Rozdział 56

873 39 0
                                    

***

- Kiedy tata i bracia wrócą do pałacu?- zapytała Atike podczas spędzania czasu z rodzicielką

- Niedługo, córeczko. Udali się na polowanie na parę dni. Z dnia na dzień nie wrócą.- odpowiedziała z uśmiechem Meleki Sultan

- To niesprawiedliwe, że my zostaliśmy w pałacu. Również mieliśmy pojechać i spędzić razem czas.- powiedziała niezadowolona

- Taka była decyzja twojego ojca. Jestem jednak pewna, że po jego powrocie będziesz miała szansę spędzić z nim czas. Dla swoich dzieci zawsze ma czas.- odparła

Drzwi komnaty zostały otwarte, a do środka weszła Saliha i Eycan trzymając za rączki Abdullaha i Nadire

- Nadire, Abdullah, chodźcie do mamy.- powiedziała Meleki przywołując dzieci do siebie, które zaraz znalazły się w jej ramionach. Sułtanka ucałowała je w czoła, po czym posadziła obok siebie i ich starszej siostry.- Jak tam zabawa z Cihangirem?- zapytała

- Dobrze.- powiedział krótko Abdullah

- Coś się stało?- zapytała widząc smutne miny swoich dzieci

- Hurrem Sultan była zła. Nakrzyczała na nas. Powiedziała, że nie możemy się już bawić z Cihangirem.- powiedziała smutno Nadire, przecierając oczy, które były pełne łez

- Nadire, nie płacz córeczko.- szepnęła Meleki biorąc córkę na kolana.- Nikt nie ma prawa zabronić ci bawić się z Cihangirem. To twój brat. W waszych żyłach płynie ta sama krew. Masz prawo bawić się z nim kiedy chcesz i Hurrem nie może ci tego zabronić.- powiedziała pewnie

- Czyli będziemy mogli się razem bawić?- zapytał z nadzieją Abdullah

- Oczywiście.- potwierdziła poprawiając mu włosy.- A teraz pobawcie się z Atike. Ja udam się porozmawiać z Hurrem.- zaproponowała stawiając córkę na nogi, po czym wraz z Haci Aga

Meleki Dilara gdy tylko wyszła ze swojej komnaty, przestała wymuszać swój uśmiech. Na jej twarzy gościła złość i tylko złość. Szybkim krokiem ruszyła w stronę komnaty Hurrem, do której weszła z hukiem

- Co to ma znaczyć Hurrem?- zapytała na wstępie spoglądając na rudowłosą, która siedziała na otomanie czytając książkę

- Nie rozumiem o czym ty mówisz, Meleki.- odpowiedziała nie odrywając wzroku od książki

- Kim ty jesteś, by podnosić głos na moje dzieci oraz zabraniać się bawić z ich bratem?- zapytała żona sułtana

- Oni nie są rodzeństwem.- zaprzeczyła Hurrem zamykając książkę z hukiem

- Owszem, są.- potwierdziła Meleki.- Łączy ich jeden ojciec. W żyłach płynie ta sama krew. Są potomkami dynastii Osmanów.- zauważyła.- Jeszcze raz podniesiesz głos na którekolwiek z moich dzieci, gorzko tego pożałujesz.- zagroziła, po czym wyszła z komnaty

***

W końcu po wielu dniach, Sułtan Suleyman wraz z synami powrócił do pałacu. Meleki nie mogła się nacieszyć z powrotu jej synów i ukochanego. Natychmiast udała się do komnaty władcy, który oczekiwał już na nią

- Moja Dilaro. Moja piękna.- powiedział z uśmiechem Suleyman, po czym oboje wpadli sobie w ramiona

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wróciliście.- powiedziała, a jej wzrok padł na synów, który pokłonili się jednocześnie, a następnie każdy po kolei ucałował jej dłoń i przyłożył do czoła.- Moi wspaniali synowie.- powiedziała przytulając każdego.- Po waszych minach zgaduję, że polowanie było udane.- stwierdziła

- Bardzo.- potwierdził Sułtan

- Wasze rodzeństwo na was czeka w mojej komnacie.- poinformowała synów, który pokłonili się i posłusznie wyszli z komnaty zostawiając rodziców samych.- Dzisiaj czwartek.- zaczęła z uśmiechem

- Wiem o tym.- potwierdził obejmując ją. Ich chwila została jednak przerwana przez głośne pukanie do drzwi.- Wejść!- polecił odsuwając się odrobinę od żony. Drzwi zostały otwarte, a do środka wszedł Sumbul Aga

- Panie. Sułtanko.- powiedział kłaniając się nisko

- O co chodzi, Sumbul?- zapytał Suleyman

- Hurrem Sultan chciałaby dzisiaj spędzić noc w twojej komnacie.- poinformował go eunuch, a uśmiech z twarzy Haseki Sultan zszedł

- Sumbul Aga. Jaki dzisiaj mamy dzień tygodnia?- zapytał sułtan

- Czwartek, panie.- odpowiedział eunuch

- Właśnie, czwartek.- potwierdził sułtan.- Czwartek jest wieczorem, który spędzam jedynie z moją Haseki Sultan. Moją prawowitą żoną. Nikim innym ani dziś, ani nigdy.- powiedział mu.- Możesz odejść.- dodał machając ręką. Aga pokłonił się i bez słowa wyszedł z komnaty.- A teraz, mój księżycu... Opowiedz mi, co się działo pod moją nieobecność.- polecił pociągając ją w stronę otomana, gdzie oboje zajęli miejsce

Po długiej rozmowie, Meleki Dilara Sultan wyszła z komnaty sułtana i powróciła do siebie, gdzie zastała swoje dzieci rozmawiające. Jej synowie opowiadali młodszemu rodzeństwu o polowaniu, jednak na widok matki zaprzestali rozmów chcąc się podnieść

- Nie wstawajcie. Opowiadajcie dalej, sama chętnie posłucham.- poleciła wystawiając dłoń przed siebie, po czym zajęła miejsce obok najmłodszych dzieci i z uśmiechem słuchała opowieści synów

Wieczorem udała się do alkowy władcy, gdzie po raz pierwszy od wielu dni spędzili wspólnie noc, by nad ranem móc rozmawiać przy śniadaniu

- Myślałam nad otwarciem fundacji.- poinformowała Meleki 

- Kolejną?- zapytał zaskoczony władca spoglądając na żonę

- Chciałabym by fundacja, którą planuję założyć, różniła się od tej poprzedniej. Chciałabym, by była przeznaczona dla kobiet pragnących wybić się. Otworzyłabym tam hamam, szkołę oraz część przeznaczoną do pracy. W szkole, dzieci uczyłyby się czytać i pisać. W części przeznaczonej do pracy, młode kobiety uczyłyby się prostych prac, które byłyby wstanie wesprzeć rodzinę w sprawie zarobków. Kto wie, może stworzę tam również część, gdzie będzie oferowana pomoc w sprawie poszukiwań męża.- wyjaśniła mu dokładnie

- Moja Dilaro, moja piękna sułtanko. Mój podziw nie zna granic. Tak bardzo chcesz pomagać ludziom, co tylko raduje moje serce. Wesprę każdy twój pomysł, każdą twoją prośbę.- powiedział całując ją namiętnie

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz