Rozdział 59

828 37 0
                                    

***

Meleki Dilara Sultan przechodziła przez harem w celu udania się do ogrodu. Wszystkie niewolnice na widok sułtanki powstały i pokłoniły się nisko. Prócz jednej. Pewnej czarnowłosej dziewczyny o delikatnie opalonej cerze i ciemnych oczach. Meleki zatrzymała się spoglądając na nią, ona jednak nie reagowała. Dopiero na dotyk jednej z niewolnic, zorientowała się, że musi wstać

- Wybacz pani, nie zauważyłam ciebie.- powiedziała skruszona składając pokłon

- Ty jesteś Helena, prawda? Ta grecka dziewczyna, która skradła serce księcia?- zapytała zainteresowana

- To ja, pani.- potwierdziła. Meleki nic nie powiedziała, tylko wyszła z haremu udając się do ogrodu, gdzie zastała Mihrimah bawiącą się z jej młodszym rodzeństwem, podczas gdy Hurrem i Mahidevran siedziały w altance, niezbyt zadowolone ze swojej obecności

- Mama!- zawołali jednocześnie Abdullah i Nadire biegnąc radośnie do swojej rodzicielki, która przytuliła i ucałowała każde z nich

- Moje aniołki.- powiedziała poprawiając Nadire jej płaszcz.- Bawicie się dobrze?- zapytała

- Tak.- potwierdził Abdullah

- Destur! Sultan Suleyman Han Hanazetlerei!- rozniósł się okrzyk strażnika. Meleki odwróciła się w stronę skąd nadchodził jej ukochany, podczas gdy Nadire ruszyła biegiem w jego stronę

- Tata!- zawołała radośnie wpadając w jego ramiona, po czym została podniesiona

- Moja piękna sułtanko.- szepnął całując ją w główkę

Cała trójka rozmawiała na temat wyjazdu Sułtana z powrotem do stolicy. Meleki chciała już wracać ze względu na czwórkę dzieci, które tam zostawiła. Ich rozmowa została jednak przerwana przez przybycie strażnika, który poinformował, że Sehzade Mehmed został zaatakowany podczas polowania z Mustafą. Hurrem była zrozpaczona, a medycy robili wszystko, by uratować księcia, który pozostawał nieprzytomny. Medycy wyjęli strzałę, oczyścili ranę i opatrzyli ją. Teraz pozostawało jedynie czekać

- Mamo, Mehmed wyzdrowieje, prawda?- zapytał Abdullah późnym wieczorem podczas jedzenia z nią kolacji

- Oczywiście, że tak, synku.- potwierdziła dotykając jego główki.- Wasz brat jest silny, wyjdzie z tego nim się obejrzycie.- oznajmiła

- Kiedy będziemy mogli go odwiedzić?- zapytała Nadire

- Kiedy będzie czuł się lepiej. Na razie śpi. Ale na pewno będziecie mogli go zobaczyć, gdy się obudzi.- odpowiedziała wymuszając uśmiech

***

Następnego dnia, Sehzade Mehmed otworzył oczy, co świadczyło o tym, że wyjdzie z tego. Medycy nie twierdzili już, że jego stan był poważny, powoli dochodził do siebie. Wtedy także wyjawił prawdę odnośnie ataku na niego. Nie on miał ucierpieć, tylko Mustafa. Sam Mehmed chciał go ostrzec, jednak został trafiony zamiast niego. Parę dni później, Mehmed mógł wstać z łóżka i Sułtan wraz z haremem mógł wyjechać ze stolicy. Tego samego dnia wieczorem przybyli do pałacu

- Panie, przybył Ebusuudd Efendi.- poinformował władcę strażnik

- Niech wejdzie.- polecił sułtan odkładając książkę na bok. Hodja Efendi wszedł na taras i pokłonił się nisko

- Panie.- powiedział

- Witaj Hodjo, usiądź.- powitał go Suleyman i wskazał na otoman obok. Starzec posłusznie zajął miejsce

- Słyszałem panie, że chciałeś mnie pilnie zobaczyć.- zaczął 

- Owszem.- potwierdził sułtan, po czym westchnął głośno.- Jak dobrze wiesz, moje serce należy do jednej kobiety. Mojej Dilara Sultan. Jest przy moim boku już wiele lat. Jest moją żoną, kochanką, przyjaciółką, powiernikiem, towarzyszem. Odkąd pojawiła się w moim życiu, miewam pewne sny. Widzę ją w nieznanym mi ogrodzie różanym, zawsze ubraną w biel.- zaczął opowiadać

- Co to są za sny, panie? Jak je widzisz?- zapytał

- Pierwszy mój sen pojawił się na dzień przed tym jak pierwszy raz ją ujrzałem. Spała na moim tronie, a obudziła się dopiero na mój dotyk. Drugi sen miał miejsce parę miesięcy później. Siedziała ona na tronie gładząc duży brzuch. Parę dni później doszła do mnie wiadomość, że spodziewa się naszego pierwszego dziecka. Parę dni temu miałem z kolei trzeci sen.- opowiadał Suleyman

- Proszę panie, opowiedz mi o nim. Widać, że to, co w nim ujrzałeś bardzo cię trapi.- zachęcił go Ebusuudd Efendi

- Byłem w tym samym ogrodzie, jednak on wyglądał zupełnie inaczej. Nie było w nim wiosny, tylko zima. Było ciemno. Na śniegu ujrzałem ślady krwi prowadzące do tronu. Gdy dotarłem do niego, ujrzałem na nim mojego syna. Nie potrafię jednak powiedzieć, czy to był Osman, Selim, Bayazid, czy Abdullah. Dziecko miało na sobie czerwony kaftan obszyty czarnym futrem i sułtański turban na głowie, śmiał się w moją stronę. Trzymał koronę, którą wiele lat temu podarowałem mojej żonie. Przyczepiona była do niej chusta, z której skapywała krew na śnieg.- opowiadał dalej, po czym westchnął.- Nie wiem, co oznacza ten sen i mam wrażenie, że jest to coś złego.- dopowiedział

- Biel jest kolorem prawdy, czystości i niewinności. Róża jest symbolem miłości. Ogród jest z kolei symbolem szczęśliwych wspomnień. Tron, symbolem władzy.- stwierdził uczony zastanawiając się głęboko.- Brzemienna Meleki Dilara Sultan może oznaczać, że z jej łona urodził się albo urodzi się twój następca. Jest jeszcze bardzo młoda, więc ciężko stwierdzić. Dziecko tak jak powiedziałeś, może być twoim synem z sułtanką i to on jest twoim następcą. Jednak śnieg i krew nie wróżą raczej nic dobrego.- zaczął wyjaśniać 

- Co to ma znaczyć?- zapytał sułtan marszcząc brwi

- Ślady krwi prowadziły w stronę tronu, co może oznaczać, że walka o nią może być krwawa. Brak sułtanki, a zamiast tego zakrwawiona chusta i jej korona może świadczyć o tym, że ktoś pragnie śmierci jej i waszych dzieci. Ciężko jest jednak zinterpretować, co naprawdę pokazał ci twój sen panie. Sny mogą się zmieniać. Czasami pokazują nam pragnienie, a czasami koszmar.- wyjaśniał dalej


BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz