***
Meleki Dilara Sultan wycierała mokre dłonie, na których jeszcze przed chwilą znajdowała się krew. Ciągle miała przed oczami nieprzytomną Hatice w kałuży pełnej krwi. Pokazała dłonią, by służące wyniosły misę oraz dzban z ręcznikiem, a następnie spojrzała na medyczkę, która kończyła bandażowanie nadgarstków sułtanki
- Co z sułtanką?- zapytała Meleki podchodząc bliżej łóżka
- Sułtanka będzie żyć, jednak straciła dużo krwi i będzie przez jakiś czas nieprzytomna.- odpowiedziała zaraz
- Całe szczęście.- odetchnęła z ulga sułtanka dotykając swojego brzucha
- Pani, wszystko w porządku?- zapytała medyczka spoglądając na ciężarną młódkę
- Tak, jest dobrze. Za dużo emocji jak na jeden dzień.- odpowiedziała zaraz zajmując miejsce na łóżku
- Może dać ci coś na uspokojenie, pani?- zaproponowała, a greczynka kiwnęła głową zgadzając się. Musiała się uspokoić dla dobra swojego dziecka. Medyczka podała jej krople, które wpuściła do wody.- Wypij do dna, sułtanko. Za chwile powinny zacząć działaś.- poleciła, a młódka posłusznie spełniła jej polecenie, po czym odstawiła naczynie na stolik
Nie minęło długo, gdy do komnaty wpadł Ibrahim Pasza, który zaraz usiadł przy żonie wypytując co się stało. Meleki podniosła się z łóżka, gładząc uspokajająco po swoim brzuchu. Zaraz potem do pałacu przybył Sułtan, który był równie zmartwiony co Pasza. Valide Sultan wraz z Daye Hatun i Gulfem Hatun od razu po przybyciu zażądały wyjaśnień
- Przybyłam w odwiedziny do Hatice Sultan, tak jak wiesz pani. Gdy weszłam do pałacu zauważyłam Nigar Kalfę. Od razu zapytała, gdzie jest sułtanka. Była w hamamie. Udałyśmy się tam zaraz. Służące stały przy drzwiach. Sułtanka chciała zostać sama. Weszłam do hamamu i tam znalazłyśmy sułtankę, leżała w kałuży krwi.- opowiedziała Meleki
- Co ci mówiłam? Czy nie powiedziałam ci, byś nie zostawiała jej samej?- zapytała zła Valide Sultan spoglądając na Nigar Kalfę
- Tak mówiłaś, Valide. Ale...- potwierdziła chcąc się usprawiedliwić
- Ale, co?- przerwała jej Ayse Hafsa Sultan.- Co może być ważniejszego niż to?- zapytała zaraz
- Valide, ja...- zaczęła ponownie Nigar
- Zejdź mi z oczu!- poleciła nie dając jej skończyć. Kalfa pokłoniła się nisko, po czym wyszła z komnaty.- Meleki, idź na dół do sułtanek.- poleciła spokojniej sułtance, która pokłoniła się i również wyszła z komnaty
Schodami zeszła na dół do głównej komnaty, gdzie zastała Hurrem, Mahidevran, Gulfem oraz ku jej zaskoczeniu Princess Isabellę
- Hatice Sultan ma się dobrze. Nie ma powodu do obaw.- poinformowała je Meleki, a wszystkie kobiety odetchnęły z ulga
- Coś się stało sułtance?- zapytała Princess Isabella
- Mówiłam ci już Princess, dziecko umarło. Co mogło się stać?- odpowiedziała zła rudowłosa
- Hatice Sultan źle zniosła śmierć swojego syna. Bardzo rozpacza i wszyscy się o nią martwimy. W tym stanie może się rozchorować.- wyjaśniła spokojniej Meleki Dilara zatajając fakt o próbie samobójczej.- Gulfem Hatun, może przejdziemy się po ogrodzie? Słabo wyglądasz?- zaproponowała spoglądając na kobietę, która kiwnęła głową i wstała z otomana
- Również dołączę.- oznajmiła Mahidevran biorąc pod ramię Gulfem, po czym trzy kobiety wyszły z komnaty
- Pani, twoja chusta. Nie chciałam ci jej dawać przy Princess. Zadawałaby pytania.- powiedziała Huma Hatun podając sułtance nową chustę
- Dziękuję Huma.- podziękowała, a służąca zaraz zaczęła przypinać ją do korony
- Co się stało z twoją wcześniejszą chustą?- zapytała Mahidevran marszcząc brwi
- Użyłam jej do zatamowania krwi, gdy znalazłam sułtankę w hamamie.- odpowiedziała jedynie, a jej dłoń spoczęła na brzuchu
***
Następnego dnia, Valide Sultan w towarzystwie Daye Hatun i Hatice Sultan wyjechały z pałacowego ogrodu do Edirne, gdzie miały pozostać przez parę dni i dopilnować, by Hatice doszła do siebie. Cała rodzina sułtańska wraz z Paszą pożegnali trzy kobiety z pałacowego ogrodu
Meleki Dilara Sultan siedziała wraz ze swoimi synami, bawiąc się z nimi i spędzając czas. Ich wspólny czas został jednak przerwany przez pukanie do drzw
- Wejść!- zawołała sułtanka, a drzwi do komnaty zostały otwarte. Do środka wszedł Haci Aga kłaniając się nisko
- Pani, tragedia.- powiedział poważnym tonem
- Co się stało?- zapytała spoglądając na niego niezrozumiale
- W haremie panuje zaraza. Jedna dziewczyna przed chwilą zmarła w haremie. Zarządzono kwarantannę dla wszystkich chorych. Wszystkie sułtańskie dzieci i sułtanki mają zostać przebadane, czy nie są zarażeni.- poinformował ją, a twarz sułtanki zbladła
- Zaraza w haremie?- zapytała przerażona, a jej wzrok padł na dzieci.- Jak się tu w ogóle dostała?- zapytała zaraz
- Nie mam pojęcia, pani.- odpowiedział zaraz.- Niedługo przybędzie Yasef Efendi, który ma przebadać ciebie i książęta. Ma również przebadać najbliższą służbę.- poinformował
- Dobrze.- potwierdziła krótko
Niedługo potem do komnaty przybył Yasef Efendi kłaniając się nisko. Na początek przebadał książęta, który okazali się być zdrowi. Po nich przyszło czas na sułtankę
- Jesteś zdrowa, pani.- poinformował po przebadaniu.- Jednak musisz na siebie bardziej uważać.- dodał
- Co to znaczy?- zapytała marszcząc brwi i zapinając kaftan sukni
- Zaraza najczęściej dosięga młode osoby lub ciężarne kobiety, które są wtedy osłabione. Będziesz musiała odizolować się od innych w haremie, nawet od reszty rodziny sułtańskiej.- wyjaśnił zaraz.- Teraz przebadam twoją służbę. Za pozwoleniem.- powiedział kłaniając się
Po przebadaniu najbliższej służby, nie stwierdzono objaw zarazy. W hamamie przygotowano kąpiel dla sułtanki i jej dzieci. Musieli się często myć i przebierać jeśli chcieli uniknąć zarażenia. Nikt nie miał prawa wstępu do komnaty ciężarnej kobiety prócz Halime Hatun, Nurbahar Kalfa oraz Haci Aga, którzy mieli odpowiadać za zapotrzebowanie sułtanki i książąt
CZYTASZ
BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*
Historical FictionBen Sofija - niewolnica greckiego pochodzenia, córka handlarza i szwaczki, starsza siostra... Ben Sofija - urodzona w 1507 roku jako najstarsze dziecko moich rodziców, Amonarii i Besariona, starsza siostra Leandera... Ben Sofija - w 1523 roku porwan...