skrzynie stojące przy stoliku, z czego jedna była większa od drugiej

- To prezenty od sułtana dla ciebie.- wyjaśniła zaraz Nurbahar. Młódka podeszła bliżej bliżej i otworzyła wieko pierwszej z nich, tej większej. Znajdowały się tam materiały oraz gotowe już suknie oraz chusty na głowę. Były piękne i każdy różnił się od siebie. Następnie otworzyła mniejsze. Była w niej biżuteria. Kolczyki, naszyjniki, małe korony, bransoletki i broszki

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz