Rozdział 61

836 34 0
                                    

***

Meleki Dilara Sultan spoglądała na władcę, który w milczeniu cały czas spoglądał na zawartość listu przyniesionego przez Hurrem, która po dostarczeniu go wyszła z komnaty. 

- Suleyman...- zaczęła Meleki

- Chcę zostać sam.- powiedział twardo nie pozwalając jej dokończyć zdania. Greczynka kiwnęła głową wstając z łoża, po czym pokłoniła się i wyszła z komnaty

- Pani.- powiedział Haci Aga kłaniając się nisko sułtance

- Wyślij wiadomość do pałacu Hatice Sultan i powiedz jej, że nasz Pasza wpakował się w kłopoty.- poleciła mu, po czym ruszyła w stronę swojej komnaty nie zwracając uwagi na nikogo po drodze. Dwie służące otworzyły drzwi jej komnaty, gdzie niewolnice sprzątały komnatę, jednak na widok sułtanki zaprzestały robić swoją pracę i wszyscy pokłonili się nisko.- Niech wyjdą.- poleciła zajmując miejsce na otomanie. Nurbahar Kalfa, która nadzorowała porządki zaraz odesłała niewolnice z powrotem do haremu

- Pani, wszystko w porządku?- zapytała zmartwiona kalfa

- Martwię się o moje dzieci, Nurbahar.- odpowiedziała wskazując palcem na dzban z wodą. Kalfa zaraz podeszła i nalała do kubka wody, którą następnie podała sułtance. Meleki za jednym razem wypiła wszystko

- Coś nie tak z książętami i sułtankami?- zapytała Nurbahar

- Z nimi wszystko w porządku.- odpowiedziała zaraz podając naczynie.- Ibrahim Pasza w sekrecie przed sułtanem udał się do Bursy na spotkanie z Mustafą. Suleyman się o wszystkim dowiedział.- poinformowała

- Przecież takie spotkania oznaczają bunt.- stwierdziła zszokowana kalfa

- Mustafa w życiu by nie zdradził ojca, za bardzo go kocha. Martwi mnie jednak coś innego.- powiedziała opierając się plecami o poduszki za nią.- Co będzie jeśli Suleyman umrze? Co będzie ze mną i z dziećmi?- zapytała

- Zgodnie z zasadami, książęta zostają straceni, a kobiety zmarłego sułtana...- zaczęła wyjaśniać, jednak dłoń Meleki ją uciszyła

- Tym się martwię.- przerwała jej.- Suleyman umrze, moi synowie umrą, moje córki zostaną nieszczęśliwie wydane za mąż...a ja? Na pewno nie pożyję długo.- stwierdziła

- Pani, nie mów tak...- poprosiła kalfa

- Taka jest prawda, Nurbahar. Hurrem i Mahidevran nienawidzą mnie. Gdy syn jednej z nich zasiądzie na tronie, to prócz książąt wydadzą rozkaz zabicia swoich wrogów. Nie oszczędzą nas.- powiedziała przymykając oczy

- Sehzade Mustafa nigdy nie zdołałby zabić ciebie pani, czy twoich dzieci. Wiele lat temu uratowałaś mu życie przyjmując na siebie kulę. Nigdy ci o tym nie zapomniał.- przypomniała jej

- Widziałaś zachowanie Mahidevran, gdy Suleyman zachorował wiele lat temu.- przypomniała jej również sułtanka.- Nie ważne, czy Mehmed, czy Mustafa, zasiądą na tronie, skończymy martwi. Ibrahim Pasza zrobi wszystko, by Mustafa przejął tron.- zauważyła

- Chyba, że zawalczysz o swoje dzieci, pani. Wplączesz się w walkę o tron dla swoich synów, dla Sehzade Osmana, twojego najstarszego syna.- stwierdziła Nurbahar

- Tak długo jak Suleyman żyje, nie zamierzam walczyć o nic. On jest najważniejszy i to on zadecyduje, kto zostanie jego następcą.- oznajmiła Meleki

***

Ibrahim Pasza powrócił do stolicy, gdzie od razu został zabrany przed oblicze sułtana, który mimo tego występku nic mu nie zrobił, nie ukarał go, a jedynie pouczył. Hurrem nie była zadowolona z tego

- To jest ładne.- powiedziała Atike przeglądając biżuterię matki, w której już nie chodziła

Meleki Dilara Sultan postanowiła sprzedać swoją biżuterię, w której już nie chodziła, a pieniądze przeznaczyć na powstającą fundację, a dokładniej na remont budynku, który wybrała. Zanim jednak to nastąpi, chciała by córki wybrały coś dla siebie

- Na pewno będzie ci pasować.- potwierdziła z uśmiechem Meleki

- Mama, chce to.- powiedziała Nadire pokazując na kolczyki zrobione z żółtych kamieni

- Oczywiście skarbie, ale najpierw podrośnij, by je nosić. Wybierz sobie jakiś naszyjnik.- zasugerowała całując ją w główkę. Mała sułtanka od razu wzięła się za dalsze przeglądanie biżuterii

- Destur! Sultan Suleyman Han Hanazetlerei!- rozniósł się okrzyk, a drzwi do komnaty zostały otwarte. Meleki zaraz wstała z miejsca i złożyła z Atike pokłon, podczas gdy Nadire ruszyła biegiem w kierunku ojca, który wziął ją na ręce i pocałował w czoło

- Nadire, moja piękna córeczko.- powiedział z uśmiechem spoglądając na dziecko

- Tęskniłam tato. Nie odwiedzasz mnie.- powiedziała smutno

- Już jestem tutaj. Tatuś miał dużo pracy.- wyjaśnił zaraz stawiając ją na ziemi.- Atike.- zwrócił się do starszej córki również całując ją w głowę.- Przeglądanie biżuterii?- zapytał zauważając szkatułkę z błyskotkami

- Mama pozwoliła nam sobie wybrać. Resztę przeznaczy na fundację.- powiedziała z uśmiechem Atike 

- W takim razie wracajcie do przeszukiwania biżuterii, a ja muszę porozmawiać z waszą matką.- zwrócił się do córek, które zaraz kontynuowały przeglądanie zawartości szkatułki. Małżeństwo przeniosło się na łóżko sułtanki, gdzie usiedli na nim.- Nie widziałem ciebie cały dzień.- zauważył

- Słyszałam, że byłeś nieco zajęty, więc nie chciałam ci przeszkadzać.- wyjaśniła mu zaraz biorąc jego dłoń w swoje mniejsze

- Nigdy mi nie przeszkadzasz. Dla ciebie zawsze znajdę czas.- powiedział całując jej dłoń. W tym samym momencie rozniosły się chichoty ze strony młodych sułtanek, które podglądały rodziców

- Nie podglądać.- powiedziała karcąco Meleki, jednak na jej twarzy malowało się rozbawienie zachowaniem córek. Dziewczynki znowu zaczęły przeszukiwać rzeczy, co jakiś czas spoglądając na rodziców

- Widać, że ty również masz ręce pełne roboty.- stwierdził z uśmiechem Suleyman

- Jako matka zawsze miałam ręce pełne roboty. Nie ma momentu na odpoczynek.- odparła 

- W takim razie zasłużyłaś na odpoczynek, Dilaro. Dziś, wieczorem, w mojej alkowie.- powiedział jej na ucho, a na policzkach sułtanki pojawiły się rumieńce

- Nie śmiałabym odmówić takiego zaproszenia.- odparła

***

Tej nocy, w stolicy rozpętała się straszliwa burza. Sułtan Sulyeyman obudził się spocony ze snu, oddychając szybko i niespokojnie. Przyśnił mu się koszmar, który wydawał się taki realistyczny.

- Suleyman?- zapytała Meleki siadając na łóżku i spoglądając na męża ze zmartwieniem na twarzy. Wzięła jego twarz w swoje dłonie.- Oddychaj, kochany. Oddychaj. To tylko sen.- mówiła uspokajającym tonem gładząc do delikatnie

Władca odetchnął z ulgą, a jego głowa opadła na poduszki. Przymknął oczy rozkoszując się spokojnym i czułym dotykiem Meleki, który zawsze działał na niego kojąco

- Jestem tutaj, spokojnie.- szepnęła całując go w głowę i kładąc się, opierając głowę na jego ramieniu. Sułtan zaraz ją objął przysuwając żonę bliżej siebie

Następnego dnia przy śniadaniu nie rozmawiali o tym, co się wydarzyło w nocy. Meleki czuła, że Suleyman nie chce mówić o swoim śnie, dlatego starała się zająć go rozmową na inny temat

W ciągu najbliższych paru dni nic poważnego się nie wydarzyło

Sułtan wraz z Meleki Dilarą oraz ich dziećmi jedli wspólnie kolację. Nie zabrakło przy niej sprzeczki Bayazida i Selima, którzy często się kłócili i rywalizowali o wszystko. Następnego dnia sułtanka spotkała się z Zeynep Hatun - żoną Ebusuud Efendi, która miała ją wesprzeć przy otwarciu fundacji oraz zdołała porozmawiać z Hatice Sultan na temat wyjazdu Mehmeda do prowincji, a co by się z tym wiązało - wyjazd Hurrem wraz z nim

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz