Rozdział 78

591 31 1
                                    

***

Gdy szczupła jak cyprys stanęła przede mną, oniemiałem!

Łzy mi jak struga z oczu płynęły, choć tego nie chciałem!

Jej pięknie haftowana suknia i niefrasobliwie rżący koń,

moje strzały - wszystko to powody, że ją pochwyciłem.

Nic dziwnego, że twe włosy, jak łańcuchy mnie spętały!

Później twe słodkie pocałunki! Nie dziw, że się poddałem!

Jeśli, miła, ty też lejesz łzy, to całkiem naturalne.

Gdyś szczupła jak cyprys, stanęła przede mną, oniemiałem!

Serce moje, mnie wystarczy dziś kęs strawy i prosty płaszcz!

Bogactwo ciągnie do walki! Tę prawdę poznałem!

Miła, czemu rozstanie nasze trwa bez końca?
I czy ból z nim związany musi trwać bez końca?

Dlaczego twój wzrok, tak chętnie chciałby mnie zabić?

Jeśli tego pragniesz, nie powinnaś narzekać!

Ukochana, twój zalotny loczek powoduje,

że cierpienie moje trwa i nie ustępuje!

Choć mógłbym tak się skarżyć i do sądnego dnia,

ty łzy me lekceważysz! Groźna jest srogość twa!

Twoje zaś łez uwagi, że strzały twojego

wzroku, jątrzą tylko rany serca mego!

Twoje zaś serce spełniło już swoją wolę - 

ma przyjemność, nie bacząc na moją niedolę!

Cóż, wiem, że takie są tych piękności zwyczaje.

Ja jednak, kochana, wielbić cię nie przestanę!

 One na początku rozkosze nam obiecują,

później, czarownice, tylko nas torturują!

Kiedy minie więcej czasu, może po roku,

pytają: "Co za piec leży u mego progu?"

Ja jej życzę, niech żyje szczęśliwie i długo!

Niech okaże nam szacunek należny sługom!

Muhibbi oddaje ci dziś kraj swego serca,

abyś go plądrowała, bo jesteś bez serca!

Tak więc wojownicy smutku najechali go!

Zostawili każdego gołego, bosego!

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz