***
Meleki Dilara Sultan obudziła się czując potworny ból głowy, przez który jęknęła głośno. Powoli uchyliła powieki i rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Była w swojej komnacie, a przy jej łóżku znajdowali się Nurbahar Kalfa, Huma, Lalezar i Gunsun. Wszystkie miały oczy czerwone od płaczu
- Co się stało?- zapytała, jednak zaraz syknęła z bólu łapiąc się za tył głowy
- Elif Hatun, faworyta Sehzade Mustafy podpaliła się, ponieważ nikt jej nie wierzył, że to nie ona jest złodziejką. Nałożnice chciały zemścić się na Hurrem Sultan. Wracałaś do komnaty pani, gdy się na nie natknęłaś. Zaatakowały ciebie.- wyjaśniła Huma
- Hurrem nic nie jest?- zapytała krzywiąc się odrobinę
- Jej twarz została spalona. Jest teraz w pałacu Hatice Sultan.- odpowiedziała Nurbahar
- Skoro nikomu nic się nie stało, to czemu wszyscy płaczecie jakby ktoś umarł?- zapytała marszcząc brwi.- Moje dzieci?- zapytała zaraz
- Nic im nie jest.- odpowiedziała uspokajająco Huma
- Więc o co chodzi?- zapytała ponownie
- Gdy Haci Aga znalazł ciebie na korytarzu, przyniósł ciebie tutaj. Wezwaliśmy medyczkę, która miała opatrzyć twoją głowę. Niespodziewanie jednak...zaczęłaś krwawić... Spodziewałaś się dziecka, pani.- wyjaśniała dalej Nurbahar, a Meleki czuła jakby cały jej świat się zawalił
- B-Byłam?- powtórzyła cicho, drżącym głosem
- W chwili uderzenia, upadłaś na brzuch. Poroniłaś.- wyjaśniła krótko Gunsun, a po policzku sułtanki spłynęła łza, a zaraz potem w pałacu rozniosły się krzyki rozpaczy po utraconym dziecku, o którym nic nie widziała. Dziecko, które powinna chronić
Żeby uspokoić sułtankę, medyczka musiała podać jej silne leki uspokajające. Jednak te leki nie potrafiły uśmierzyć bólu jaki czuła Meleki. Siedziała na łóżku opierając się ścianę, okryta kołdrą, przebrana w koszulę nocną, a po jej policzkach spływały łzy
Drzwi od jej komnaty zostały otwarte, a do środka weszła Valide Sultan wraz z Mahidevran, Aybige i Daye Hatun
- Jak się czujesz, Meleki?- zapytała Valide Sultan
- A jak się może czuć kobieta, która ledwo co dowiedziała się o dziecku, a już je straciła, pani?- zapytała spoglądając na kobiety ze łzami w oczach.- Nie miałam nawet szansy nacieszyć się kolejnym potomkiem, gdy mi go odebrano. W imię czego? Zemsty? Nienawiści? Chęci zwycięstwa? Pozbycia się wrogów?- mówiła dalej.- Zostałam zaatakowana, choć jako sułtanka powinnam czuć się bezpiecznie. Zabito mi dziecko, choć to nigdy nie powinno mieć miejsca.- dodała
- Uspokój się, Meleki. Wszystko wróci do normy.- powiedziała Ayse Hafsa Sultan
- Nic nie wróci do normy, Valide. Straciłam dziecko. Ty straciłaś wnuka. Moje dzieci straciły rodzeństwo. Nigdy nie wezmę je w ramiona, nie przytulę do piersi, nie będę mu śpiewała kołysanek czy mówiła jak bardzo je kocham.- mówiła, a z jej ust wyrwał się szloch przymykając oczy
- Valide Sultan, sułtanka powinna odpoczywać. Jest roztrzęsiona, a rana w każdej chwili może ponownie zacząć krwawić.- odezwała się Halime Hatun
- Przyjdę, gdy nieco się uspokoisz.- oznajmiła Valide Sultan, a jej wzrok padł na medyczkę.- Macie sprawić, by stanęła na nogi.- poleciła, po czym wyszła
***
Suleyman! Panie mojego serca!
Nie wiem, który to już mój list do ciebie. Przestałam liczyć. Na poprzednie ani razu nie uzyskałam twojej odpowiedzi, co mnie zamartwia. Boję się, że stało ci się coś złego. Błagam kochany, nie pogłębiaj mojej rany, którą mam na sercu i odpisz, że nic ci nie jest. Że jesteś bezpieczny, cały i zdrowy. Napisz cokolwiek, byle mnie uspokoić.
![](https://img.wattpad.com/cover/281140772-288-k746621.jpg)
CZYTASZ
BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*
Ficção HistóricaBen Sofija - niewolnica greckiego pochodzenia, córka handlarza i szwaczki, starsza siostra... Ben Sofija - urodzona w 1507 roku jako najstarsze dziecko moich rodziców, Amonarii i Besariona, starsza siostra Leandera... Ben Sofija - w 1523 roku porwan...